Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Orange zaprasza
BolecFORUM Nowy temat

Kuchenne Rewolucje w Aniołku

~też tylda niezalogowany
25 września 2014r. o 11:43
W ramach promocji tej kudłatej rewolucji niech bezdomnych nakarmią...chociaż bezdomni też swój honor mają.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~nina7 niezalogowany
25 września 2014r. o 16:29
~X napisał(a): Nie tęskno mi za czasami komuny, ale... bawić to się wówczas ludzie potrafili a i mieli za co... Rok 1977 - zarobki (nie największe) ok. 4700 - 5000. Flaszka w sklepie to 103 zł. Kolacja dla dwóch osób (z pól basem oczywiście) na dansingu w Meksyku, NOT-cie czy Prnijavorze ok. 300 zł. I rzeczywiście, zwykłego robotnika stać było na trzy-cztery dansingi w tygodniu. Do tego w każda sobotę przynajmniej trzy dyskoteki - NOT, Wizów, Polfa, no i fajfy na Zabobrzu... Knajp w Bolesławcu, że głowa mała... Kiełbik, Barbórka, Arieta, Kaskada, Starówka, Aniołek, Toscano, Zajazd Śląski, Piast (ten w Rynku), Zacisze, Słoneczna, Prnijavor, Mikrus, Pikolo, NOT, Centralna ("Meksyk") czyli późniejszy Zodiak, Kasyno Wojskowe, Faktoria... O kilku pewnie jeszcze zapomniałem. A w miejscu Imperium nie było knajpy, tylko budka oferująca piwo. Ale tak, nazywano to miejsce "pod Trupkiem". Był jeszcze Małpi Gaj (budka z piwem w okolicach "Centralnej") i Słonie (kiosk z piwem na Grunwaldzkiej)... "Bieda" była "straszna" (ironia zamierzona). Do wielu knajp (ale tak poważnie to raczej restauracji czy barów) były kilkudziesięcioosobowe kolejki. Na miejsce w kawiarni trzeba było czekać nieraz godzinę i więcej. I nie było żadnej Gesslerowej od rewolucji. Każda z knajpek miała swoją "specjalizację". W Starówce była najlepsza golonka, w Zajeździe flaki, w Kiełbiku - węgorz, w Barbórce - schabowy... Ludzie mieli kasę, to chodzili do lokali na posiłki, pili piwo, wino, gorzałkę, rozmawiali ze sobą i się bawili. I nie było tak, że był tylko spokój. Lali się, aż szczęki i kości trzeszczały (a i często były połamane). Tylko uczciwie "walczono" - jeden na jednego. I bez kopania czy "przedłużania ręki" w kij, nóż, czy butelkę. Kobiety i dziewczyny były przy awanturach nietykalne. To właśnie one zatrzymywały wiele bójek, bo nikt nie miał prawa tknąć wkraczającej do akcji pani.... Kto złamał te zasady, był przez różne grupy znajomych i nieznajomych eliminowany ze środowiska. Umowna "komuna" była w wielu dziedzinach przeokropna. W kwestii zabaw, czy dostępu do rozrywki, biła jednak tą naszą wypaczoną "demokrację" dziesiątki razy...


