Jeśli nie czytaliście poprzednich felietonów z serii "PO ŻARCIE", koniecznie zobaczcie recenzje przygotowane przez Anonimowego, subiektywnego Klienta bolesławieckich restauracji i knajp. Anonimowy klient ocenia bolesławieckie lokale według własnych, subiektywnych kryteriów i opisuje w formie felietonu. Poprzednie znajdziecie tutaj:
Już dawno słyszałam, że na naszym rynku zostanie otwarta azjatycka restauracja. Słyszałam także, że będą za nią odpowiedzialni ci sami ludzie, którzy prowadzą jedną z pizzerii. Jestem ogromną fanką azjatyckiej kuchni, dlatego chciałam wybrać się tam od razu po otwarciu – wtedy restaurację bardzo chwalono. Czy te kilka dni później wciąż było tak dobrze?
Środek tygodnia, wieczór. Niesamowitym jest fakt, że miasto wieczorami żyje. Żyje byle jak, niemniej ludzi w rynku jest zdecydowanie więcej niż przed pandemią. Nie inaczej było w Ryori – „ogródek” złożony z kilku stolików był pełny, musiałam więc wybrać stolik w środku lokalu. Mimo wysokiej temperatury wewnątrz, nie żałowałam – lokal został wykończony naprawdę ślicznie. Myślę, że jest naprawdę wysoki poziom, jeśli chodzi o wnętrza bolesławieckich restauracji.
Do Ryori przyszłam w konkretnym celu – od kilku tygodni głośno zapowiadali „dobre kimchi i ramen”. Tak się składa, że jestem wielbicielką tych potraw i jadłam obie w wielu miastach, nie tylko naszego kraju. Czy „żarty się skończyły” i ramen jest rzeczywiście wybitny? Żeby się przekonać musiałam czekać. Długo czekać…
Kelnerka podeszła do mojego stolika, gdy tylko go zajęłam. Menu, które dostałam było czyste i ładne. Miałabym parę zastrzeżeń do braku przecinków i kilku błędów – widać, że było robione w pośpiechu. Niezwykle zawiódł mnie brak jednej, ważnej dla mnie pozycji – kimchi. Po co je reklamować, skoro jest składnikiem (chyba) tylko jednej potrawy? Zaskoczył mnie również brak jakichkolwiek przystawek – kuchnia azjatycka jest z nich przecież znana.
Zamówiłam ramen. Tak jak napisałam wyżej – czekałam długo. Blisko czterdzieści minut. Nigdy w życiu nie czekałam na ramen aż tak długo. Nie przypominam sobie, bym czekała kiedykolwiek dłużej niż połowę z tego czasu. Poszłam więc do toalety. Cóż, lokalny standard. Pełen kosz na śmieci, a podłoga oblepiona papierem. Zniszczona spłuczka. No cóż. Nawet nowe lokale dopada ta „toaletowa klątwa”.
Długie oczekiwanie umiliło podziwianie pięknego wystroju i… niefortunnie rozstawionych stolików oraz krzeseł, o które potykały się i kelnerki, i klienci. W lokalu polecam zdecydowanie miejsca na kanapach – nikt się o Ciebie nie obija, nie potyka, ani nie zrzuca Twoich torebek, kurtek czy bluz na podłogę. Gdy w końcu doczekałam się posiłku, zrozumiałam chociaż po części cenę – gwoli ścisłości wysoką – miska była potężna.
