Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

10114
#alter nieaktywny
8 października 2015r. o 13:45
aa, pamiętasz wrzucałem fragmenty artykułu o biografii Poświatowskiej? Już ją mam! Niezwykła jest... 324 strony! Opowieść o życiu, z umiejscowieniem w czasie, miejscu i okolicznościach w jakich powstał każdy wiersz! Rozterki Poświatowskiej, szczęścia, podróże, przyjaciele i droga edukacji. I fotki, których wcześniej nie widziałem. Piękna sprawa! Jestem pod wrażeniem :)


Dopisane 08.10.2015r. o godz. 13:39:

Fragment :)

"W gorące majowe dni często ucieka z kliniki do ogrodu botanicznego. Spaceruje między alpejskimi
fiołkami, śródziemnomorskimi cyprysami i azjatyckimi rododendronami, czytając ich dostojne łacińskie
nazwy wypisane na wbitych w ziemię tabliczkach. Przez wielkie zaparowane szyby jednego
z pawilonów ogląda olbrzymie palmy, dziwne kaktusy i drapieżne kwiaty. Nie wchodzi do środka: boi
się, że nie będzie mogła oddychać gęstym tropikalnym powietrzem. Gdy czuje się zmęczona, siada na
ławce, wystawia twarz do słońca i patrzy na wiewiórki wspinające się miękko po korze, na motyle
krążące nad kwiatami i na ptaki skaczące lekko po gałęziach.
12 maja na trzeciej stronie „Życia Literackiego” znajduje swój wiersz, oddzielony czarną ramką od
gęstego tekstu opowiadania Jeana Cocteau Mężczyzna:

Będę kobietą
kotka ma tyle wdzięku
przeginając grzbiet płowy
kobietą
wilczyca wołając przeciągle
ociera się o pień drzewa
będę ko
kura gdacząc sfruwa z płotu
i przechadza się z godnością
- bietą- ko
zastygnę
w kształt niepowtarzalny
tym kształtem będę wabić
bezwładnymi ramionami
obiecywać rozkosz
aż do dna niczego
dawać – oddawać
będę tym
doskonałym pustym ciałem
kobietą

Cieszy się dużo bardziej, niż kiedy widziała swoje wiersze w „Gazecie Częstochowskiej”, „Kierunkach” i „Lewarach”. Dopiero teraz czuje, że naprawdę zadebiutowała: „Życie Literackie” to pismo czytane przez wszystkich literatów i publikujące tylko najlepszych."


Dopisane 08.10.2015r. o godz. 13:45:

"Następnego wieczoru siedzą na leżakach przykryci jednym kocem i oglądają rozpływające się
w wodzie różowe słońce. Twardokens wyjmuje z kieszeni marynarki tabliczkę zagranicznej czekolady
i podaje jej ją z czułym uśmiechem. Rozgryzając twardą kostkę, Halina kładzie mu głowę na ramieniu.
Leży nieruchomo, kiedy jego ciepłe usta przesuwają się po jej twarzy, a dłonie po włosach. Czuje się
bezpiecznie. „To było takie ciepłe, takie bliskie, kłamliwe jak światło, jak słońce, które znowu utonęło
po przeciwnej stronie. Chłodny posążek z porcelany – to byłam ja – a ten chłopiec miał ciepłe usta
i prosił o okruch tkliwości” – opisuje potem Ireneuszowi, chociaż wie, że go to zaboli.
Kilka nocy później, chcąc pobyć całkiem sama, przychodzi do pustego, rozjaśnionego jedynie
światłem latarni pokoju zabaw. Zjeżdża chwilę na drewnianej zjeżdżalni, potem siada na ciasnym
krzesełku i głaszcze pluszowe misie, przyglądając się wymalowanym na ścianie postaciom pajaca
i kolombiny. Po chwili do środka cicho wchodzi Twardokens.
– Szukałem cię po całym statku! – mówi, zamykając drzwi.

