Marina mieszkała nieopodal Kijowa, wolontariusze przywieźli ją z dziesięcioletnią córką do Bolesławca, gdzie dostała pomoc i pokój na terenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
- Trafiliśmy w bardzo dobre ręce - mówi kobieta, której mąż broni Kijowa. - Jestem bardzo wdzięczna ludziom, którzy pracują, aby nam pomóc. Nie wiem, ile czasu tu będziemy. Nikt nie wie kiedy zakończy się wojna, a moje miasto jest zniszczone. Nie mam dokąd wracać, a mój mąż teraz walczy.
- Najmłodsze dziecko przebywające na terenie ośrodka ma dwa miesiące - mówi prezydent Bolesławca, Piotr Roman. - Są tutaj tylko matki z dziećmi. Początki były bardzo trudne, dzieci były przerażone. Kiedy zabieraliśmy je do autobusu, chowały się pod autokar, gdy słyszały przelatujący samolot.
Trzy z przybyłych tutaj osób już wyjechały na zachód. Więcej wypowiedzi i informacji w naszym materiale wideo:
~~Brunatnoruda Surfinia napisał(a): tesco stoi puste , ciepło jest mozna zrobić tam jakiś punkt zbiorczy z pomocą anie rozwalone po mieście , po szkolach ....
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).