"Lukratywne kontrakty w Kompanii wprowadził Waldemar Pawlak (PSL) z przyszłą prezes spółki - Joanną Strzelec Łobodzińską.

Tomasz Tomczykiewicz, szef śląskiej Platformy i wiceminister gospodarki któremu od 2011 r. podlega górnictwo tak wytłumaczył tą szczodrość: "za bardzo dobre pieniądze odpowiedzialność i chęć do pracy są zdecydowanie większe". Kiedy jego poprzedniczka PSL-owska wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska zostawała prezesem Kompanii Węglowej w 2011 r. na lokatach Kompanii był miliard złotych, kiedy po dwóch latach odchodziła zostawiła spółkę z ponad 1 mld zł strat."


"przez lata największej spółce górniczej w Europie w której pracowało w dobrych latach nawet blisko 70 tys. osób - gwarantował kolejnemu rządowi polityczne status quo w wyborach - od samorządowych po parlamentarne. Zapewniały go najliczniejsze (aż 160!) i niezwykle wpływowe związki zawodowe na których rękę nie podniósłby żaden z prezesów czy ministrów w obawie przed dymisją. Także bezwzględne, które o swoje prawa mobilizując do walki tysiące górników, potrafią walczyć jak stadionowi chuligani. - Prezesi Kompanii dzielili się na tych co się ich bali i na tych dla których byli ważniejsi od merytorycznych pracowników. I jedni i drudzy ich nie tykali - opowiada jeden z wiceprezesów Kompanii. 
Kiedy rok temu spółka stanęła u bram bankructwa, związkowcy wywalczyli jak gdyby nigdy nic siedmioprocentową podwyżkę płac (chcieli 10 proc.)"

http://www.rp.pl/artykul/2,1173727-Wszystkie-grzechy-Kompanii-Weglowej.html?p=1