Wyjmuje misia z jej rąk i bez wysiłku podnosi ją do góry. Całują się mocno i długo. Tę namiętną
noc pośrodku oceanu Halina wspomni w krótkim wierszu:

oparty o poręcz
był taki ładny
że poszłam z nim do łóżka
na niebie
świeciły drobne gwiazdy
księżyc wschodził
nad lewą burtą
w kajucie pod pokładem
pili marynarze
na ogromnym oceanie
okręt był sam
I w dłuższej pantomimie:
mijała noc
ponad ich zwróconymi ku sobie twarzami
noc
poszeptująca pluskiem wody
na pojedynek
wyzywająca
latarni dalekiej błysk
(…)
noc
zstąpiła na dno wody
miłość ich była pochmurna
jak wydarty wichrem klon
miłość lśniła
jak rozkwitła akacja w deszczu
miłość ich była ciężka
jak namokłe kiście bzu

Gdy następnego dnia znowu siedzą obok siebie na leżakach pod chmurnym niebem, Jerzy
zachowuje się tak, jakby nie pamiętał żadnego z pocałunków. Jest zaledwie uprzejmy; przynosi jej sok
pomidorowy, uważając, żeby ich dłonie nie zetknęły się przy podawaniu szklanki. Halina nie może
wytrzymać niepewności. Uśmiecha się gorzko:
– Dowiedziałeś się wreszcie, że mam czarną ospę?
– Nie… Nie o to chodzi – odpowiada Jerzy, nie patrząc jej w oczy.
– A o co?
– Poproszono mnie, żebym zostawił cię w spokoju.
– Kto cię poprosił?
– Lekarz. Opowiedział mi, co może się stać."

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
8 października 2015r. o 23:25
alter napisał(a): aa, pamiętasz wrzucałem fragmenty artykułu o biografii Poświatowskiej? Już ją mam! Niezwykła jest... 324 strony! Opowieść o życiu, z umiejscowieniem w czasie, miejscu i okolicznościach w jakich powstał każdy wiersz! Rozterki Poświatowskiej, szczęścia, podróże, przyjaciele i droga edukacji. I fotki, których wcześniej nie widziałem. Piękna sprawa! Jestem pod wrażeniem :)


Pamiętam :) Wierz mi, jeżeli każda poetka napisałaby książkę o swoich przemyśleniach, to nie brakłoby ci nigdy ciekawej literatury. 324 można łyknąć w wolnym dniu naraz jeśli ciekawie pisana. Narobiłeś mi smaka i muszę przeczytać. Koniecznie.

Podoba mi się to zdanie : „To było takie ciepłe, takie bliskie, kłamliwe jak światło, jak słońce, które znowu utonęło po przeciwnej stronie. Chłodny posążek z porcelany – to byłam ja – a ten chłopiec miał ciepłe usta i prosił o okruch tkliwości”.

Ach życieeeeee :)

* * * (Zawsze kiedy chcę żyć...)

zawsze kiedy chcę żyć krzyczę
gdy życie odchodzi ode mnie
przywieram do niego
mówię - życie
nie odchodź jeszcze
jego ciepła ręka w mojej ręce
moje usta przy jego uchu
szepczę

życie
- jak gdyby życie było kochankiem
który chce odejść -

wieszam mu się na szyi
krzyczę

umrę jeśli odejdziesz

:)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
9 października 2015r. o 7:37
~aa napisał(a):
Wierz mi, jeżeli każda poetka napisałaby książkę o swoich przemyśleniach, to nie brakłoby ci nigdy ciekawej literatury.


Poetka? :) Poeci :)

Powiem Ci, że i teraz ciekawej literatury nie brakuje, i teraz brakuje mi czasu na to co obecnie mam do dyspozycji :)


Dopisane 09.10.2015r. o godz. 07:34:

