~~Jasnopomarańczowy Kuklik napisał(a): ''Bicie kobiet i dzieci. Korwin w Kanale Sportowym
Janusz Korwin-Mikke wyjaśnił, że nigdy w życiu nie uderzyłby kobiety, by ją skrzywdzić. Zaleca jednak dawanie jej „klapsa”, tak samo jak dziecku. Dlaczego? Zgodnie z zasadami dobrego wychowania w średniowieczu, w domu ma panować określona hierarchia i strach przed panem domu. Co więcej „trzeba podejmować decyzje” i przygotować do tego dzieci, które kiedyś dorosną. Zwrócił uwagę, że "wszystkie cywilizacje, które stosowały kary cielesne wobec dzieci, osiągnęły sukces", a "jakieś tam indiańskie plemiona tego nie robiły i jedzą ślimaki". Jeśli nie będziemy bić dzieci, nie nauczą się słuchać i czeka nas rozpad cywilizacji.
Jak w prawidłowy sposób ukarać i zdyscyplinować kobietę? Należy ją przełożyć przez kolana i dać klapsa. Co więcej, Korwin-Mikke zaleca także bicie kobiet w miejscach publicznych. Wyjaśnił, że kobietę w pupę należy lać dla dyscypliny ręką, gdy "psioczy". Swojej żony jednak nie bije, bo "ona wie co może, a czego jej nie wolno". Przyznał, że ma za sobą kilka rozwodów, bo był zbyt łagodny dla swoich żon.''
Polacy się rozwodzą?...ło dżizes!!!!!
chyba za bardzo są wpatrzeni w Korwina czy Martusię co to też z niejednego pieca ...
zaraz...tu raczej nie o ''piec '' chodzi...;D :D
~~bern napisał(a): Przyczyną rozwodów są śluby.
Pary żyjące bez ślubu się nie rozwodzą.
~~Kasztanowata Trytoma napisał(a):Ktoś napisał: ~~bern napisał(a): Przyczyną rozwodów są śluby.
Pary żyjące bez ślubu się nie rozwodzą.
Ale się rozchodzą.
~~arek napisał(a):Ktoś napisał: ~~Kasztanowata Trytoma napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~bern napisał(a): Przyczyną rozwodów są śluby.
Pary żyjące bez ślubu się nie rozwodzą.
Ale się rozchodzą.
No i w porządku. Nie pasuje im więc się rozchodzą i nie angażują w to całej, kosztownej machiny sądowej.
Śluby, jeśli w ogóle, powinny być zawierane jako umowa na czas określony.
Jeśli będzie OK to można ją przedłużyć, jeśli nie to rozwiązuje się z automatu.
Zainteresowani przedłużeniem umowy na pewno bardziej by się o to starali z pożytkiem dla związku
Po co w takim razie byłby ten ślub, jeżeli w konkubinacie masz to samo. Jak młodsza przed nosem tyłkiem kręci, to idziesz i nic cię nie obchodzi, no chyba, że jesteś stary i nie masz wyjścia. Godzisz się na to co jest.