Polacy zasiedlający nasz region po II wojnie światowej przybywali dosłownie z całego świata. Na szczęście przybysze nie żenili się wyłącznie ze swoimi krajanami, w efekcie czego moje pokolenie, już trzecie urodzone tutaj, ma bardzo rozbudowane drzewa genealogiczne i korzenie sięgające wielu odległych od siebie miejsc. Szukam śladów swoich przodków już kilka lat i na tym przykładzie chciałbym pokazać, do jakich rezultatów można dzięki takim badaniom dojść - i z czego korzystać przy ich prowadzeniu.
Okolice Żelechlinka (woj. łódzkie, pow. Tomaszów Mazowiecki)
Śledząc korzenie mojego dziadka ze strony ojca, Jana Kozy (Skorzyckiego), który pojawił się w Bolesławcu dopiero ok.1965 roku (może nieco wcześniej), ustaliłem że jego część rodziny co najmniej od połowy XVIII wieku mieszkała w kilku wioskach wokół Żelechlinka, niedaleko Koluszek i Tomaszowa Mazowieckiego. Dopiero niedługo przed II wojną światową rodzice Jana przenieśli się za pracą do nieodległych Sierzchowów. Do dzisiaj pamięta się tam, że w czasie okupacji w parafii pracował przyjezdny organista Koza, który miał małego synka, a mieszkańcy wskazali nawet miejsce, gdzie kiedyś stała organistówka. Zawód pradziadka ostatecznie potwierdził jego akt ślubu, a rodzina po wojnie wróciła pod Żelechlinek.
Z akt gminy Żelechlin, przechowywanych w tomaszowskim Archiwum Państwowym, znalazłem też bardzo liczne informacje o swoim prapradziadku (dziadku dziadka), Janie Skorzyckim. Po 1918 roku założył on w swojej wiosce, Bukowcu, nową szkołę (dziś stoi tam Dom Ludowy), przez wiele lat był aktywnym radnym gminnym, a przez pewien czas nawet wójtem. Zmarł w nieznanych okolicznościach podczas okupacji, a na cmentarzu w Żelechlinku do dziś można znaleźć jego grób. Niestety, dziś jego postać, choć zasłużona dla gminy, jest tam niemal zupełnie zapomniana.
Okolice Huciska (woj. podkarpackie, pow. Nisko; daw. woj. lubelskie, pow. Biłgoraj) + okolice Stoków i Kozienic (woj. mazowieckie, pow. radomski i kozienicki)
Również od co najmniej połowy XVIII wieku inna część rodziny - tym razem związana z mamą dziadka ze strony mamy - mieszkała w okolicach Huciska, urokliwej wioski położonej wśród biłgorajskich lasów. Jest to interesujące, historyczne pogranicze - płynący kilka kilometrów dalej San to dawna granica Polski i Rusi, a tuż obok Huciska i parafialnego Krzeszowa podczas zaborów biegła granica rosyjsko-austriacka.
Do dziś mieszkańcy tych okolic to jedna wielka rodzina - będąc tam, co chwila trafiałem na nazwiska noszone przez przodków i nawet znalazłem krewnych, którzy mieszkają tam do dzisiaj. Smutne wrażenie robi niszczejący budynek dawnej szkoły z ok. 1920 roku (obok niego stoi jej nowa siedziba), pod którego budowę kawałek swojego pola oddał mój prapradziadek, Wojciech Jonik. Kiedyś uczyła się tam jego jedna z córek, Karolina (moja prababcia; szkoła do dziś ma arkusze jej ocen!), która w 1942 roku została na pół roku wywieziona przez Niemców na roboty przymusowe do Bawarii, a dwa lata po wojnie osiedliła się w Tomisławiu, gdzie wyszła za mąż za kierowcę-osadnika ze Stoków pod Kozienicami, Jana Spyrę.
Mokrelipie (woj. lubelskie, pow. zamojski)/Nowy Martyniec (ob. w Bośni) + Kaczaki (woj. podkarpackie, pow. tarnobrzeski)
Chyba największym zaskoczeniem była dla mnie historia rodziny pradziadka ze strony babci od strony mamy, Jana Milko (Mielko). Pradziadek urodził się w 1924 roku w jugosłowiańskim Nowym Martyńcu, podczas wojny walczył z Niemcami w partyzantce Josipa Broza-Tity, a po wojnie osiadł w Parzycach, gdzie w 1947 roku wziął ślub z moją prababcią. Nikt w rodzinie jednak nie wiedział, skąd właściwie rodzina pradziadka wzięła się w Jugosławii.
Ojciec pradziadka, Franciszek Mielko (Mylko), jest pochowany na cmentarzu w Warcie Bolesławieckiej, więc Urząd Gminy udostępnił mi jego teczkę osiedleńczą. Wtedy okazało się, że urodził się w 1881 roku w Mokremlipiu, niedużej wiosce nieopodal Szczebrzeszyna. Mokrelipie było wtedy wioską polsko-rusińską (ukraińską) i co bardzo ważne, kilka lat wcześniej rosja (pisownia celowa) skasowała cerkiew grekokatolicką.W zachowanych księgach rzymskokatolickich nie trafiłem na żaden ślad Franciszka, choć jego narodziny tam potwierdziły też źródła bośniackie. Franciszek nie figurował też w księgach prawosławnych, stąd wniosek, że jego rodzice byli właśnie Rusinami/Ukraińcami, odmawiającymi konwersji na inne wyznanie.
Rodzina Mylków wyjechała jakiś czas później do Bośni, gdzie prapradziadek wziął ślub z Jadwigą Ziębą, pochodzącą z wioski Kaczaki niedaleko Tarnobrzegu. W ustaleniu tego pomogły księgi metrykalne z polskich parafii w Bośni, których tysiące skanów udostępnił na płytach CD jako dodatek do swojej książki Polskie parafie w Bośni 1891-1946 Jan Bujak.
Wnętrze kościoła w Krzeszowie nad Sanem
Kościół parafialny w Mokremlipiu
Dom Ludowy w Bukowcu, zbudowany w 2020 roku w miejscu dawnej szkoły
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).