kc napisał(a):
Poznałam kiedyś księdza, który miał naprawdę "wypasione" auto, którym woził mnie w różne miejsca z pewnym małoletnim gagatkiem nie biorąc ode mnie za to ani złotówki. Wręcz spierając się ze mną, kiedy chciałam mu zapłacić za pomoc. Był bardzo skromnym i dobrym człowiekiem. Bardzo nam pomógł, bo ja nie miałam auta i nie wiem jak poradzilibyśmy sobie bez jego pomocy. Dla mnie więc ten obrazek oznacza małostkowość autora, któremu słowa Papieża Franciszka dają pretekst, by się "ponabijać" z księży. Pozdrawiam : ).
A to bym nazwał nawet swego rodzaju świadectwem, o innych duchownych spoza przestrzeni idotycznych i niesprawiedliwych stereotypów.
Dla mnie ten obrazek jest humorystycznym wskazaniem kierunku zmian w kościele. Tego bym chciał. Otóż z pewnościa są tacy księża, którzy w Kościele wybrali drogę kariery, i dóbr materialnych. Zawsze to mi przychodzi do głowy, kiedy usłyszę o tzw. "cenniku" za sakramenty. Kapłan, pasterz nie powinien obnosić się swoim dostatnim życiem, swoją majętnością, kiedy społeczeństwo cierpi niedostatek. Przypomina mi się film "Misja" z Robertem de Niro, gdzie kapłani żyją tak jak ich parafianie. Kościół zbudowany był z drewna, ale więcej w nich było radosnego ducha św nić dzisiaj w tych majestatycznych świątyniach. Ludzie mieli czystą wiarę w sobie, i według niej żyli. Obrazek pokazuje, że są tacy, którym nie pasuje "kościół ubogi dla ubogich". A to, że jednak ksiądz jedzie na rowerze sugeruje, że zmiany są nieuniknione. I mnie akurat to bardziej cieszy, niż smuci :)