Jeśli ktoś myślał, że 2020 rok był trudny, to kolejny mógł na wiele sposobów wyprowadzić kogoś takiego z błędu. Wydarzyło się bardzo dużo, a żeby rozpocząć Nowy Rok z uśmiechem i powspominać, czym żyliśmy w drugim roku pandemii spróbujemy podsumować to wszystko w nieco krzywym zwierciadle.
Styczeń rozpoczęła godzina policyjna, z której przestrzeganiem bywało bardzo różnie. Podobnie zaczęło być z innymi obostrzeniami, skoro przez cały rok policja sprawdzała nawet noszenie maseczek, a jedna z bolesławieckich pizzerii otworzyła swoje podwoje w środku lockdownu. Bolesławiec został wyróżniony przez Narodowy Instytut Dziedzictwa za opiekę nad zabytkami, ale okazało się też, że mniej się nas rodzi, niż umiera. Wielu młodych ludzi stąd wyjeżdża, więc w przyszłości odremontowanym Rynkiem z przyległościami może nie mieć się kto zająć. Nawet Polska Akademia Nauk określiła nas jako "miasto kryzysowe", więc coś może być na rzeczy. Czoła pandemii z sukcesem stawiła Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która zagrała dla nas w ścisłym reżimie sanitarnym. Na ulice wyszedł Bolesławiecki Strajk Kobiet (choć liczba gwiazdek w 2020 roku okazała się chyba za duża, bo frekwencja była niewielka), a Leśny Potok zapełnił się morsami.
Luty był czasem poluzowania obostrzeń, ale łatwo było przewidzieć, że w marcu wszystkie i tak wrócą. Muzeum znów mogło prezentować wystawy, podstawówki częściowo otworzyły się na uczniów (ale na rodziców już nie), ale Strajk Kobiet tylko raz wyszedł na ulice. Władze zaczęły kombinować przy niezależnych od nich mediach, które postanowiły pokazać, jak wyglądałaby telewizja zdominowana przez media rządowe - pokazany przez nie obraz był dość czarny. W Bolesławcu pojawiły się autobusy elektryczne, ale tylko dwa, więc smog nadal nas dotyka. Nowoczesność tych konkretnych autobusów też pozostawia wiele do życzenia - dość powiedzieć, że w Polsce ten model produkuje się już od ośmiu lat. Ale przynajmniej prześcignęliśmy stolicę Dolnego Śląska, bo my mamy dwa elektryki, a Wrocław ani jednego i nadal przoduje w światowych statystykach smogowych.
Marzec to okres, gdy w Polsce rozszalała się trzecia fala. Niezależnie od pandemii, imprezy na Partyzantów trwały bez żadnych ograniczeń, choć nawet bez epidemii nie wzbudzałyby w okolicy entuzjazmu. Zamiast Strajku Kobiet po ulicach chodził Charlie Chaplin, a miejskie elektryki i spalinówki dumnie grały na nosie koronawirusowi, choć rok wcześniej cała komunikacja miejska została zamknięta przy kilkudziesięciu zakażeniach. Z jakiegoś powodu dokonano wielu wycinek drzew - nadal nie wiadomo, komu one tak przeszkadzały. Rozdano nagrody za promocję Bolesławca i Urząd Miasta zafundował nam powieść w odcinkach, dzień po dniu prezentując kolejnych wyróżnionych.
Kwiecień przyniósł drugą zdalną Wielkanoc, tyle że tym razem zdalna była ona tylko z nazwy. Rozpoczęły się szczepienia w hali sportowej I LO, co okazało się pozytywnym efektem nauczania zdalnego - pacjent nie musiał się obawiać, że trafi go zabłąkana piłka siatkowa, zbyt mocno zaserwowana przez anonimowego ucznia. Szpital powiatowy był wizytowany przez premiera, ale na jego zasadach, bo gospodarską wizytę mogła obserwować tylko TVP. Niestety, Mateusz Morawiecki nie przyjął powitalnej miseczki ryżu, a tylko miłe słówka z transmisji Jacka Kurskiego. Nie ma dowodów, że nieprzychylne powitanie przez mieszkańców miało wpływ na notoryczne trudności w dostawach szczepionek.
Maj - okres znoszenia obostrzeń, gdy w Rynku otworzyła się nowa Stara Księgarnia, a na Zgorzeleckiej dzięki Muzeum Ceramiki można było cofnąć się w czasie i wieczorową porą poznać przeszłość pałacu Pücklera. Maturzyści zmierzyli się z maturą, pierwszy raz od dwóch lat bez martwienia się o jej termin. Od 15 maja nie musieliśmy nosić maseczek na ulicach, powrócił też tradycyjny targ staroci. 150 urodziny świętował rosnący przy I LO Dąb Pokoju/Bakałarz, który dostał w prezencie powrót licealistów do szkół. Czy dla uczniów powrót na miesiąc do szkoły to było coś pozytywnego? Trudno stwierdzić. Z otwarcia gospodarki na pewno skorzystała grupka słupków drogowych, które dzielnie zwiedzały kolejne ulice Bolesławca pod patronatem i za pieniądze Urzędu Miasta.
