~~Burozielony Rumianek napisał(a): Ktoś napisał: ~~Rdzawozłoty Nawłoć napisał(a): Rumianek, fajnie piszesz. Dobrze się czyta. Napisz coś dłuższego, jakiś kawałek z tamtych lat, ale na śmiesznie.
Ulica Gdańska do POM-u cała była wysypana szlaką i czarnym miałem czy popiołem. Ojciec postarał się o dziurawą dętkę tylnego koła z traktora. Po napompowaniu w domu na Gdańskiej razem z dwoma braćmi turlamy ją nad rzekę aż do mostku wiszącego./ kto go dzisiaj pamięta? / Tam włazimy na dętkę i płyniemy aż do zakrętu w okolicy wodospadu. Frajda niesamowita. No ale pora wracać do domu. Najstarszy brat mówi że szkoda puszczać powietrze by nazajutrz znowu nie pompować. Oczywiście ręczną pompką. No dobra. Znowu turlamy po tej drodze ze szlaki i popiołu. Jak nas Mama w chałupie zobaczyła to myślała że diabły się zjawiły. Och. poszedł pasek w ruch. Ale warto było chociaż skóra na tyłku piekła, oj piekła.
W 75 roku, płynęliśmy na materacach od mostu wiszącego, przed tym drewnianym koło basenów stał dziadek, pytamy -Panie daleko do Bolesławca?.-Już jesteście, a wy skąd?.-z Jeleniej Góry przypłynęliśmy :) .dziadek zdziwiony aż głową kręcił z niedowierzenia :)