X popieram w 100% .Tak kiedyś było.Ale to było wtedy jak,te nieroby nie dopchały się do żłobu.Kiedy były polskie fabryki,zakłady.kiedy przedsiębiorca płacił ZUS w kasie Zus-u ,podatek w kasie US.Kiedy nie było przesyłowych zmiennych,przesyłowych stałych.Dla tego nie boję się powiedzieć KOMUNO WRÓĆ!
A do tych co zaczną wrzawę,że nie mogliśmy jeździć za granicę.To prawda.
Cóż by zrobiliby niemieccy emeryci-leżeli by z nie wymienionymi pampersami
A któż by jeździł ze ścierą w Irlandii,któż by pomył gary w Anglii.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~Papuga niezalogowany
25 września 2014r. o 17:28
Nina7 - ja wrzawy nie zacznę ;) Taka jest prawda i tyle w temacie :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
3688
#Pynchoon nieaktywny
25 września 2014r. o 17:52
~X napisał(a): Nie tęskno mi za czasami komuny, ale... bawić to się wówczas ludzie potrafili a i mieli za co... Rok 1977 - zarobki (nie największe) ok. 4700 - 5000. Flaszka w sklepie to 103 zł. Kolacja dla dwóch osób (z pól basem oczywiście) na dansingu w Meksyku, NOT-cie czy Prnijavorze ok. 300 zł. I rzeczywiście, zwykłego robotnika stać było na trzy-cztery dansingi w tygodniu. Do tego w każda sobotę przynajmniej trzy dyskoteki - NOT, Wizów, Polfa, no i fajfy na Zabobrzu...


X, fajny post, przyjemnie się czyta jako opis miasta i jego mieszkańców kiedyś, ale wydaje mi się, że bardziej widać w nim tęsknotę za młodością, która przeminęła, a nie prawdziwe porównanie wtedy i dziś.

Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek. Dziś flaszkę masz za 20, czyli 58 flaszek kupisz za 970, a za tyle to żaden robotnik nie będzie Ci pracował. Więcej kupisz nawet za najniższą krajową.

Mówisz, że kolacja na dansingu to było 300, a robotnika stać było na 3-4 dansingi w tygodniu. Licząc minimalnie, wychodzi 12 dansingów w miesiącu po 300, czyli 3600, czyli ten robotnik wydawał 72% swojej pensji na bieganie po knajpach. A teraz weź dziś, najniższa krajowa na rękę, a nie jak u Ciebie przeciętna pensja, to jakieś 1230. Z tego 70% to prawie 900 złotych, a za to masz 12 kolacji na mieście po ponad 70 zł (bez szaleństw ale dwie osoby się najedzą i czegoś przy tym napiją).

Zatem liczbowo Twoje porównanie wyszło na niekorzyść lat 70-tych :-)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
25 września 2014r. o 18:17
A wracając do rewolucji.. Ciekawe czy Pani G. weźmie pod uwagę skromne portfele mieszkańców Bolesławca... W którejś z rewolucji (chyba w Poznaniu) było jedzenie dla jednej osobo ok 50 zł...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
25 września 2014r. o 19:20
Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek.


Chyba miałem inną matematyke
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
3688
#Pynchoon nieaktywny
25 września 2014r. o 19:23
~ napisał(a):
Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek.


Chyba miałem inną matematyke


masz rację, nie 58 a 48 :-)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~majętny Stef niezalogowany
25 września 2014r. o 20:15
Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek. Dziś flaszkę masz za 20, czyli 58 flaszek kupisz za 970, a za tyle to żaden robotnik nie będzie Ci pracował. Więcej kupisz nawet za najniższą krajową.

... czyli ten robotnik wydawał 72% swojej pensji na bieganie po knajpach.


A ile wtedy można było kupić piw za pensję?

Problem jest taki że robotnik mógł wydać sobie 72% pensji na knajpy z jednego powodu -
nie ciążyły na nim odsetki z lichwiarskiego kredyciku (większość Polaków zadłużona w bankach) a i czynsze i rachunki były niskie.
Teraz tą najniższą wypłatę możemy rozdzielić tak - 1/3 czynsz za mieszkanie, 1/3 rachunki za media, 1/3 "na życie i knajpy" :D

Dlaczego za komuny knajpy były pełne? Bo można było sobie większość wypłaty przepić.
Jaką rozrywkę większość ludzi ma dzisiaj? Taką samą jak za komuny, czyli piwo, wódka i festyn i wakacje nad morzem lub w górach.

Wychodzi na to że za komuny po robocie można było się lepiej odprężyć i człowiek nie był obciążony myślą skąd weźmie pieniądze albo że go z roboty wywalą, dlatego lepiej się bawił.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMA Metrohouse zaprasza