"Na początku czerwca żegna się z wyjeżdżającą do pracy Yasuko.
– Tak bym chciała, żebyś po drodze do domu zatrzymała się w Polsce – mówi. – Jeśli rzucisz ten
cholerny college, to jeszcze w tym roku będziemy razem chodzić po Krakowie, pomyśl!
Yasuko energicznie kiwa głową, ale w wąskich oczach ma łzy. Obie czują, że widzą się po raz
ostatni. Żadnej z nich nie będzie pewnie stać na odwiedziny.
Im bliżej jest do 11 czerwca, tym częściej Halina wyobraża sobie, jak wśród oklasków odbiera
dyplom i wraca na swoje krzesło, za którym nikt nie czeka z gratulacjami. Albo jak idzie na wieczorny
bal w pożyczonej sukience i staje samotnie pod ścianą, przyglądając się dziewczynom ubranym na Piątej
Alei w suknie na sztywnych halkach i diademy, tańczącym z absolwentami Harvardu i Yale. Wpada
w panikę.
Kiedy tylko goście zaczynają się zjeżdżać, znowu ucieka do szpitala. Jest jedyną pacjentką, może
wybrać sobie najładniejszy, biało-różowy pokój. Zadowolona, z leżaka na werandzie obserwuje
obchody, słucha modlitw, przemówień i braw 160. Oprawiony w czarną skórę, złoto tłoczony dyplom
odbiera później w sekretariacie, bez żadnej publiczności.
Jeszcze miesiąc został jej do wyjazdu. Trudno jej czekać bezczynnie, woli podróżować, odwiedzając
amerykańskich przyjaciół. „(…) jestem tak okropnie niespokojna – tłumaczyła matce jeszcze w maju –
taka absolutnie rozedrgana, że tylko w aucie, które jedzie szybko, mogę mieć odrobinę spokoju. Kiedy
wiem, że nie muszę czekać, że jadę”161. Pod koniec czerwca zatrzymuje się u Caroline, która mieszka
teraz dokładnie po drugiej stronie Central Parku, przy Muzeum Historii Naturalnej na Siedemdziesiątej
Szóstej Ulicy. Chce raz jeszcze podziękować ciotce, wujowi, Wittlinom i Strzetelskiemu, raz jeszcze
obejść nagrzane ulice i wszystkie ulubione sale Metropolitan.
Na jednym ze spacerów zawiesza wzrok na ciemnowłosym chłopaku polerującym chusteczką do
nosa karoserię bardzo długiego samochodu. Zatrzymuje się obok niego, czując, jak jej serce przyspiesza.
– Zatrudniłeś się jako szofer? – pyta z ironicznym uśmiechem.
– To mój – odpowiada Kosiński urażony. – Mówiłem ci, że będę bogaty.
Rozmawiają chwilę. Odchodząc, Halina zastanawia się, dlaczego po dwóch latach Jerzy wciąż tak na nią działa."


Dopisane 09.10.2015r. o godz. 07:37:

"Jak o kimś nierzeczywistym myśli też o Joe, który nie odpowiedział na jej list wysłany niedawno po
długim milczeniu. Zastanawia się, czy ich znajomość nie była tylko mrzonką, tanim niby-romansem
profesora i studentki. „Nie jestem pewna, czybym go poznała, gdybyśmy się spotkali – pisze do
Caroline. – Stał się dla mnie rodzajem legendy… bajką, która się zaczyna »kiedyś dawno temu«…
Kiedyś dawno temu byłam w Ameryce, a teraz wróciłam do domu” 19. Także na Kraków patrzy inaczej:
ślizgając się w błocie obok zasp ubrudzonego spalinami śniegu, zastanawia się, jak mogła tak bardzo
tęsknić do tego miasta: „więc tak brzydnie, tak szybko, tak w trudzie pożądane”.
Pociesza się marzeniem o wyjeździe do Francji. Wypytuje o szanse na stypendium albo na
zaproszenie: są bardzo małe. Niezrażona, powtarza francuski i wybiera datę podróży na wrzesień. Humor
poprawia jej też zachodni koniak i rum, które kupuje w specjalnym sklepie PeKaO, płacąc udawanymi
banknotami z nadrukiem „upoważnia do pobrania towarów eksportu wewnętrznego”. Dostaje je
w banku zamiast przesyłanych przez amerykańskich znajomych dolarów.
W połowie stycznia we „Współczesności” ukazują się cztery jej wiersze, w tym ten:

kto potrafi
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść anegdotę o istnieniu
zgarniam brunatne plastry książek
nasłuchuję brzęczenia słów
pomiędzy miłość i śmierć
wpleść
nikt nie potrafi
i tylko czasem
naprzeciw słońca
w zmrużonych oczach błysk
chwila roztrącona na tęczę
twarzą w twarz
naprzeciw słońca
w oślepłych oczach
treść niknąca…
na krańcach
miłość śmierć

To utwory z nowego tomiku, który złożyła właśnie w Wydawnictwie Literackim. Nie może przestać
o nim myśleć, wciąż przypomina sobie brzmienie wersów i dopasowuje do nich nowe słowa. Po kilku
dniach zabiera maszynopis, żeby zrobić poprawki. Kiedy tylko odnosi go z powrotem, zaczynają
dręczyć ją nowe wątpliwości. Do końca miesiąca powtarza korektę jeszcze kilka razy, nie mając
pewności, czy dokonała zmian na lepsze. Ma wrażenie, że straciła umiejętność pisania i oceny; na myśl
o nowym wierszu robi jej się słabo."

