~~C.d. Czernej ?! napisał(a): Niestety, mozna tak powiedzieć, że niepotrzebnie, bo bez uprzedniego koniecznego sprawdzenia i skonfrontowania, rozdmuchalo problem, myśląc, ze na tym zbije kapitał "obrońcy ucisnionych" przez Pana Burmistrza.
Wg.opinii profesjonalistów tam drogi w ogóle nie było!. Byl jedynie przejazd do posesji przez grunt należący do innego właściciela.
Problem był znany doskonale obydwu stronom. To co, obronco Veta właściciel miał czekać "spokojnie" kolejne 70 lat, aż dotrze to do drugiej strony? Sek w tym, że
osoba nie będąca właścicielem jest głucha na argumenty prawa. Chce aby było tak dalej, czyli jeżdżenie po cudzym.
Proszę wiec nie używać obraźliwych słów, że ktoś kłamie, bo to absolutnie nie polega na prawdzie.
Usilne przekonywanie, że to Veto miało rację nie jest prawdą i powoduje autokompromitacje.
Zastanawiam się po co nam administracja samorządowa? i czy umiemy z niej korzystać , na ile sama administracja wie po co jest ? Jak by to wszystko działało jak trzeba nie było by wielu takich sytuacji. Jak długo urzędnicy będą chodzili do "ROPBOTY" w Urzędzie a nie do służby społeczeństwu tak długo będą się pojawiły takie konflikty. Kiedyś były "Komisje Pojednawcze" . Jak można się z tego wyśmiewać to w takich przypadkach zdawały egzamin. Obecnie autorytet urzędnika jest na "dnie moralnym" dla tego obecność urzędników i przedstawicieli władzy nie zrobiły nic. Można łajać veto , można łajać sąsiadów na wzajem - pytam PO JAKOM CHOLERĘ NAM ADMINISTRACJA ? Bardzo nie bezpieczne jest to ,że urząd nie znalazł się w sposób właściwy w tej sprawie. Nie przerzucać się vetem bo to tylko usprawiedliwia urzędników a w tym konkretnym przypadku zawalili na całej linii.