Czerwiec był już znacznie spokojniejszy. Przeszły tradycyjne procesje Bożego Ciała, a w restauracjach pojawiły się tłumy. Lud Ziemi Bolesławieckiej rozkoszował się ostatnimi tygodniami bezpłatnego parkowania w centrum miasta, a końca miesiąca wyczekiwali chyba tylko żądni wakacji uczniowie. Był to chyba jedyny spokojny miesiąc 2021 roku.
Lipiec rozpoczęło wprowadzenie Strefy Płatnego Parkowania w centrum miasta, co na pewno wzbudziło wybuch płomiennych uczuć wielu bolesławian. Zapadł ostateczny wyrok na Tesco, przed którym zostało już tylko kilka miesięcy życia. Być może to właśnie na znak sprzeciwu nad miastem rozszalały się potężne nawałnice. Wieść gminna niosła, że po swym powrocie do Polski Bolesławiec odwiedzi Donald Tusk, ale nowy stary przewodniczący PO chyba nie gustuje w naszej ceramice i ostatecznie nie przyjechał. W lipcu była już otwarta cała Polska... Cała? Nie! Jeden jedyny Urząd Miasta, funkcjonujący w dolnośląskim Bolesławcu, wciąż stawiał opór koronawirusowi i uprzykrzał życie chcącym się do niego dostać petentom. Dodajmy, że do nowej miejskiej tradycji w miejsce ślubów Glinoludów weszły śluby na korytarzu.
Sierpień znów zrobił się niespokojny. Na wschodzie zaczął się poważny kryzys migracyjny, a Bolesławiec szturmowały tłumy turystów, żądnych ceramicznych stempelków w ilościach hurtowych. Przy okazji Święta Ceramiki odnotowano wyjątkowo duże natężenie przemówień prezydenta Bolesławca Piotra Romana na metr stempelkowy w skali tygodnia. Dziełu promocji miasta przysłużyły się w sierpniu dwie bolesławianki - Iwona Banach i Karolina Zdunek - osiągające niemałe sukcesy literackie. Rząd znów zaczął kombinować przy mediach, więc na ulice - a właściwie to na nierozłożone jeszcze budki wystawowe w Rynku - wyszedł Strajk Kobiet. Tym razem bez gwiazdek. Odbył się koncert ku czci medyków, lecz tych było na nim widać raczej niewielu. Nasza redakcja urządziła polowanie na szklane butelki, ukrywające się w różnych zakątkach naszego miasta, a w sklepach można było kupić "Magnesy Turysty", na których znalazł się, nieistniejący w Bolesławcu od wieków, zamek. Pozostaje mieć nadzieję, że będący jego właścicielem drugi Bolesławiec, położony w pobliżu Wielunia, nie pozwie nas za kradzież swojego zabytku.
Wrzesień, czyli moment, gdy uczniowie wrócili do szkół. Ożywiła się także lokalna Platforma Obywatelska, a Muzeum Ceramiki zadbało o tężyznę fizyczną bolesławian, zapraszając ich do udziału w grze miejskiej. Można było wcielić się w szpiega, przejść przez wojskową musztrę, pojmać francuskiego generała czy porozmawiać z umierającym Michaiłem Kutuzowem. O tej nietypowej porze roku odbyły się Dni Bolesławca, a natężenie oficjalnych przemówień na metr stempelkowy znowu wzrosło. U sąsiadów ze zgorzeleckiego zaczęła się polsko-europejska wojna o Turów, a na Rynku pojawiła się mała grupka osób ze zniczami, protestująca przeciwko polityce migracyjnej na wschodzie Polski. Od początku września na wschodzie mieliśmy stan wyjątkowy.
Październik przyniósł nam czwartą falę pandemii, ale nie dał ani jednego obostrzenia, które mogłoby cokolwiek zaradzić. Wstrząs wywołała awaria mediów społecznościowych, podczas której nie mogliście przeczytać, o czym piszemy na naszym Facebooku, a Instagram nie informował, co Wasi znajomi zjedli na kolację. Zaczęły się szczepienia trzecią dawką szczepionki na Covid-19, lecz można ją przyjmować dopiero pół roku po przyjęciu drugiej dawki, a dodatkowo w Europie zaczęła się rozwijać inflacja. W połowie miesiąca Centrum Wiedzy wydało nowy przewodnik po Bolesławcu, w którym głos oddano wybranym miejskim drzewom. Co prawda drzewa konsekwentnie odmawiały zeznań, lecz historyczne śledztwo pozwoliło na ominięcie tej trudności.