Jednak nie ilość, a jakość jest ważna. A z tym już było gorzej. Z bólem stwierdzam, że mimo wielkiej porcji, ogromnej ilości świetnego makaronu – dodatków jest zaskakująco mało. Pół jajka? Garstka mięsa? Byłabym w stanie to znieść, gdyby nie sam bulion. Nie ma co się oszukiwać – kilka pierwszych łyżek robiło niesamowite wrażenie smakowe i zapachowe. Jednak później było coraz gorzej. Sam bulion okazał się niesamowicie słony – na tyle, że nie sposób było opróżnić miskę. Fakt opróżniania miski utrudniały również mierne sztućce. Pierwszy raz miałam okazję jeść ramen drewnianą, niestandardową łyżką do miso. Wysokie krawędzie drewnianej łyżki skutecznie utrudniały pomoc w nabieraniu składników, bo jak się okazało, pałeczki były do niczego. Niestety, jednorazówki stricte do sushi mogą sprawić problem w walce z makaronem. Zaskakujący był też brak jakichkolwiek dodatków do ramenu na stole. Niemal standardem jest pojemnik z nasionami chilli czy z sezamem. W Ryori tego nie doświadczycie.
Do tej pory w każdej restauracji, w jakiej okazję miałam jeść ramen, kelner czy kelnerka zawsze pytała, czy jest to mój pierwszy raz. W razie kłopotów – zawsze potrafili doradzić. Tutaj niestety nikt mnie o to nie zapytał, choć przyznaję, że obsługa była bardzo miła. Niesamowite, że jeszcze niedawno mówienie o miłej obsłudze w Bolesławcu było niemożliwe.
Miłym nawiązaniem do największych ramenowych knajp jest posiadanie w karcie napoju On Lemon. Dobry napój, który ciężko dostać w naszym mieście.
Ryori zdecydowanie jest restauracją z dużymi ambicjami. Restauracją azjatycką, która nie ma konkurencji. Tego się obawiam. Oby nie spoczęli na laurach. Przed kuchnią jeszcze dużo pracy, ale bardzo liczę na to, że poprawią kilka drobnych kwestii - które mi trochę przeszkadzały, ale innych w zupełności mogą zadowolić. Jako absolutna fanka azjatyckich smaków trzymam mocno kciuki. Bo w końcu – ile razy można jeść pizzę?
Odwiedźcie tę restaurację i napiszcie w komentarzach, jakie sa Wasze odczucia!
~~Różowy Wilczomlecz napisał(a):Ktoś napisał: ~~Zielony Tojad napisał(a): Najlepsze to, że negatywne komentarze w większości pisze konkurencja ☺️
Panie Ł. Od dziś mówimy Ci ZILINY TOJAD. Hakuna Matata Pseudo Azjata
~~Zielony Tojad napisał(a):Ktoś napisał: ~~Różowy Wilczomlecz napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Zielony Tojad napisał(a): Najlepsze to, że negatywne komentarze w większości pisze konkurencja ☺️
Panie Ł. Od dziś mówimy Ci ZILINY TOJAD. Hakuna Matata Pseudo Azjata
Myśle, że ludzie na pewnym poziomie nie zaśmiecają sobie głowy pisaniem takich komentarzy i odpowiadaniem na nie anonimowo. ;) warto zacząć brać przykład i robić coś pożytecznego, bo kto z nas tutaj moze pochwalić sie dwiema restauracjami, tak dobrze prosperującymi od samego początku… trochę samokrytyki.
No to lisek poleciałeś teraz. Wiadomo że to ty napisałeś haha
~~Sinawa Jagoda napisał(a):Ktoś napisał: ~~Zielony Tojad napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Różowy Wilczomlecz napisał(a): Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Zielony Tojad napisał(a): Najlepsze to, że negatywne komentarze w większości pisze konkurencja ☺️
Panie Ł. Od dziś mówimy Ci ZILINY TOJAD. Hakuna Matata Pseudo Azjata
Myśle, że ludzie na pewnym poziomie nie zaśmiecają sobie głowy pisaniem takich komentarzy i odpowiadaniem na nie anonimowo. ;) warto zacząć brać przykład i robić coś pożytecznego, bo kto z nas tutaj moze pochwalić sie dwiema restauracjami, tak dobrze prosperującymi od samego początku… trochę samokrytyki.
Nie, bo to ja pisałem głupia pipo hahaha
No to lisek poleciałeś teraz. Wiadomo że to ty napisałeś haha
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).