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
9 października 2015r. o 11:37
:) alter chciałabym tę książkę przeczytać :| a ty mi tu zaraz całą opublikujesz na portalu ;) piszesz, że poeci... to oczekuję w takim razie równie ciekawej publikacji ze strony Poety obojętnie jakiego :) jesteś bardziej oczytany więc czekam na ciekawą propozycję ;)





:) miłego dnia
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
9 października 2015r. o 11:45
~aa napisał(a): :) alter chciałabym tę książkę przeczytać :| a ty mi tu zaraz całą opublikujesz na portalu ;)


Jeszcze tylko jeden fragment :)

"W jej mieszkaniu pojawia się coraz więcej mężczyzn. Musi otwierać im szybko, zanim pani
Brzozowska zdąży ich wygonić. Najczęściej przychodzą Jerzy Harasymowicz i Jan Szewczyk.
Harasymowicz bawi ją czytaniem swoich wierszy, Szewczyk – opowieściami o ciekawym życiu. Urodził
się w Lublinie, ale wychował na Żoliborzu, jako nastolatek wstąpił do AK i walczył w powstaniu,
później w armii Andersa. Po wojnie został w Anglii i z grupą kolegów-chuliganów przeprowadzał
włamania i napady z bronią w ręku. Skazano go na dziesięć lat, w więzieniu poznał komunistów i zaczął
czytać Marksa. Został deportowany do Polski, odsłużył wyrok w batalionach pracy w kopalni, przy
okazji pełniąc funkcję agitatora. Później pracował w Krakowie jako robotnik, dopiero pięć lat temu,
przed trzydziestką, zapisał się na studia 26. Jest zdeklarowanym marksistą, ale przyjaźni się z młodym
wesołym księdzem Józefem Tischnerem; Halina siedziała obok nich na seminarium Ingardena.
„Szewczyk już się do mnie całkiem dziarsko zabierał, a ja tylko słaba kobieta (i z reumatyzmem!).
Natomiast Harasymowicz zabrał mnie do kina i b. czule trzymał mnie za rękę. Co to znaczy? Nic nie
rozumiem” – pisze 7 czerwca do Anny, czekającej w Brnie na operację serca.
Stan Anny jest teraz jej głównym zmartwieniem. Często zagląda do kliniki, żeby porozmawiać o niej
z profesorem. Kiedy wreszcie dostaje od niej list z przykrą wiadomością, że czescy lekarze odmówili
podjęcia ryzyka, stara się ją pocieszyć:
Kochana Anni! Któż to się zachowuje tak nie dzielnie? I to u Czechów! Jeśli będziesz płakała, to sobie pomyślą, że
wszyscy Polacy na nic i znowu nam będą chcieli odebrać pół Śląska. To prawda, że łaziłam po parapetach, ale
przecież nie płakałam; płakałam dopiero aż nad listami Joe całkiem w głos i bardzo chciałam nie żyć. Weź się trochę
w garść kochanie i pomyśl, że jeśli można serce doprowadzić do lepszego stanu, to może rzeczywiście lepiej nie
ryzykować teraz.
W tym czasie poznaje Lubomira Zająca, niskiego szatyna o grubych rysach i pełnych ustach. Chodzi
niedogolony i rozczochrany, w niewyprasowanych spodniach i niedopiętej koszuli. Zawsze pijany albo
na kacu, zawsze z papierosem. Nie wiadomo, czym się zajmuje i skąd ma pieniądze na wódkę; podobno
siedział w więzieniu, podobno udziela się w Kole Młodych ZLP, podobno asystuje przy robieniu
filmów i fotografuje. Sam przedstawia się jako poeta, artysta albo aktor lalkarz. Ma dopiero
dziewiętnaście lat. Wychował się w Krakowie, w Piwnicy zaczął pojawiać się już jako licealista.
Przyjaźni się z Wiesławem Dymnym; są tak nierozłączni i tak do siebie podobni, że niektórzy biorą ich
za braci.
Halinie podoba się jego niezależność i zdrowie, które pozwala mu bawić się bez przerwy. Zakochuje
się w nim, jakby sama była nastolatką. To pierwszy mężczyzna, przy którym potrafi zapomnieć
o Margolisie. Ich związek dziwi jej znajomych, zawodzi wielbicieli i niepokoi przyjaciół. Wie dobrze, co
myślą, kiedy widzą ich razem: że może mieć każdego, a wybiera pijaka i chama, który pewnie ją
skrzywdzi. Zgadza się z nimi, ale nie zamierza się powstrzymywać. Wytłumaczy się w wierszu:

