~~Jasiu napisał(a): Financial Times:
Donald Trump planuje ponowne uruchomienie gazociągu Nord Stream 2 z zaangażowaniem amerykańskich firm.
Krok taki ma stanowić część procesu normalizacji stosunków pieniędzy USA a Rosją.
Lech Kaczyński się w grobie przewraca jak widzi co robią te antypolskie pastuchy, z jego bratem na czele.
Zdrajcy, dla których liczy się tylko interes polityczny, a nie dobro Ojczyzny.
Jako zwykła obserwatorka, mam pytanie. Który z rzeszy górnolotnych analityków i recenzentów umowy Zelenski- Trump, poznał jej końcowy kształt? Który ze 100% pewnością jest w stanie potwierdzić, że masa przecieków o jej "enigmatycznych" zapisach, o braku gwarancji dla Ukrainy (te dopiero w planowanych aneksach) są kłamstwem? Który może zaprzeczyć informacjom, że Zelenski udał się do USA, by w "cztery oczy" przedyskutować i doprecyzować z Trumpem najbardziej newralgiczne kwestie, a został wsadzony na minę z dziennikarzami, by kiwać jedynie głową przed kamerami? Fakt, nerwowo nie wytrzymał. Ale kto by wytrzymał? Tylko błagam, nie wskazujcie na wyśmienitego Macrona, bo sytuacje w jakich się znaleźli i obciążenie odpowiedzialnością są okrutnie nieporównywalne. Słyszę opowieści o "spadających morale" ukraińskiej armii, a kto potwierdzi jakie morale ma armia rosyjska? Ile rosyjskich matek, wysyłających na front swoich synów nigdy nie pochowa ich ciał, bo Putin hurtowo zostawiał je na ukraińskiej ziemi jak zbędne truchło? Słyszę o słabym wyszkoleniu Ukraińców, a jak wyszkoleni są Rosjanie, ściągani siłą do armii z zabitych dechami zakątków Rosji? Trzy lata temu byłam przekonana o potędze rosyjskiej armii. Ja- zwykła obserwatorka. Ale skoro polski rząd, posiadając informacje od Amerykanów o planowanej agresji, dzielił już ukraińskie ziemie w zaciszu partyjnych gabinetów, a Morawiecki w przyspieszonym trybie bratał się oficjalnie z czołowymi proputinowcami Europy, również musiał być o tym przekonany. Czy to oznacza, że przekonana była o tym nawet amerykańska administracja, amerykański wywiad?? Kto dziś podważy fakt, że Kijów miał paść w trzy dni, a minęły właśnie trzy lata. Kto mi, zwykłej obserwatorce, wyjaśni jak to możliwe, że wysoko wyszkoleni specjaliści wojskowi, nie byli w stanie ocenić rzeczywistego potencjału rosyjskiej armii? Że przeszacowali go nie na dni, tygodnie, ale na lata?? Nie podważam, że Ukraina potrzebowałby potężnego wsparcia, by wygrać. Ale póki co słyszę, że kluczowym punktem "mediacji" Trumpa jest złożenie przez Ukraińców broni już-dziś- natychmiast.. A kto z pełnym przekonaniem zaprzeczy, że na chwilę obecną to Putin bardziej potrzebuje wsparcia? By przetrwać. Że desperacko potrzebuje czasu na oddech, dozbrojenie i regenerację sił. I to co właśnie obserwujemy na linii USA- Rosja jest kupowaniem mu czasu?