~~Tabaczkowa Cebulica napisał(a): Gadasz jak potłuczony. Natura doskonale radzi sobie sama. Wasza ingerencja wynika z waszego chorego przeświadczenia, że oj jestem potrzebny do kontroli wszystkiego. Rzeczywiście sarny zgromadzą się w grupy kiedyś bez was i napadną na ludzkość z nożami.
Są inne sposoby ochrony upraw bez waszego potłuczonego pojmowania kontroli.
Od tysięcy lat to nie znaczy, że to słuszne i, że nie poczyniły się zmiany w sposobach i rozwiązaniach oraz sposobach myślenia.
Wybijacie dziki a potem wilki nie mając czym się pożywić podchodzą pod zabudowania i porywają psy z łańcuchów. Potem wilków jest za dużo i tak w kółko.
Myśliwi to mordercy i hipokryci.
Bzdury, bzdury, bzdury.
Ludzie, od kiedy prowadzili uprawy, musieli ich chronić przed dziką zwierzyną. Sugerujesz ze kiedyś chroniły się same.
A z tymi wilkami to już poleciałeś po bandzie. Wilk nie idzie zagryźć psa, bo jest głodny. On idzie ukatrupić konkurenta, który ośmiela się łazić po jego rewirze łowieckim i znaczyć jako swój. Wilków jest zbyt mało, by móc mówić o ich roli w kształtowaniu populacji pozostałych zwierząt. Jeśliby jednak zwiększyłaby się ich liczebność, to stałyby się problemem dla człowieka. Praktycznie nie mielibyśmy wstępu do lasu, jak grasowałyby w nim całe wilcze watahy. Rolę selekcjonera musi więc podjąć człowiek. Wczoraj zresztą gorącym tematem w wiadomościach był problem z dzikami w Gorzowie (chyba). Tam nikt nie pomstował na działalność łowczych. Wszyscy tylko chcieli by ci łowczy jak najszybciej rozwiązali problem, bo dzieci nie mogą wyjść z domu bez opiekuna.