Morderstwo czy wypadek?

Prokuratura Rejonowa wyklucza udział osób trzecich w śmierci 27 letniego Adriana Krawca z Bolesławca.

Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu (fot. Bolec.Info)

- Nasz syn Adrian Krawiec wyszedł z domu po napój na stację benzynową Shell przy ulicy Spółdzielczej w Bolesławcu w dniu 22 sierpnia o godzinie 3.00. O godz.11 policja poinformowała nas, że syn nie żyje, że miał wypadek - mówią rodzice.

- Nie wierzymy w to. Jesteśmy przekonani, że został zamordowany. Jego ciało znaleziono przy ulicy Bielskiej. Na głowie widać było wyraźne ślady uderzenia ciężkim narzędziem. Podobno przed śmiercią przeraźliwie krzyczał i wzywał o pomoc i ratunek. Był wtedy w okolicy ulicy Bielskiej  - dodają płaczący rodzice.

- Potwierdzam, że Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu prowadzi śledztwo w tej sprawie - mówi Sebastian Woźniak, zastępca Prokuratora Rejonowego. - Czekamy na wyniki sekcji zwłok. Tyle mogę powiedzieć w tej chwili - dodaje.

Jeżeli ktoś widział, słyszał lub był świadkiem tego zdarzenia proszony jest o kontakt z policją.

Za zgodą rodziców publikujemy zdjęcie śp. Adriana Krawca i prosimy o pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy.

Rodzice Adriana błagają o pomoc w ustaleniu przebiegu zdarzenia.

Aktualizacja:  Ostatnie ustalenia w śledztwie:

Prokuratura Rejonowa wyklucza udział osób trzecich w wydarzeniu, które miało miejsce 22 sierpnia. Prawdopodobnie Adrian upadł i uderzył głową w podłoże, ale to nie było główną przyczyną śmierci. Śledztwo trwa nadal i prokuratura ustala szczegóły tego zdarzenia. Czeka na opinie biegłych i szczegółowe wyniki sekcji zwłok, między innymi nie ma jeszcze wyników badań czy był pod wpływem narkotyków.

- Widziałem Adriana około 3.30 na stacji Shell -mówi w rozmowie z Bolec.Info mieszkaniec Bolesławca. - Mógł być pod wpływem środków odurzających. Nie odróżniał złotych od EURO. I chciał płacić centami. W pewnym momencie zaczął uciekać. Nie słyszałem żadnych krzyków. Czytając ten artykuł dowiedziałem się, że nie żyje. Poszedłem na policję i to im wszystko powiedziałem - dodaje.

Nie potwierdzaliśmy tych informacji na policji.