~Sentymentalny pan napisał(a): Ach, gdzie te czasy - lata 60-70-te gdy bolesławiecka inteligencja w "Starówce" na umór upijała się, gdy kuchnia restauracji pracowała "pełną parą". Było i co zjeść i czego się napić a o wolny stolik było bardzo trudno. A dziś...sala świecąca pustkami, kuchnia jakby nieczynna, dominacja pizzy i kebabów.Krótko mówiąc wieje nudą przy pustych stołach.
Panie Sentymentalny jeżeli Pan by się pofatygował do lokalu to po pierwsze: wiedziałby Pan że w menu nie domminuje pizza , po drugie wiedziałby Pan że kuchnia działa , po trzecie jeśli Panu dobra restauracja kojarzy się z nawaloną jak ruski plecak "Elytą" i kuchnia która podaje szybko byle jak i bez smaku to szczerze współczuje.... ale ku pokrzepieniu Pana serducha takie mety o ktorych Pan wspomina nadal gdzies istnieją , całe szczęście że już nie w Bolesławcu.....pozdrawiam Sentymentalnie wspominając Pikolo , Zacisze , Zajazd Śląski , Mikrus.... łza się w oku kręci....pewnie to Pana ulubione miejsca podróży sentymentalnych:) nie mogłem sie powstrzymać przed odrobina złośliwości za co z góry przepraszam :)