Barańczak Stanisław- Jeżeli porcelana to wyłącznie taka
Jeżeli porcelana to wyłącznie taka
Której nie żal pod butem tragarza lub gąsienicą czołgu,
Jeżeli fotel, to niezbyt wygodny, tak aby
Nie było przykro podnieść się i odejść;
Jeżeli odzież, to tyle, ile można unieść w walizce,
Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci,
Jeżeli plany, to takie, by można o nich zapomnieć
gdy nadejdzie czas następnej przeprowadzki
na inną ulicę, kontynent, etap dziejowy
lub świat
Kto ci powiedział, że wolno się przyzwyczajać?
Kto ci powiedział, że cokolwiek jest na zawsze?
Czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy
w świecie
czuł się jak u siebie w domu?
Barańczak Stanisław- Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Płakała w nocy, ale nie jej płacz go zbudził.
Nie był płaczem dla niego, chociaż mógł być o nim.
To był wiatr, dygot szyby, obce sprawom ludzi.
I półprzytomny wstyd, że ona tak się trudzi,
to, co tłumione czyniąc podwójnie tłumionym
przez to, że w nocy płacze. Nie jej płacz go zbudził:
ile więc był wcześniej nocy, gdy nie zwrócił
uwagi - gdy skrzyp drewna, trzepiąca o komin
gałąź, wiatr, dygot szyby związek z prawdą ludzi
negowały staranniej: ich szmer gasł, nim wrzucił
do skrzynki bezsenności rzeczowy anonim:
"Płakała w nocy, chociaż nie jej płacz cię zbudził"?
:) nastały chłodniejsze dni jesieni i pora już chyba kocyk wyciągnąć ;)
Stanisław Grochowiak
Kuchnia
Jesienią ostry wyostrzają profil
Ale kobietki robią się grube
Co prawda w chmurach jest skostniała rtęć
Ale w poduszkach pulsują serduszka
Jesienią mądrość to dosadne łoże
Ale podnieta to łażenie w ziąb
Ale w kościołach marznie nawet smark
Chociaż w plebanii z kapustą brytfanna
Więc wciąga pani potrójną bieliznę
Przy samowarze mnie kusząc wyłącznie
Że jestem po to by wspiąć się na palce
Całować w uchu zaciśnięty kolczyk
Więc stroi pani
Pierzynę łagodną
I watoliną
Uszczelnia swe okno
I w takiej kuchni że aż się obliznę
Ściąga
Potrójną
Wełnianą
Bieliznę
Anna Achmatowa
Trzy jesienie
Nie jestem wrażliwa na lata umizgi,
Zima też bez zagadek, na ogół,
Lecz opętana innym zjawiskiem
Wypatrzyłam - trzy jesienie co roku.
Ta pierwsza - świąteczna, gdy koniec i kwita
Z porządkami wczorajszego lata,
I liście fruwają jak strzępy zeszytów,
A dymek zanosi słodkawym błękitem.
Jak mokro, jak pstro, ile światła.
Już pierwsze do tańca zbiegają się brzózki
W przejrzystym stroiku na barkach,
Strząsają pośpiesznie ulotne swe łezki
Na sąsiadkę, ot tak, przez parkan.
Lecz bywa to ledwie zadatek splendoru,
Liczone minuty - i oto
Mknie druga - posępna, jak lekcja pokory,
Z nieodwracalnością nalotu.
I wszyscy od razu i bledsi, i starsi,
Zdewastowany szyk letni,
A trąb złocistych marsz coraz dalszy
W zapachu odlata, w mgłach rzednie...
W tych woniach stygnących, w kotarach tumanu
Twarda jakaś czai się wieść.
Wiatr szarpnął, odsłonił - i stało się samo,
Że wszyscy pojęli: to kończy się dramat,
To nie trzecia jesień, to śmierć.
~aa napisał(a): :) nastały chłodniejsze dni jesieni i pora już chyba kocyk wyciągnąć ;)
Jest znakomity substytut kocyka ;) A może kocyk jest tylko miernym substytutem? :) hmm...
Marek Grechuta - Gioconda
Nie wiem, czy wypada w ogóle się zajmować
Portretem, co sławę ma wystarczającą
Weź, napisz piosenkę, melodię poprowadź
Pod refren ten temat z uśmiechem wiążącą
Piosenka z refrenem to banał okrutny
Chcę być w tym temacie trochę oryginalny
Zaśpiewam pod uśmiech bardziej rezolutny
Choć temat w piosence - nietykalny
Gioconda - zaśpiewam o tobie
Bo jakaś piosenka się tobie należy
Gioconda - słowo po słowie
I nuta po nucie ten uśmiech się szerzy
Piosenka z uśmiechem, ona ma rozchmurzyć
Codzienną udrękę i pracę niewdzięczną
Lecz wiem, w tym temacie może ona nużyć
I w ogóle wydawać się nieporęczną
Po co się wysilać i śpiewać melodię
Pod uśmiech, co nigdy się nie rozchmurzy
Choć sam jest poezją, zna życia prozodię
I wie, z jaką miną życie się nie dłuży
Gioconda - zaśpiewam o tobie
Bo jedna piosenka się tobie należy
Gioconda - słowo po słowie
I nuta po nucie ten uśmiech się szerzy
Oglądam foldery świata dwudziestego
Który wszedł w niejedną życia tajemnicę
Są już odpowiedzi na słowo - dlaczego
I widać wyraźniej niejedną różnicę
Więc choć lat czterysta dzieli cię od chwili
Gdy śpiewam o tobie piosenkę z uśmiechem
Wiem, że niejednemu życie ty umilisz
Gdy się nie uśmiechasz, czego jesteś echem?
~aa napisał(a): :)alter mój kocyk to kocyk a ty możesz nazywać kocykiem co chcesz ;) sorki
substytutem :D wiesz jak to mi się kojarzy ? na pewno z niczym miękkim ;)
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.