#Horus nieaktywny
14 stycznia 2022r. o 20:09
a co w tym jest zabawnego?
ty w miejscu pracy masz taki sklep?
myślę że możesz nie mieć nawet miejsca na śniadanie ...;D
Dopisane 14.01.2022r. o godz. 20:09:
Wyciek danych z wojska. MON twierdzi, że nic się nie stało.
Po kilku godzinach od publikacji naszego artykułu o gigantycznym wycieku ponad 1,7 mln pozycji z wojskowych baz, Ministerstwo Obrony Narodowej w końcu przemówiło. Dowiedzieliśmy się, że nic się nie stało, a wyciekły "powszechnie dostępne dane". Rządowe media natychmiast podchwyciły tę narrację. Wyjaśniamy, dlaczego oświadczenie resortu obrony nie ma sensu, a wyciek zagraża bezpieczeństwu państwa i powodzeniu wojskowych akcji, także tych wykonywanych przez specjalsów.
Wróciliśmy do gen. Skrzypczaka, który polskie wojsko zna od podszewki, i zapytaliśmy, czy jest możliwe, aby 1,7 mln pozycji z wojskowych baz wraz z jednostkami organizacyjnymi, które posiadają te pozycje, było powszechnie dostępne. Odpowiedział: – Sprawy indeksów nie są sprawami jawnymi. Nie ma też powszechnie dostępnych informacji, które materiały są w zasobach których jednostek organizacyjnych wojska.
Kilka sprzyjających rządowi mediów urządziło sobie drwiny, że oto w bazach można znaleźć suszarki na bieliznę marki Pegasus, stare monitory Commodore czy też butelki z whisky Johnnie Walker. Jednocześnie pominęły całe uzbrojenie.
‹ wróć
Żeby zrozumieć linię działania MON, warto przyjrzeć się kolejności zdarzeń:
9 stycznia do sieci wyciekły bazy danych;
10 stycznia dowiedziało się o tym wojsko, a niedługo potem my;
między 10 a 13 stycznia skonsultowaliśmy to z wysoko postawionymi oficerami, którzy stwierdzili, że sprawa jest poważna i jak na razie nie udało się zdjąć z serwerów tych baz danych;
14 stycznia rano opublikowaliśmy w Onecie artykuł "Gigantyczny wyciek danych z wojska. Ponad 1,7 mln pozycji w internecie"
Na początku po stronie wojska zapadło milczenie. Około godz. 10 MON wydało ostrożne oświadczenie, że "sprawa jest szczegółowo analizowana przez służby".
REKLAMA
W międzyczasie były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak wypowiadał się w mediach, że jego zdaniem wojsko zastosuje taktykę bagatelizowania problemu (potwierdził to potem w rozmowie z nami).
Około godziny 12-ej resort obrony wprowadził przewidywania gen. Skrzypczaka w czyn.
Choć kilkanaście godzin wcześniej widzieliśmy na twarzy zaangażowanego w sprawę oficera najwyższy niepokój, teraz dowiedzieliśmy się, że "ujawniony indeks zawiera wyłącznie informacje powszechnie dostępne". Rychło minister Mariusz Błaszczak uspokajał nas na Twitterze: "Polska jest bezpieczna". Rządową narrację pilnie podchwyciły rządowe media.
Zobacz także: Wyciek danych z wojska. MON reaguje po tekście Onetu
Wróciliśmy do gen. Skrzypczaka, który polskie wojsko zna od podszewki, i zapytaliśmy, czy jest możliwe, aby 1,7 mln pozycji z wojskowych baz wraz z jednostkami organizacyjnymi, które posiadają te pozycje, było powszechnie dostępne. Odpowiedział: – Sprawy indeksów nie są sprawami jawnymi. Nie ma też powszechnie dostępnych informacji, które materiały są w zasobach których jednostek organizacyjnych wojska.
Kilka sprzyjających rządowi mediów urządziło sobie drwiny, że oto w bazach można znaleźć suszarki na bieliznę marki Pegasus, stare monitory Commodore czy też butelki z whisky Johnnie Walker. Jednocześnie pominęły całe uzbrojenie.
Dalsza część tekstu pod wideo
Skupmy się więc na uzbrojeniu. Na początek zawęzimy nasze zainteresowanie jedynie do "broni palnej kalibru do 30 mm". Wpisując do programu odpowiedni kod uzyskujemy 2 tys. 800 typów tej broni, jej części i oprzyrządowania. Dowiadujemy się więc, która broń ma jaki zamek, rygiel, wyciąg, iglicę. Widzimy, że taką prowadnicę iglicy do takiego typu broni kupiły Wojska Lądowe, takim podajnikiem naboju do takiego typu broni dysponuje Inspektorat Rodzajów Wojsk, a z kolei taki rygiel zamka do takiego typu broni ma u siebie Dowództwo Komponentu Sił Specjalnych.
REKLAMA
Zobacz także: Skandal na Komisji Obrony Narodowej. MON odmówił odpowiedzi na pytania o e-maile Dworczyka. Nagłe zakończenie obrad
Ten indeks jest prawdziwą studnią wiedzy
Zatrzymajmy się przy siłach specjalnych. Ten indeks jest prawdziwą studnią wiedzy dla tych, którzy zechcą się dowiedzieć, jaką konkretnie bronią dysponują polscy specjalsi – jakimi pistoletami, rewolwerami, strzelbami, karabinkami, karabinami wyborowymi czy maszynowymi. Albo jaką amunicją do nich. Albo jakimi środkami wybuchowymi. Albo jakimi wyrzutniami. Albo jakimi pojazdami operacyjnymi.
Albo jakimi pojazdami opancerzonymi. Albo jakimi typami silników i do jakich pojazdów i łodzi. Albo jak bardzo bogatym i różnorodnym sprzętem do nurkowania specjalistycznego. Z tego indeksu można się dowiedzieć nawet takich szczegółów, jak typy pilników, siekier, taranów, wybijaków do szyb czy multitooli. Nie uwierzycie, ale polscy specjalsi mają na wyposażeniu nawet... no dobrze, za bardzo lubimy polskich specjalsów, aby to napisać.
9 tys. 438 pozycji, które znajdują się na wyposażeniu naszych wojsk specjalnych to długa i fascynująca lektura. Przebicie się przez same celowniki optyczne jest nie lada zadaniem. Są tam też pozycje, których nazwy nic nie mówią nawet zainteresowanymi wojskowością amatorom. Choć dla specjalisty nie będzie to problem. Śmiało – MON zapewnia, że to wszystko jest jawne i powszechnie dostępne.
Zapytaliśmy ministerstwo, czy wśród danych, które wyciekły do sieci, znajdowały się i te z wojskowego systemu MILNET-Z. Według naszych informatorów jest to sieć zastrzeżona. Nasi informatorzy twierdzą, że także z niej wyciekały dane. MON nie odpowiedziało na to pytanie. Wymijająco stwierdziło, że "w systemie MILNET-Z znajdują się zarówno informacje jawne, jak i klauzulowane".
Zapytaliśmy też resort obrony, czy skoro wojskowe dane, które wyciekły do sieci są powszechnie dostępne, to czy MON uzna za nieszkodliwy fakt opublikowania pełnej listy 1,7 mln materiałów, wraz z jednostkami organizacyjnymi wojska, które je posiadają? Ministerstwo nie odpowiedziało też na to pytanie. Jeszcze raz zapewniało, że dane są jawne (choć parę linijek wcześnie, że jawne i klauzulowane)''
teraz nawet Islandia wygra z tą polską ''armią'' :D