~~Bladoczerwony Wiąz napisał(a): o ''s'' w bolcu nie napisze bo żadna tuba propagandowa z której bierze się ta ''wiedza '' nie pisze ...
a jak cenna jest dzisiaj wiedza o bolesławieckiej ''s'' masz tutaj ..
https://archiwum.allegro.pl/oferta/olczak-zarys-dziejow-nszz-solidarnosc-w-boleslawcu-i7546814831.html
O Bolesławieckiej Solidarności pisałem bardzo dużo Ty pamiętasz tylko to co Tobie pasuje , Twoje prostackie komentarze do moich postów o Solidarności to nic innego jak wyszydzanie i nierzeczowe krytykanctwo .
Masz tu napisane kto postarał się o to aby pamięć o ludziach bolesławieckiej Solidarności pozostawić potomnym .
Ukazała się długo oczekiwana publikacja Mariusza Olczaka i Łukasza Sołtysika pt. „Zarys dziejów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w Bolesławcu 1980-1989” wydana staraniem Muzeum Ceramiki w Bolesławcu i włodarzy miasta. Książka jest piękna edytorsko, zawiera wiele cennych, historycznych już fotografii (np. działaczy „Solidarności” z Bolesławca z ks. Jerzym Popiełuszką – dziś błogosławionym), a także niezwykle starannie dobrane dokumenty z zasobów IPN. W kolejnych rozdziałach autorzy przedstawiają historię rodzenia się struktur NSZZ „Solidarność”, jej działalność przed wprowadzeniem stanu wojennego, i później, gdy mimo represji działalność Związku nie ustała.
We wstępie autorzy publikacji napisali: „/…/ Na poziomie kilkudziesięciotysięcznego miasta prowadzenie wszelkiej działalności opozycyjnej było zadaniem o wiele trudniejszym niż analogiczna działalność podejmowana w dużych ośrodkach uniwersyteckich, jak Warszawa, Wrocław, Gdańsk. Brakowało tutaj wielkich zakładów pracy, wyższych uczelni, hierarchów kościelnych, dużych parafii i klasztorów, zagranicznych dziennikarzy, organizacji charytatywnych, pod parasolem których zagrożeni działacze mogli się bezpiecznie ukryć lub szukać pomocy. W mieście takim jak Bolesławiec zacierała się anonimowość i to zarówno w miejscu zamieszkania, jak i na tzw. „ulicy”. Również znacznie utrudnione było ukrywanie się, organizowanie wszelkich spotkań, akcji ulotkowych itp. Dlatego o wiele łatwiej Służba Bezpieczeństwa potrafiła zastraszyć pozostawionych samym sobie działaczy, którzy najczęściej mogli liczyć na wsparcie tylko ze strony rodziny. Często funkcjonariusze SB, MO lub ORMO potrafili rozpoznać poszczególnych działaczy, gdyż byli ich sąsiadami lub znajomymi. /…/ Są to aspekty, które rzadko bierze się pod uwagę przy ocenie działalności „Solidarności” w latach 80-tych. Tym bardziej jest to niesprawiedliwe, gdyż właśnie bez siły i działalności „Solidarności” w małych i średnich ośrodkach, związek nie stałby się masowym ruchem społecznym mogącym pozbawić władzy komunistów z PZPR.”
Mieszkańcy Bolesławca nie byli bierni: stworzyli silne struktury zakładowe, utworzyli ponadzakładowy MKZ/MKK, samodzielnie określili swoją przynależność do regionu „Solidarności”, a w stanie wojennym w niektórych zakładach zorganizowali krotki strajk i różne inne formy protestu. Internowano dwie osoby, były procesy polityczne, pojawiły się grupy drukujące ulotki i kolportujące prasę podziemną, za co niektórzy działacze zostali aresztowani i skazani wyrokami sądowymi. Mimo to, kolportaż trwał, współpraca z RKS we Wrocławiu została utrzymana i od 1983 r. z dobrym skutkiem rozwijana. Powstały TKZ oraz TMKK, zbierano składki, kolportowano prasę. Były też wpadki i aresztowania. Rozwijano działalność niezależną przy Kościele, organizowano Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej i in. W 1988 r. nastąpiło ujawnienie niektórych struktur zakładowych oraz w pierwszych tygodniach 1989 r. utworzono własne pismo a po Okrągłym Stole Komitet Obywatelski „Solidarność”, który przeprowadził zwycięską kampanię wyborczą. W tak małym mieście było zatem wszystko, co istotne dla działalności opozycyjnej.
W publikacji nie tylko zaprezentowano stan badań nad historią bolesławieckiej „Solidarności”, ale także zamieszczono w aneksie notki biograficzne funkcjonariuszy SB i MO. Ciekawy materiał stanowią relacje działaczy „Solidarności”: A. Z. Dutkowskiej, B. Frydrycha, D. Góreckiego, Fr. Kozdra, Z. Razika, E. Stadnika, W. Szewczuka, A. Urbana, L. Złotowskiego i J. Filipka.
Publikacja o „Solidarności” w Bolesławcu wpisuje się w ten nurt badań historycznych, który nie opisuje jedynie działalność związkowych przywódców, ale pokazuje zaangażowanie działaczy małego środowiska, często dotkniętych dotkliwymi represjami. I chociaż dziś wielu z związkowych liderów, a dziś polityków, zapomniało o swoim zapleczu społecznym, a nawet wpisuje się w politykę przypisywania zasług jedynie sobie lub najbliższemu środowisku politycznemu, prawda o poświęceniu działaczy drugiego, czy trzeciego szeregu wychodzi z ukrycia dzięki takim publikacjom jak ta o „Solidarności” w Bolesławcu.
Gdy przy różnych okazjach mówi się o odzyskaniu przez Polskę niepodległości po 1989 r. mieszkańcy Bolesławca mogą być dumni, gdyż mają w tym procesie swój udział. Dobrze się stało, że włodarze Bolesławca docenili swych obywateli i ze środków budżetu sfinansowali publikację Mariusza Olczaka i Łukasza Sołtysika – pracownika IPN we Wrocławiu.
Maria Perlak
Żebyś mi w twój ulubiony prostacki sposób nie odpowiedział że się lansuję skorzystałem z publikacji Pani Marii Perlak .