Hans Fernbach urodził się 2 marca 1900 roku w Bolesławcu. Był członkiem dość wpływowej bolesławieckiej rodziny, od 30 lat będącej w posiadaniu największej i najstarszej drukarni w mieście, utworzonej w 1767 roku przy Królewskim Sierocińcu. Jego dziadek, Louis Fernbach, trzy dekady przed narodzinami Hansa wykupił cały ten zakład, a że miał smykałkę do interesów, szybko przekształcił ją w duży, dobrze prosperujący biznes. Wraz z drukarnią Fernbachowie przejęli lokalną gazetę Bunzlauer Intelligenzblatt, której tytuł zamienili na Bunzlauer Stadtblatt, a samo wydawnictwo przekształcili w bardzo ambitny, profesjonalnie prowadzony i bardzo poczytny dziennik. W latach osiemdziesiątych XIX wieku Fernbachowie wybudowali przy obecnej ulicy Mickiewicza duży gmach na potrzeby swoje i swojej drukarni, szczęśliwie zachowany do naszych czasów. Oprócz wydawania gazety lokalnej, drukarnia wydawała szereg wydawnictw branżowych, także w językach obcych, a ponadto była ważnym ośrodkiem wydawniczym i w czasach kryzysu mogła też drukować pieniądze zastępcze, tzw. Notgeldy.
Jak widać, Hans Fernbach miał bardzo dobre warunki do wszechstronnego rozwoju. Był opisywany jako osoba pracowita i przedsiębiorcza, a w latach dwudziestych XX wieku przejął wraz z dwoma braćmi (Güntherem i Herbertem) oraz szwagrem, Gerhardem Laske, zarządzanie rodzinną drukarnią. Wcześniej odbył studia rolnicze, lecz nie wiemy, na której uczelni zdobywał wykształcenie. Po powrocie do Bolesławca zamieszkał w istniejącej do dzisiaj kamienicy przy obecnej ul. Daszyńskiego 13. Stronił od alkoholu, a około 1932 roku wziął ślub z Ruth Platztek, pochodzącą z Wrocławia córką tamtejszego lekarza.
W 1933 roku do władzy w Niemczech doszli naziści, co oznaczało dla Fernbachów niemałe problemy. Co prawda redakcja prowadzonej przez nich Bunzlauer Stadtblatt wspierała także środowiska powiązane z NSDAP, ale rodzina żydowskich drukarzy nie była mile widziana w Trzeciej Rzeszy. Już w 1935 roku Fernbachowie zostali pozbawieni zarządu nad gazetą, zamienioną przez reżim w kolejny organ nazistowskiej propagandy, lecz jako że Gerhard Laske nie był Żydem, a żony braci Fernbachów również były "Aryjkami", wywłaszczeniu nie uległa sama drukarnia, uznana za przedsiębiorstwo "aryjskie". Do czasu.
1 lipca 1942 roku bracia Fernbachowie oraz Gerhard Laske zostali wywłaszczeni z całej drukarni, tracąc w ten sposób źródło swojego utrzymania. Laske podjął pracę w tworzącej się wówczas hucie miedzi w Łące (późniejsze Zakłady Chemiczne "Wizów), zaś Fernbachowie musieli zacząć szukać nowego źródła zarobkowania. Nie zostali zamordowani przez Niemców, ale podczas wojny Hans Fernbach popadł w poważną chorobę psychiczną. W czerwcu 1944 roku przebywał w całkowitej izolacji w swoim mieszkaniu przy ul. Daszyńskiego, a po powiecie krążyła niepotwierdzona pogłoska, że stara się on wraz z braćmi o uznanie przez władze nazistowskie, że nie są oni w pełni Żydami. Jego dalsze losy nie są znane, lecz poddanie się całkowitej izolacji dowodzi, że pod koniec wojny musiał odczuwać silne obawy o swoje życie. Długotrwała samotna izolacja oraz permanentny strach, świadomość wywłaszczenia z rodzinnego majątku i - być może - poczucie beznadziejności jego położenia musiały bardzo negatywnie oddziaływać na psychikę Fernbacha.
Historia Hansa Fernbacha pokazuje, jak totalitarny reżim potrafi zmienić dobrze sytuowanego, statecznego i przedsiębiorczego człowieka w osobę wyzutą z majątku, zaszczutą i przerażoną, ukrywającą się przed otaczającym ją światem. Młody drukarz nie popełnił żadnego przestępstwa, był pozytywnie odbierany przez społeczność bolesławian i aktywnie pracował na rzecz naszego regionu. Był dotkliwie prześladowany tylko dlatego, że z pochodzenia był Żydem, a nie Niemcem.
Źródło: Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Kamieńcu Ząbkowickim, Biuro Informacyjne Schimmelpfenga - Niemiecka Wywiadownia Sp. z.o.o., sygn. 22773, 22774, 22775.
~~Ceglastoczerwona Diaskia napisał(a):Ktoś napisał: ~~Jan napisał(a): Za 50 lat może ktoś opisze taką historię która się powtórzyła.
Historia Jana Kowalskiego pokazuje, jak totalitarny reżim potrafi zmienić dobrze sytuowanego, statecznego i przedsiębiorczego człowieka w osobę wyzutą z majątku, zaszczutą i przerażoną, ukrywającą się przed otaczającym ją światem. Młody człowiek nie popełnił żadnego przestępstwa, był pozytywnie odbierany przez społeczność bolesławian i aktywnie pracował na rzecz naszego regionu. Był dotkliwie prześladowany tylko dlatego, że nie chciał sobie wstrzyknąć preparatu którym faszerowano ogłupione społeczeństwo.
Cieszę się, że są tacy, którzy to widzą. Większość ogłupiona już całkowicie.
Moja żona stwierdziła, że w patrząc na to, co się wyprawia z covidem można teraz łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie poszli za Hitlerem i płakali po Stalinie.
~~Ołowianoszara Robinia napisał(a):Ktoś napisał: ~~Ceglastoczerwona Diaskia napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~Jan napisał(a): Za 50 lat może ktoś opisze taką historię która się powtórzyła.
Historia Jana Kowalskiego pokazuje, jak totalitarny reżim potrafi zmienić dobrze sytuowanego, statecznego i przedsiębiorczego człowieka w osobę wyzutą z majątku, zaszczutą i przerażoną, ukrywającą się przed otaczającym ją światem. Młody człowiek nie popełnił żadnego przestępstwa, był pozytywnie odbierany przez społeczność bolesławian i aktywnie pracował na rzecz naszego regionu. Był dotkliwie prześladowany tylko dlatego, że nie chciał sobie wstrzyknąć preparatu którym faszerowano ogłupione społeczeństwo.
Cieszę się, że są tacy, którzy to widzą. Większość ogłupiona już całkowicie.
Moja żona stwierdziła, że w patrząc na to, co się wyprawia z covidem można teraz łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie poszli za Hitlerem i płakali po Stalinie.
Jezu, k...a, ale masz głupią zonę!
ktoś kto ma chociaż odrobinę rozumu, widzi co z nami robią...całkowicie popieram tok myślenia tej kobiety.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).