Lubię poezję, lubię piosenki, o łapiących za serce tekstach. Cały czas jestem zachwycona, że mimo iż napisano tyle tysięcy tekstów, to można trafić na jakąś "perełkę", a te znane, nabierają "nowych barw" wraz ze zmianami jakie w nas zachodzą :)
Jeden z moich ulubionych
Hillar Małgorzata
My z drugiej połowy XX wieku
My z drugiej połowy XX wieku
rozbijający atomy
zdobywcy księżyca
wstydzimy się
miękkich gestów
czułych spojrzeń
ciepłych uśmiechów
Kiedy cierpimy
wykrzywiamy lekceważąco wargi
Kiedy przychodzi miłość
wzruszamy pogardliwie ramionami
Silni cyniczni
z ironicznie zmrużonymi oczami
Dopiero późną nocą
przy szczelnie zasłoniętych oknach
gryziemy z bólu ręceumieramy z miłości
"Szukam świata w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, gdzie szewc w butach chodzi, gdzie jak Cię widzą, to dzień dobry. Szukam świata, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem" J.B.
:) jako dziecko uwielbiałam czytać :) zwłaszcza sagi albo wypasione powieści i tak przyzwyczajałam się do bohaterów książki, że potem trudno było się rozstać z daną postacią :) a poezja i muzyka to (może powtarzam się) stan duszy :)
Powieść o rozumnej dziewczynie (wiersz klasyka)
Bolesław Leśmian
I
Tak mówię do dziewczyny: Nie wwódź mnie w bór ciemny,
Nie wołaj po imieniu, nie patrz oko w oko -
Bo nigdy nie wiadomo, co za stwór tajemny
Z mroku na świat pod ludzką przychodzi powłoką.
A nuż jestem odmienny, niźli tobie chce się -
Niż ten, którego tulisz w niemej pieszczot skardze.
Poznasz mię nad jeziorem - i w polu i w lesie -
A nie poznasz na łożu, nie poznasz przy wardze.
O, nie pytaj mnie o nic! Nie widuj mnie we śnie!
Ufaj moim pieszczotom, wierzaj w me tumany.
W ramion twoich zaciszu pragnę tak bezkreśnie
Zasnąć choćby na chwilę - inny i nieznany.
Nuć mi do snu cokolwiek, byle oczy zwierać.
Niech twa pierś mię kołysze, jak chce i jak umie -
A. gdy przyjdzie godzina, nie wzbraniaj umierać!
Wszak rozumiesz? Nieprawdaż?
Dziewczyna rozumie.
II
I znów mówię: Gdy w nagłej stu zmierzchów żałobie
Czekałaś na me przyjście, nim się Bóg nadarzy -
Mnie tylko, mnie jednego nie było przy tobie!
Zapóżniłem się... Winna jakaś mgła bez twarzy...
Nieraz w obcych mi cieniów biegnę rozwiewiska
I zatracam ścieżynę do własnej rozpaczy.
Czemuż jestem daleki? A ty - czemu bliska?
I tak zawsze i zawsze i nigdy inaczej!
Czemu wczoraj tę brzozę wśród słońca błyskotów
Ozdobiłem, pląsając, w perły i korale?
Dziś dla ciebie mi zbrakło strwonionych klejnotów,
Puste są moje dłonie i czcze moje żale.
Czasem bywają takie na uboczu święta,
Dusza przez sen tak szumi, że w tym właśnie szumie
O tych, których się kocha, najmniej się pamięta...
Wszak rozumiesz? Nieprawdaż?
Dziewczyna rozumie.
III
I znów mówię: Nie było i nigdy nie będzie!
Stać się miało gdziekolwiek i już się nie stanie!
Chciałem chatę snom ciosać i biec na spotkanie
I zamieszkać wraz z tobą w miłosnym obłędzie.
Czemuż dusza w mrok dąży? Czemu losem zwie go?
Nigdy razem! A wpobok czas pusty się wlecze.
Czy jest we mnie ktoś inny, oprócz mnie samego,
Co ulega tym smutkom, którym ja krwią przeczę?
O, spojrzyj, jak ja teraz bezwolnie się trudzę,
Szczęściu swemu dziwaczne gromadząc przeszkody!
Jak swe żale uśpione o północy budzę
I jak idąc ku tobie, omijam ogrody!
Mógłbym duszę po kwiatach dla ciebie roztrwonić,
Mógłbym śmiercią oślepły znaleźć cię w gwiazd tłumie,
Ale szczęścia własnego nie potrafię bronić!
Wszak rozumiesz? Nieprawdaż?
Dziewczyna rozumie.
IV
I znów mówię: Gdy zazdrość w pustce mię zaskoczy,
Śnię o innej... Nikt nie wie, czym jest jej pieszczota.
Ma wszystkich zmarłych dziewcząt niezbadane oczy,
Suknia jej - prosto z bajki - cała brzmi od złota!
Jedziem w modrej karocy. Usta ku mnie chyli.
Tłum wyśnionych cudaków w zachwyceniu czeka
Na pierwszy pocałunek... Ona jeszcze zwleka,
A ja ciebie wśród tłumu postrzegam w tej chwili.
Stoisz - chora i w łachman odziana żebraczy.
Widzisz mnie. Ja umyślnie wzrok utkwiłem w niebie.
I starzejesz się z bólu, i brzydniesz z rozpaczy,
I nikt już, nikt nie zdoła dziś pokochać ciebie!
Więc biegnę z nagłym krzykiem, chwytam cię w ramiona
I płacz piersi schorzałej pieszczotami tłumię!
