~~irek napisał(a): W tamtych czas wszystko co najgorsze to zwalano na Ruskich, a rozrabiały różne elementy. Dziadkowi ukradziono krowę, a sąsiedzi, że Ruscy. Po kilku dniach zauważono ją w miejscowości odległej o 15 km. Powiedzieli że przyszła sama, tylko dlaczego w stajni wyłamano drzwi. A teraz historycy piszą mity. Były greckie a teraz są polskie.
"Rozrabiały" wtedy różne elementy, ale tekst dotyczy Sowietów, a temat różnej maści szabrowników i innych kryminalistów nadawałby się na osobny Okruszek - co chyba nawet dałoby się zrobić. Na to, co wyprawiali w naszym regionie czerwonoarmiści, dokumentów jest sporo i w razie potrzeby służę ich skanami - wystarczy napisać mejla do redakcji. A jeśli dokumenty nie są przekonujące, dysponuję także relacjami kilkorga świadków sowieckich przestępstw w naszym powiecie, z którymi miałem możliwość przeprowadzać wywiady. Nazywanie tych wydarzeń "mitem" to takie samo zafałszowywanie historii, jak opowiadanie o rzekomych "polskich obozach śmierci". Nawet jeśli wziąć pod uwagę pojedyncze sytuacje, gdy zarzuty wobec Rosjan okazywały się fałszywe - co oczywiście również się zdarzało.