Listopad przebiegał nadal bez obostrzeń, za to w Afryce wykryto kolejną mutację koronawirusa, a w Polsce wciąż rosła ilość zgonów. Prezydent Piotr Roman otrzymał niemal stuprocentową podwyżkę, a Urząd Miasta może wozić się nowym samochodem za 180 000 złotych, co daje równowartość 0,00257142857 sasinów. Pomimo pandemii tłumnie świętowaliśmy dzień 11 Listopada, lecz niektórzy bolesławieccy studenci zaczęli przechodzić na nauczanie zdalne. W szkołach zapanował chaos, gdyż minister Przemysław Czarnek uznał, że na psychikę uczniów lepiej zadziała ciągłe zmienianie trybu zajęć ze stacjonarnych na zdalne i odwrotnie, niż konsekwentne wprowadzenie nauczania zdalnego i zahamowanie fali zakażeń w szkolnictwie. Ogłoszono wycinkę starego kasztanowca przy ul. Asnyka, więc teraz mieszkańców kłują już nie kasztanie skorupki, a wielka pustka w miejscu rozłożystego drzewa.
Grudzień - niby wprowadzono jakieś obostrzenia, ale w kościołach nadal były tłumy, zakupy przedświąteczne robiliśmy w jeszcze większych tłumach, a dojazd na Jarmark Bożonarodzeniowy do Wrocławia pozwalał poczuć się jak sardynka. O obchodach 40 rocznicy stanu wojennego większość mieszkańców dowiedziała się dopiero wtedy, gdy było już w zasadzie po wszystkim - stronę internetową BOK-u raczej mało kto regularnie sprawdza, a tylko tam można było wcześniej o tym przeczytać. Lepiej rozreklamowane były ograniczone celebracje Gwiazdki Życzliwości, aczkolwiek w ich trakcie nie można było dostać pierogów. Przed Świętami rząd jeszcze bardziej majstrował przy mediach, więc Dariusz Sas z resztą towarzystwa znów musiał stać w ich obronie na ławce w Rynku. Raport Najwyższej Izby Kontroli zmiażdżył miejski program rewitalizacji, który okazał się w przeważającej mierze stertą kartek, za których druk zapłaciło kiedyś niewinne drzewo.
~~Brawo Benek napisał(a): Tak wspaniały tekst to tylko Benek mógł napisać! Panie redaktorze naczelny - podwyżka dla Benka o 0,000000000000000000000000001 sasina od zaraz!
Taki redaktor musi zarabiać, bo go zaraz konkurencja podkupi :)
~~EWA ZYZAK napisał(a): Kochany Bolesławiec.Piękne,cudne miasto...Rok 2021 zapisze się dla mnie jakorok ,w którym pożegnałam moją mamę Jadwigę Wieczorkiewicz,mieszkającą na stałe w B-cu od lat 50-tych.Mając niespełna 30lat,owdowiała.Mnie wychowała sama.Ojciec-Jan,repatriant z okolic Sarajewa,mama-urodzona na suwalszczyźnie.Poznali się w Suwałkach(ojciec po szkole oficerskiej trafił tam do koszar),pokochali,pobrali.Ślub kościelny,potajemny.Tam, w Suwałkach się urodziłam w 55 roku.Ojciec dostał nakaz przeniesienia się do B-ca.Wrócili z małą Ewunią, zamieszkali w pięnej poniemieckiej willi na ul.Łukasiewicza (obecnie duży,długi blok,nie dorównujący urodzie tamtej zabudowie).Tam minęło moje dzieciństwo i młodość.Tam " nasiąknęłam Bolesławcem": jego urodą,klimatem oraz ciężkimi warunkami życia w czasach komuny.Pamiętam chodzących po B-cu żołnierzy radzieckich,a SP nr.4,do której uczęszczłam,odbywały się akademie ku czci zwycięskiej armi: występowałam na scenie i śpiewałam po rosyjsku.Liceum im.Broniewskiego(obecnie Tyrankiewiczów) zapisało się szczególnie w mojej pamięci! Wspaniali nauczyciele,to oni nauczyli mnie jak pstrzeć na zmieniający się świat.Pozwolę sobie wspomnieć profesorów: Brusiło(dyr),Topolnicka(mstematyczka),Prabucki(chemik),to dzęki niemu poszłam na studia chemiczne,zostałam nauczycielem tego przedmiotu w jednym z wrocławskich liceów.To prof.Prabucki rozkochał mnie w chemii,prowadziłam wykłady,tak,jak mnie nauczył.Poznałam chemika,wyszłam za mąż,urodziłam syna(dzìś 40letni informatyk).Do Bolesławca jeździło się zawsze: do mamy,na cmentarz.Patrzyłam z podziwem na pięknijące miasto...W 2021 mama odeszła,wróciłam,na krótko by pozamykać pewne sprawy: mama pozostawiła po sobie olbrzymi kapitał ludzkiej życzliwości,który i mnie się udzielił,na nowo odżyły wspomnienia...Spacerując robiłam zdjęcia,filmy...Miłość do mojego Bolesławca na nowo odżyła,myślimy o powrocie...Jeśli zainteresowały Państwa moje wspomnienia,proszę o kontakt( podeślę zdjęcia,filmy) : [email protected] tel.667 967 809
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).