~~Krasna Bazylia napisał(a): ~~Srebrna Kolkwicja napisał(a): ~~Zgniły Rozwar napisał(a): Rozwiązanie problemu jest dość proste ale radykalne.
Zlikwidować kartę nauczyciela a tym samym pozwolić dyrektorom na własną politykę finansową. Rynek pracy po 2-3 latach sam unormuje sytuację. Duża część tych dyrektorów osiwieje, samorządy kupią opancerzone wozy na dojazdy pracowników a miernoty nauczycielskie poszukają innej roboty.
Aleś ty mądry. czy to ty jesteś od tej cebuli i kiełbasy z czosnkiem. To od nich przybywa tyle rozumu?
Na czym ma polegać ta własna polityka finansowa? Czy rodzice mają płacić za edukację, a dobrym nauczycielom płacić premie?
Chciałbyś, żeby pracowników dowozić opancerzonymi wozami do szkół? Co za idiotyczny pomysł.
Czy masz kwalifikacje do tego, żeby oceniać nauczycieli, kto jest miernotą?
Przykro mi, że tyle lat pracy, tłumaczenia, dawania przykładów, rozmów itp. itd. i wszystko jak krew w piach. Wychowaliśmy miernoty i roszczeniowców, którym się wszystko należy. I każdy ma receptę na wszystko.
Nic już nie pozostało, tylko STRAJK - STRAJK AŻ DO SKUTKU. Stoimy pod ścianą, nie ma gdzie się cofnąć.
Odpowiem, bo to było do mnie.
Jakże typowa wśród dużej części nauczycieli jest taka postawa, zatwardziała i nie mająca nic wspólnego z logiką.
Nauczyciele dostają wynagrodzenie wynikające z karty nauczyciela. Kilka stopni awansu zawodowego i mogą spać spokojnie (czy się stoi...), dyrektor ma jedynie niewielką pulę do podziału. W praktyce dwóch nauczycieli robiących to samo dostaje różne wynagrodzenie(w dużym uproszczeniu).
Wozy opancerzone dla samorządowców to alegoria (której nie czujesz), dzielą ten tort, nie znając ludzi, sytuacji trzymając się swoich stołków.
Nie mam uprawnień do oceniania konkretnych ludzi, ale jestem przekonany, że tacy ludzie i metody istnieją. Wystarczy się tylko dobrze nad tym zastanowić. Papiery pedagogiczne dają tylko uprawnienia do nauki (wyprzedzając Twoje pytanie - posiadam takowe). Nie trzeba być kanalarzem by odpowiadać za oczyszczalnię ścieków.
Piszesz, że stoicie pod ścianą (?) - to powinna być silna motywacja do zmiany wszystkiego a nie doraźne łatanie pacjenta w stanie agonalnym.
Współczuję moim dzieciom gdy wracają ze szkoły i dzielą się ze swoimi doświadczeniami w kontakcie z betonem. I wg literatury mam stać po stronie nauczycieli?