Jedwabny Szlak. Każdy kto ma dwie klepki doskonale wie że do lamusa odchodzi transport kontenerów drogą morską, gdzie chciwą łapę na kontenerowcach trzyma handlowe plemię a chciwą łapę na szlakach morskich paru bandytów z lotniskowcami, którymi terroryzują wszystkie morskie drogi. Nowy Jedwabny Szlak, pójdzie autostradą oraz pociągami – drogą lądową – a aż dwie bardzo chciwe łapy znajdą się w nocniku. I stąd na trasie szlaku postanowiono urządzić sobie nową melinę bandycką – jakiś nowy kaganat chazarski – który tak samo jak oryginalny kaganat chazarski – kradłby towary, mordował kupców, kradł ich tożsamość i handlował ludźmi oraz organami.
Nowy Jedwabny Szlak będzie szedł bowiem przez byłą Ukrainę oraz Polskę, którą Chińczycy pragną przerobić na centrum logistyczne jakiego świat nie widział nigdy wcześniej. I dlatego Władimir ma pełne poparcie Chin z akcją policyjną na terenie Ukrainy, bo chodzi o to aby handel sobie spokojnie szedł a nie ciągle się jątrzył i wykolejał. Kaganat zatem jakiś na Szlaku nie przejdzie – nie ma takiej opcji. Żadne Polin również, bo ostatnia rzecz jakiej Rosja i Chiny potrzebują to jakiś kaganat Poliniacki, który przeżre większość zysków z Jedwabnego Szlaku a potem je wy.... Po Ukrainie więc Polska będzie musiała zostać „zdenazyfikowana” jak to mówi „partnerom” Władimir Putin, czyli po prostu zdesyjonizowana – inaczej w tym rejonie świata będzie ciągle wrzód jątrzył jak w Palestynie i żaden handel nie będzie miał szans na powodzenie.
Europa, chytra na chińskie towary, oczywiście po cichu poprze Putina we wszystkim co uczyni aby oczyścić i „zdenazyfikować” Szlak. Nie ma innej opcji. Balcerowicz i jego bracia będą musieli odejść – co już dawno przepowiadał jasnowidz Andrzej Lepper. Tak mi podpowiada intuicja, na którą raczej się nie skarżę jak dotąd. Nie dajmy się tylko ogłupić antywojennym defetystom, bo co jak co ale wojna załatwia w dwa, trzy dni więcej niż trzydzieści lat pokoju – co właśnie widać po kijowskim reżimku – a na takich samych przecież słomianych fundamentach zbudowany jest nasz… ten groteskowy poliniacki ulep posklejany z folksdojczów, ubeków, gówna, pokrak, zboczeńców i resortowych dzieci – którzy teraz wyją do Księżyca we wszystkich ścierwomediach…
Pożyjemy, zobaczymy. Skoro ż/yd/owskie szpryce nas nie wykończyły nie wykończą ż/y/dowskie skowyty. I ujrzymy jeszcze Polskę odży/dzoną, piękną, bogatą i wspaniałą, która ze słowiańskimi braćmi robi dobre interesy.
A bandyci won – wyp/ierd/alać z naszej ziemi!
Zastosowana autokorekta