mój kochanek wcale nie jest piękny
i charakter ma raczej trudny
ale kto mi umaluje niebo
w ciemny fiolet popołudnia
gdy pozwolę mu odejść i nie wrócić
mój kochanek ma gorące usta
i rząd ostrych zębów kiedy śmiechem
odpowiada na wyzwanie światu
mój kochanek ma usta które wschodzą
półksiężycem nad każdą z moich nocy
mój kochanek nie jest czuły jego oczy
w prostokącie ulicy tańczą
zażega w dziewczętach płomień
uczepiona u jego cienia
trzymam miłość moją za włosy
w jego cieniu wątłe źdźbło trawy
w kwietniową jabłoń rozkwita

Pod koniec czerwca, zaraz po zdanych egzaminach, dostaje wreszcie legitymację Związku Literatów
Polskich, numer 1004. Pieczątka i podpis zaświadczają, że jest poetką."

~aa napisał(a):
piszesz, że poeci... to oczekuję w takim razie równie ciekawej publikacji ze strony Poety obojętnie jakiego :) jesteś bardziej oczytany więc czekam na ciekawą propozycję ;)


OK. Ks. Twardowski na początek :) Jego przemyślenia są budujące :)

Miłosz, Herbert, Barańczak... :)

<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
10 października 2015r. o 9:37
Hymn poranny
Baran Józef

o ogniu wzmagający pragnienie
wodo je gasząca
o ziemio przychylna mi pod słońcem
powietrze służące
tak wiernie
i niedostrzegalnie
za każdym oddechem

o niebo drogo czysta radości istnienia
domie obłoku chwilo która mijasz
czy nie należy wam się
uśmiech dziękczynienia
za to że trwacie przy mnie
prawie bez wytchnienia

i wciąż się jeszcze zjawiacie
jak na zawołanie
po każdym przebudzeniu
z brzasku migotaniem

o święta - która nigdy
mi nie spowszedniejesz
boś tak naprawdę tylko
drogocennym snem -
ziemio bańko tęczowa
którą zdmuchnie śmierć

:) więcej uczucia
Baran Józef

dla drobnej chwili
niech napełni cię sobą pochłonie
nachyl się tylko
nad jej źródełkiem
zaczerpnij w dłonie

wstrzymaj życie
niebieskich chwil
szalone obroty
przejrzyj się
w kropli ciszy
nie nazywaj tego
pustym przelotem

spowolnij życie
naciesz się tym co jest
otwórz oczy
to może jedyna wieczność
którą przeoczysz.

bo mijamy chwile
biegnąc ślepo przed siebie
i one nas potrącą odbiegną
nie przygarną w potrzebie.

:) dzięki... w wolnej chwili poświęcę im trochę czasu :)






Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10114
#alter nieaktywny
11 października 2015r. o 0:00
Szykuje się ciekawa nowość :)

http://muzyka.interia.pl/recenzje/news-recenzja-michal-bajor-moja-milosc-the-best-of-polskiej-piose,nId,1901268

[img=1444513631_p1pfthd.jpg]



Dopisane 10.10.2015r. o godz. 23:51:






Dopisane 11.10.2015r. o godz. 00:00:

Michał Bajor - Artyści i poeci :)

Podobno gdzieś na świecie
W maleńkiej kawiarence
Artyści i poeci
Sprzedają swoje serca

I wymieniając myśli
Czytając swoje wiersze
Poeci i artyści
Słuchają grania świerszczy

A kiedy z nieba spadnie
Niespodziewany deszczyk
Wychodzą przed kawiarnię
Oglądać barwy tęczy

Po drugiej stronie tęczy
Aniołek lata z pędzlem
I bardzo mu się śpieszy
By zdążyć razem z deszczem

Kolorów nie zamienić
Nie mazać tak jak leci
Czekają na natchnienie
Artyści i poeci

A gdy już anioł przyśni
Diabelski sen na chmurce
Poeci i artyści
Szaleją w pasji twórczej

I potem jak wieść niesie
W maleńkiej kawiarence
Artyści i poeci
Sprzedają swoje serca


<b> Poezja Królową Sensytywnego Życia. </b>
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~aa niezalogowany
11 października 2015r. o 1:57
:)

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAMrowka zaprasza