Umierasz, a ja szepcę: "Wiedziałem, że skona!" -
Wszak rozumiesz? Nieprawdaż?
Dziewczyna rozumie.
V
Rozumie i piersiami chce karmić noc ciemną,
A na byle skinienie swe czoło rozchmurza,
I wie, że o mnie trzeba rozmawiać nie ze mną,
I dumając o wszystkim, dłoń w kwiatach zanurza.
Siedzi drogi dalekiej zbłąkaną krzywiznę,
Gdzie wzrok ginie, jak w nurtach ro'zwiewnej mogiły,
I w zwierciadle przegląda swoje wargi żyzne,
Czy mnie bardziej, niż ona, ku sobie zwabiły?
I przesłania je dłonią i patrzy ciekawie,
Czym jest bez nich? Czy sobą? I nie wie, czy sobą?
Bo dla oczu, zwierciadła zbłyskanych żałobą,
Ubożeje ust brakiem, że nie ma jej prawie...
A gdy przyjdę - zwierciadło żegna znakiem krzyża
I wprzód wargi podaje w skupionej zadumie,
A potem - dośmielona - całą siebie zbliża
I całuje i płacze i wszystko rozumie!...
W krainie łagodności malutką łodzią płyniemy
na przekór codzienności, coś nie coś o życiu wiemy.
Bujamy się na falach, dłonie nurzamy w wodzie
muzyka nas zniewala, słońce nieśmiało wschodzi.
Nad nami drzew korony tworzą gęste poszycie,
śpiew ptaków z każdej strony, dusza ginie w błękicie.
I dobrze tak i ludzko i wcale nie chce się wracać,
gdy nawet kwiaty nucą i pragniesz się zatracać.
W krainie łagodności tak ciepło nam i miękko,
gramy na strunach miłości, marzymy pod powieką.
Bóg ją nam podarował jako namiastkę raju,
smutki w rękawie schował, niech w nas radości trwają.
Anna Zajączkowska
W krainie łagodności malutką łodzią płyniemy
na przekór codzienności, coś nie coś o życiu wiemy.
Bujamy się na falach, dłonie nurzamy w wodzie
muzyka nas zniewala, słońce nieśmiało wschodzi.
Nad nami drzew korony tworzą gęste poszycie,
śpiew ptaków z każdej strony, dusza ginie w błękicie.
I dobrze tak i ludzko i wcale nie chce się wracać,
gdy nawet kwiaty nucą i pragniesz się zatracać.
W krainie łagodności tak ciepło nam i miękko,
gramy na strunach miłości, marzymy pod powieką.
Bóg ją nam podarował jako namiastkę raju,
smutki w rękawie schował, niech w nas radości trwają.
Anna Zajączkowska
Lecz nagle z drzewa konar jak harpun w łódkę trafia
tryska wody fontanna i otchłań nam zagraża
otwieram oczy dzikie, ze snu wyrwany nagle
i widzę szare niebo zasnute chemią obce
senne marzenie przerywa brutalny atak życia
trawa nie jest zielona, ludzie nie są już sobą
ktoś kazał im zapomnieć o swoim boskim duchu...
ble ble ble
napiszcie coś od siebie
~ napisał(a): W krainie łagodności malutką łodzią płyniemy
na przekór codzienności, coś nie coś o życiu wiemy.
Bujamy się na falach, dłonie nurzamy w wodzie
muzyka nas zniewala, słońce nieśmiało wschodzi.
Nad nami drzew korony tworzą gęste poszycie,
śpiew ptaków z każdej strony, dusza ginie w błękicie.
I dobrze tak i ludzko i wcale nie chce się wracać,
gdy nawet kwiaty nucą i pragniesz się zatracać.
W krainie łagodności tak ciepło nam i miękko,
gramy na strunach miłości, marzymy pod powieką.
Bóg ją nam podarował jako namiastkę raju,
smutki w rękawie schował, niech w nas radości trwają.
Anna Zajączkowska
Lecz nagle z drzewa konar jak harpun w łódkę trafia
tryska wody fontanna i otchłań nam zagraża
otwieram oczy dzikie, ze snu wyrwany nagle
i widzę szare niebo zasnute chemią obce
senne marzenie przerywa brutalny atak życia
trawa nie jest zielona, ludzie nie są już sobą
ktoś kazał im zapomnieć o swoim boskim duchu...
ble ble ble
napiszcie coś od siebie
„”
Zamglone westchnieniami niebo,
zgęstniało powietrze wiecznym szeptaniem.
Nie witać nic przez myśli.
Trudno, trzeba iść.
Gdzie?
Byle dalej, byle do przodu,
nie wolno zawrócić.
Dokąd poniosą nogi, zmęczone krętą drogą?
Ciąży plecak żelaznymi troskami.
Uderzyć głową w pień, niech zadrży ziemia.
Nie myśleć, nie myśleć, nie myśleć…
„”
Autor: Evan Olcan
Dopisane 21.03.2016r. o godz. 20:52:
a jednak myśleć, myśleć, myśleć
Pantera
Jej wzrok znużony gonitwą wytrwałą
nie widzi nic, miganie tylko krat.
Jak gdyby przed nią tysiąc sztab istniało,
a za tysiącem sztab się kończył świat.
Jej miękki chód, wędrówka monotonna,
co wciąż zatacza najciaśniejszy krąg,
jest jak skupiony taniec wokół środka,
gdzie drzemie wola, by się wyrwać stąd.
I tylko czasem powieka odsłania
źrenice cicho. Obraz tędy wchodzi,
przebiega struną napiętego ciała
i ginie w sercu, nim się zrodził.
Rainer Maria Rilke
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.