~ napisał(a): ~AntiGovRebel napisał(a): ~ napisał(a): poldek napisał(a): Ta dobra fucha od 3 tysięcy do 5 tysięcy pensji 3 miesiące wakacji a dzieci i rodzice bulą za korepetycje nauczanie na niskim poziomie,nic się nie stało. :D .
No właśnie korepetycje - czysty, nieopodatkowany pieniądz wpada do kieszeni. :>
Tutaj gadasz jak potluczony, chyba, że w skarbowce pracujesz. Rozumiem, że od fryzjera, mechanika, majstra i lekarza też zawsze bierzesz rachunek, bo kręci Cię płacenie podatków i to, że do umowy między dwiema stronami w.pier.nicza swe chciwe lapska państwo, któremu masz odpalić dziale od tego, że w ogóle chce Ci się pracować?
Od fryzjera biorę bo jest loteria :)
Od mechanika bo to zawsze jakiś dowód przy spapranej robocie.
Od majstra jw
Od lekarza z dziką rozkoszą i zawsze.
Jak zatem wyobrażasz sobie normalne funkcjonowanie państwa kiedy wszyscy chcą się "migać" od płacenia podatków?
Nie jest to kwestia migania się tylko spojrzenia na gospodarkę i rolę państwa wobec obywatela. Model lewacki oparty na redystrybucji dochodów zakłada, że ludzie są zbyt głupi żeby sami o siebie zadbać. Dlatego urzędnik decyduje za nich, czyli wydaje moje pieniądze na swoje potrzeby (czyli niegospodarnie) oraz na potrzeby podatników czyli potrzeby nie swoje (i tu jest pytanie, kto wie lepiej ode mnie czego mi potrzeba ?).
Model gospodarki wolnorynkowej zakłada, że sam wydaję swoje pieniądze na swoje potrzeby, ewentualnie na potrzeby innych, jeśli mam taką ochotę. Państwo zaś ma być gwarantem porządku wewnętrznego (policja), zewnętrznego (armia) i stać na straży sprawiedliwości (sądy). W ten sposób biorąc paragon za usługę nie jestem postawiony w sytuacji szantażu - gwarancja sprawiedliwości w zamian za kolejną daninę w postaci podatku od transakcji, bo należy mi się to z urzędu, wszak płacę na to inne podatki/daniny.
Oczywiście nie można nikomu zabronić tego, że myśli inaczej i chce dokarmiać urzędniczą armię.