Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Media Expert zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
8 marca 2023r. godz. 11:02, odsłon: 3127, Bolec.Info

Zobacz jak Tytusińscy z Bolesławca nurkują z rekinami

Podróżnicza rodzinka dzieli się kolejnymi wrażeniami ze swojej wyprawy. Opowiedzieli nam o nurkowaniu na Malediwach i kosztach egzotycznej przygody.
Nurkowanie z rekinami.
Nurkowanie z rekinami. (fot. Tytusińscy - Możesz wszystko)

Tytusińscy to rodzina pochodząca z naszego miasta, która sprzedała wszystko i pojechała w świat spełniać podróżnicze marzenia. Tak, brzmi to trochę jak scenariusz filmu, ale oni zrobili to naprawdę. Historię i początki podróży Kamili, Mariusza i ich córek, przedstawiliśmy wam w artykułach: "Sprzedali wszystko i wyruszyli w świat" oraz "Zobacz co u rodziny z Bolesławca, która sprzedała wszystko i pojechała w świat"

Obecnie mieszkają w Tajlandii, ale od jakiegoś czasu dzielą się ciekawymi przygodami ze swoimi widzami. Jedną z nich jest nurkowanie z rekinami, z którego skorzystali podczas pobytu na Malediwach. Mariusz wraz z córkami założyli maski i bez wahania wskoczyli do wody z tymi wielkimi rybami. 

Ile kosztowało nurkowanie i pobyt na Malediwach, czy rekiny są na prawdę niebezpieczne i czy zrobiliby to jeszcze raz? Zobacz w poniższym wywiadzie z Tytusińskimi.

Czy Malediwy są drogie?

Pobyt na Malediwach, wbrew pozorom, nie był bardzo drogi. Nie zatrzymaliśmy się w żadnym kurorcie tylko w małym hoteliku na jednej z głównych wysp Co Mocno, co obniżyło koszt pobytu. Za cztery osoby na tydzień czasu to koszt 3800 złotych ze śniadaniami. Ceny w sklepach czy restauracjach są porównywalne do cen w Polsce. Największym kosztem z Polski jest bez wątpienia przelot. W naszym przypadku koszt był dużo niższy, bo przed Malediwami przebywaliśmy w Indiach i lot dla 4 osób z New Delhi kosztował nas około 2600 zł, a za dodatkowy bagaż zapłaciliśmy 200 zł. Był to też przelot w jedną stronę, ponieważ dalej lecieliśmy do Malezji.

Ile kosztuje nurkowanie z rekinami?

Koszt to mniej więcej 50-60 dolarów za osobę. Wliczony jest transport i posiłek. Spotkaliśmy delfiny, wieloryby, płaszczki i pływaliśmy z rekinami. Kolejnym etapem wyprawy był postój na „sandbank” jest to miejsce na oceanie, którego tylko cześć wystaje ponad poziom wody, taka mielizna.

Czy baliście się?

Tak, bardzo. Są takie zwierzęta jak wilk, wąż, tygrys i właśnie rekin, na które same skojarzenie wywołuje w głowie respekt i strach. Do wody wszedłem ja i dzieci, Kamili tym razem nie udało się pokonać lęku. Staramy się wychowywać dzieci uświadamiając im wszystkie procesy, które napotykają. W tym wypadku był do lęk przed wejściem do wody, w której żerują 1,5-2 metrowe rekiny. Z jednej strony wiedziałem, że jest to wycieczka organizowana i ryzyko  jest kontrolowane, ale z drugiej strony widok wielkich rekinów obcujących w swoim środowisku naturalnym i rzucających się na surową rybę (tak były zwabiane w okolice naszej łodzi) napawał mnie ogromnym strachem. Bałem się o to, że mogą nas pogryźć, lub że rekin może nas złapać za nogę i ściągnąć na dno oceanu.

Rekiny – bać się czy podziwiać?

Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, bo z  jednej strony są to stworzenia piękne, ich wielkość, wygląd, powolny i pewny siebie sposób poruszania pod wodą i obserwowanie ich w ich naturalnym środowisku jest przeżyciem, które zostanie z nami do końca życia. Z drugiej strony stereotypy i świadomość, że jesteśmy tylko gośćmi w ich świecie powodowała, i nawet teraz jak pisze ten tekst, powoduje u mnie uczucie podekscytowania, połączone z podenerwowaniem. Te silne i mieszane emocje zostały z nami nawet do teraz.

