~X napisał(a): Nie tęskno mi za czasami komuny, ale... bawić to się wówczas ludzie potrafili a i mieli za co... Rok 1977 - zarobki (nie największe) ok. 4700 - 5000. Flaszka w sklepie to 103 zł. Kolacja dla dwóch osób (z pól basem oczywiście) na dansingu w Meksyku, NOT-cie czy Prnijavorze ok. 300 zł. I rzeczywiście, zwykłego robotnika stać było na trzy-cztery dansingi w tygodniu. Do tego w każda sobotę przynajmniej trzy dyskoteki - NOT, Wizów, Polfa, no i fajfy na Zabobrzu... Knajp w Bolesławcu, że głowa mała... Kiełbik, Barbórka, Arieta, Kaskada, Starówka, Aniołek, Toscano, Zajazd Śląski, Piast (ten w Rynku), Zacisze, Słoneczna, Prnijavor, Mikrus, Pikolo, NOT, Centralna ("Meksyk") czyli późniejszy Zodiak, Kasyno Wojskowe, Faktoria... O kilku pewnie jeszcze zapomniałem. A w miejscu Imperium nie było knajpy, tylko budka oferująca piwo. Ale tak, nazywano to miejsce "pod Trupkiem". Był jeszcze Małpi Gaj (budka z piwem w okolicach "Centralnej") i Słonie (kiosk z piwem na Grunwaldzkiej)... "Bieda" była "straszna" (ironia zamierzona). Do wielu knajp (ale tak poważnie to raczej restauracji czy barów) były kilkudziesięcioosobowe kolejki. Na miejsce w kawiarni trzeba było czekać nieraz godzinę i więcej. I nie było żadnej Gesslerowej od rewolucji. Każda z knajpek miała swoją "specjalizację". W Starówce była najlepsza golonka, w Zajeździe flaki, w Kiełbiku - węgorz, w Barbórce - schabowy... Ludzie mieli kasę, to chodzili do lokali na posiłki, pili piwo, wino, gorzałkę, rozmawiali ze sobą i się bawili. I nie było tak, że był tylko spokój. Lali się, aż szczęki i kości trzeszczały (a i często były połamane). Tylko uczciwie "walczono" - jeden na jednego. I bez kopania czy "przedłużania ręki" w kij, nóż, czy butelkę. Kobiety i dziewczyny były przy awanturach nietykalne. To właśnie one zatrzymywały wiele bójek, bo nikt nie miał prawa tknąć wkraczającej do akcji pani.... Kto złamał te zasady, był przez różne grupy znajomych i nieznajomych eliminowany ze środowiska. Umowna "komuna" była w wielu dziedzinach przeokropna. W kwestii zabaw, czy dostępu do rozrywki, biła jednak tą naszą wypaczoną "demokrację" dziesiątki razy...
~X napisał(a): Nie tęskno mi za czasami komuny, ale... bawić to się wówczas ludzie potrafili a i mieli za co... Rok 1977 - zarobki (nie największe) ok. 4700 - 5000. Flaszka w sklepie to 103 zł. Kolacja dla dwóch osób (z pól basem oczywiście) na dansingu w Meksyku, NOT-cie czy Prnijavorze ok. 300 zł. I rzeczywiście, zwykłego robotnika stać było na trzy-cztery dansingi w tygodniu. Do tego w każda sobotę przynajmniej trzy dyskoteki - NOT, Wizów, Polfa, no i fajfy na Zabobrzu...
Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek.
~ napisał(a):Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek.
Chyba miałem inną matematyke
Pynchoon napisał(a):
Piszesz, że zarobki wtedy, nie największe, to 5000, a flaszka 103, czyli za wypłatę mogłeś kupić około 58 flaszek. Dziś flaszkę masz za 20, czyli 58 flaszek kupisz za 970, a za tyle to żaden robotnik nie będzie Ci pracował. Więcej kupisz nawet za najniższą krajową.
... czyli ten robotnik wydawał 72% swojej pensji na bieganie po knajpach.