Nie wiadomo, jak doszło do wybuchu epidemii, ale w zniszczonym mieście panowały tak trudne warunki sanitarne, że było to tylko kwestią czasu. Władze miasta w odpowiedzi natychmiast podjęły decyzję o otwarciu szpitala tymczasowego dla zakażonych... ale nie było to takie proste.
Epidemia wybuchła w momencie, gdy Bolesławiec był pozbawiony stałego szpitala. W mieście brakowało lekarzy, a próby uporządkowania i umeblowania poniemieckich budynków szpitala przy obecnej ulicy Jeleniogórskiej skutecznie udaremniali Sowieci. Czerwonoarmiści zawzięli się zwłaszcza na pracujące tam kobiety, często je napastując i zniechęcając przez to do dalszej pracy. Jakby tego było mało, budynek był regularnie okradany przez, jak to wówczas określano, "osobników w radzieckich mundurach". Ostatecznie szpital uporządkowano, ale i tak samowolnie zajęli go czerwonoarmiści, organizując tam kuchnię polową.
Dostrzegając zagrożenie epidemiczne i nie mając możliwości skorzystania z budynków szpitalnych, burmistrz Bolesławca postanowił stworzyć szpital tymczasowy przy ul. Emilii Plater, wówczas znanej jeszcze jako Vogelsang; ponadto zwrócił się z prośbą o wsparcie humanitarne do miejscowego sowieckiego komendanta. Jego prośba o pomoc pozostała bez żadnej odpowiedzi, a czerwonoarmiści skutecznie uniemożliwili utworzenie nowej placówki.
Władze miejskie nie poddawały się. Już 26 października 1945 roku ruszyły pierwsze prace budowlane w nieistniejącej obecnie kamienicy przy ulicy Łukasiewicza 7, noszącej wówczas nazwę Vorwerkstrasse, do czego zatrudniono 40 robotników. Niestety, również wtedy wmieszała się Armia Czerwona, która bez żadnych uzgodnień zaczęła angażować tych ludzi do różnych prac na swoją rzecz. Ostatecznie w szpitalu pozostało zaledwie sześć osób, a jakby tego było mało, Sowieci zajęli część budynku, a jego pozostałą część zdemolowali. Kierownik miejskiego Referatu Pracy i Opieki Społecznej szczerze oceniał, że "Wojsko Radzieckie jakby złośliwie przeszkadza nam przy zorganizowaniu domu izolacyjnego".
Szpital ostatecznie, choć z niemałym trudem, udało się uruchomić, umożliwiając leczenie w nim aż 38 osób. Nie był to jednak koniec trudności w jego funkcjonowaniu, ponieważ 12 stycznia 1946 roku placówkę napadło trzech czerwonoarmistów. Żołdacy sterroryzowali jego strażnika i okradli szpital, oddalając się z miejsca zdarzenia przed przybyciem patrolu z Rejonowej Komendy Uzupełnień. Co zwraca uwagę, napastników w oficjalnej dokumentacji również nazwano "osobnikami w mundurach Armii Czerwonej", a nie po prostu czerwonoarmistami, sugerując tym samym, jakoby napad był dziełem jakichś przebierańców, dokonujących operacji pod fałszywą flagą.
Historia tymczasowego szpitala "tyfusowego" przy ulicy Łukasiewicza bardzo dobrze pokazuje, jak niebezpiecznym miejscem był Bolesławiec tuż po II wojnie światowej. Zagrożeniem nie były tylko same ruiny miasta, ale też sowieccy żołdacy (bandytów, jakimi oni w rzeczywistości byli, nie przystoi zwać żołnierzami tylko dlatego, że nosili mundury i pobierali żołd), którzy napadali nawet na medyków i świadomie utrudniali osadnikom walkę z groźną chorobą. Czasy osadników na ogół wspomina się z dużym patosem i sentymentem, ale trzeba pamiętać, że był to czas, gdy nieustannie trzeba było liczyć się z tym, że można wyjść z domu i już tam nie wrócić. Tym bardziej pokoleniu osadników należy się niewątpliwy i szczery szacunek.
Niestety, współcześnie przeżywamy powtórkę z tamtej dramatycznej historii, serwowaną nam przez prawnuków i następców czerwonoarmistów - dość tutaj przypomnieć, jak w marcu armia rosyjska ostrzelała cywilny szpital w Mariupolu, a kwietniu szpital urazowy w Łymanie. Historia niby powinna być nauczycielką życia, ale w tym przypadku coś niestety zdecydowanie zawiodło...
Źródła:
- Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, akta Zarządu Miejskiego Miejskiej Rady Narodowej w Bolesławcu, sygn. 83, 87, 88.
- Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, akta Starostwa Powiatowego w Bolesławcu, sygn. 1.
~~Brunatnoszary Tytoń napisał(a):Ktoś napisał: ~~Radek lord napisał(a):
- "Kutuzow, postać istotna w historii Polski..."
tak, Kutuzow Polskę napadł, pobił, obalił Konstytucję 3-Maja
i sprowadził na Polskę niewolę pod rozbiorami.
Nie piszesz całej prawdy. Dlaczego ten cały Kutuzow w tej naszej Polsce się tak panoszył?
Otóż dlatego, że wszystko się zaczęło od grupy sprzedawczyków, którzy u Katarzyny szukali pomocy.
Dziś też mamy mamy takie "elity", które w myśl zasady "ulica i zagranica", żebrzą o pomoc w Brukseli, a ta im skrzętnie ulega czołgając Polskę pod byle pretekstem.
I choćby z tego względu warto, by nazwiska Kutuzow nie wymazywać z naszej historii. Byśmy wiedzieli czym taka zdradziecka polityka się kończy. Jak wspomniałem - to nasz KAPITAŁ historyczny. Nasi dziadowie płacili za niego 123 latami niewoli. Nie wolno nam o tym zapominać. I niech ten Kutuzow stoi jak ten wyrzut sumienia.
~~ruski mir napisał(a):Ktoś napisał: ~~Brunatnoszary Tytoń napisał(a)
Zostawić ku przestrodze, dobry jesteś :D
to może, ku jeszcze wiekszej przestrodze, dołożyć jeszcze Stalina i Pol Pota
Ale o swoich w czarnych sutannach nie napisał .A to kościół katolicki wraz z sprzedawczykami doprowadził Polskę do utraty suwerenności na setki lat .
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).