Były to rekiny szare rafowe. Łódź zatrzymała się na środku oceanu, kazali zakładać płetwy, maski i wyskakiwać. Dostaliśmy tylko wskazówki, żeby trzymać rączki blisko ciała i nie wpływać w środek ich żerowiska. W moim przypadku musiałem ciągle pilnować siebie i dzieci, żebyśmy przestrzegali ustalonych przez organizatora zasad. Wiec cały czas analizowałem, czy ja albo dzieci nie wpływamy w żerowisko, które znajdowało się dosłownie 2-3 metry od nas i czy trzymamy ręce jak najbliżej ciała, co i tak przy tej dawce emocji nie zawsze się udawało dopilnować. 

Jak na nurkowanie zareagowały dziewczynki?

Dziewczynki były bardzo podekscytowane, nie przestawały o tym mówić. Wszystko się zmieniło w momencie, kiedy łódź zatrzymała się na środku oceanu i zobaczyliśmy te „bestie”. Na ich buźkach pojawiło się zwątpienie i strach. Główki zaczęły przywoływać wszystkie negatywne stereotypy i skojarzenia z rekinami. W filmie, do którego obejrzenia serdecznie zapraszamy, są ujęte te emocje i momenty przebijania balonów strachu w naszych głowach.

Czy zrobilibyście to jeszcze raz?

Bez wątpienia, chcielibyśmy jeszcze spróbować pływania z wielorybem i w klatce z żarłaczem białym. W głowie mam jeszcze wiele innych pomysłów. Podziwianie drapieżników w ich środowisku naturalnym jest wulkanem emocji i doświadczeniem, które zostanie w naszych sercach i wspomnieniach na zawsze. Natomiast z punktu widzenia rozwoju osobistego i wychowania dzieci ma to w moim przekonaniu głębsze znaczenie. Uczymy siebie i nasze dzieci że mogą w życiu wszystko (stąd nazwa naszego kanału), że wszystkie lęki, strachy, bariery są tylko w naszych głowach. Chcemy je nauczyć, że jeśli czegoś w życiu będą bardzo chciały, to po prostu niech po to sięgną.

Wszystkie etapy wycieczki i nurkowanie z rekinami możecie obejrzeć na kanale YouTube oraz na poniższym filmie:

 

O czym jest wasz kanał na YouTube?

Zaznaczam, że nie jest kanał podróżniczy. Podróż jest czymś pięknym, jest doświadczeniem zmieniającym człowieka i jego życie, ale nasza podróż, którą dokumentujemy na YouTube, jest tłem do mówienia o wartościach, które tak bardzo chcemy przekazać. Czyli, że można żyć inaczej - z odwagą, pasją, ciekawością, przełamując swoje własne lęki i ograniczenia. Kontent polega na pokazywaniu, że w życiu wszystko zależy od naszej głowy, bo to w niej mieści się postrzeganie samych siebie, otaczającego świata, to w niej mieszczą się często fałszywe i niepotrzebne lęki, ograniczenia. Kontent polega również na motywowaniu i wspólnym realizowaniu planów, często schowanych do szuflad, bo nie ma czasu, bo nie jesteśmy gotowi i jeszcze setka innych wymówek. Przeżyłem to sam i jestem przykładem, że pomimo że wszyscy już dawno spisali cię na straty, ty możesz znaleźć w sobie siłę, odbić się od dna i podążać w stronę osobistego szczęścia!  Zapraszamy na kanał i do subskrypcji kanału! Musisz być z nami! Dużo miłości do siebie i do świata! Tytusińscy!     

Jesteśmy ciekawi, jakie wspomnienia z podróży mają nasi czytelnicy. Napiszcie o nich w komentarzach.

Zobacz jak Tytusińscy z Bolesławca nurkują z rekinami

~~TW bablina niezalogowany
8 marca 2023r. o 16:06
Uciekli przed kaczynskim i jego szajką
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~mlynix niezalogowany
28 marca 2023r. o 15:15
taaak, pamiętamy mariusza z nie tak dawnych lat, niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~~Brunatnoszary Tytoń niezalogowany
29 marca 2023r. o 9:59
"nasza podróż, którą dokumentujemy na YouTube, jest tłem do mówienia o wartościach, które tak bardzo chcemy przekazać. Czyli, że można żyć inaczej - z odwagą, pasją, ciekawością, przełamując swoje własne lęki i ograniczenia."
Przełamywanie lęków i ograniczeń to wartości?
A to się ludziom w głowach porobiło...
Do tej pory myślałem że jak mówimy o wartościach, to myślimy o trzymaniu się określonych zasad. A tu takie cudo :-)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).