~~Historyk napisał(a): W pierwszych szeregach bijących brawo i rzucających kwiaty na trybunę można było zobaczyć , Tuskow , Kaczyńskich , Macierewiczów , Wałęsów i cała plejadę dzisiejszych polityków oraz celebrytów .Także całą dzisiejszą zawartość Ratusza w Bolesławcu

Z ciebie historyk jak z koziej du..py trąba.

Może i komunizm był niedobry i zbrodniczy jak każda dyktatura a obecną nie lepsza bo to też wszystko musi być pod dyktando Kaczora . Jest pewna różnica wtedy takie pochody były przymusowe ale ludzie się spotykali a teraz to nie wiadomo co to jest ale nostalgia za komunizmem widzę istnieje . Myślę że o obecnych będzie inne wspomnienie nie ciekawe zresztą czyli smoleńskie jazdy po trumnach i miesięcznicę Prezesa .

"Za czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej (PRL) uczestnictwo w pochodzie pierwszomajowym było obowiązkowe." Jest to prawda, ale nie do końca. Obchody pierwszomajowe te nie wymysł powojennych komunistów. Zapoczątkowane były protestami przeciwko wyzyskowi klasy robotniczej przez nowo powstałą klasę kapitalistów i fabrykantów. Pierwsze pochody pierwszomajowe w Polsce powojennej odbywały się tylko z udziałem robotników. Później zamieniły się w wielobarwny cyrk, w którym brali udział wszyscy w tym min. : uczniowie, nauczyciele, urzędnicy, ludzie kultury, sportu, służby zdrowia. Prawdą też jest, że w tych pochodach brali udział ludzie, znani później jako opozycjoniści. Takie były czasy. Obchody pierwszomajowe te nie tylko był pochód i wymachiwanie szturmówkami, kwiatami, przed miejscowymi dygnitarzami. były też okazją do spotkań ze znajomymi na licznych festynach z królującą wówczas parówką lub kiełbaską z gorącej wody i lodami Bambino. Dzisiaj nie ma pochodów, które byłe kolorytem słusznie minionych czasów. Dzisiaj pracujący stosują inne formy wyrażenia swojego niezadowolenia . Pozostały festyny, grille, dzięki, którym możemy spotykać się ze znajomymi i oderwać do telewizorów gdzie politycy ogłupiają naród.

-...,,Niektórzy pamiętają, że pochód w Bolesławcu szedł kilka godzin"... - -...,,z burmistrzem miasta na czele ale także dygnitarze Wojska Polskiego"...-

Panie ,,redaktorze" - co za GŁUPOTY Pan Pisze... :)
Kiedy pochód w Bolesławcu szedł kilka godzin...???
Jaki burmistrz miasta w tamtych czasach - gdy był naczelnik miasta...???
Jacy dygnitarze Wojska Polskiego - gdy było L.W.P. ...???
Ps: Ktoś, kto nie żył w tamtych czasach, może i uwierzy w to co Pan pisze...

racja...
wszystko zależało od tego jak kto chciał to świętować...
dla jednych to był pewien przymus -zwłaszcza w szkołach- dla innych nazwijmy to -obowiązek partyjny...

dzisiaj nikt tu się otwarcie nie przyzna że maszerował w tych pochodach i pozdrawiał tych stojących na trybunie przed wieżowcem...;D
tak samo jak dzisiaj nikt się nie przyzna że był dumny z posiadania książeczki PZPR...

najlepiej to widać kiedy przejrzy się ''życiorysy'' zarówno tych którzy są dzisiaj u władzy...zarówno tej krajowej jak i naszej lokalnej...;D

~~Horus napisał(a): racja...
wszystko zależało od tego jak kto chciał to świętować...
dla jednych to był pewien przymus -zwłaszcza w szkołach- dla innych nazwijmy to -obowiązek partyjny...

dzisiaj nikt tu się otwarcie nie przyzna że maszerował w tych pochodach i pozdrawiał tych stojących na trybunie przed wieżowcem...;D
tak samo jak dzisiaj nikt się nie przyzna że był dumny z posiadania książeczki PZPR...

najlepiej to widać kiedy przejrzy się ''życiorysy'' zarówno tych którzy są dzisiaj u władzy...zarówno tej krajowej jak i naszej lokalnej...;D

~~Horus napisał(a): racja...
wszystko zależało od tego jak kto chciał to świętować...
dla jednych to był pewien przymus -zwłaszcza w szkołach- dla innych nazwijmy to -obowiązek partyjny...

dzisiaj nikt tu się otwarcie nie przyzna że maszerował w tych pochodach i pozdrawiał tych stojących na trybunie przed wieżowcem...;D
tak samo jak dzisiaj nikt się nie przyzna że był dumny z posiadania książeczki PZPR...

najlepiej to widać kiedy przejrzy się ''życiorysy'' zarówno tych którzy są dzisiaj u władzy...zarówno tej krajowej jak i naszej lokalnej...;D

Otwarcie przyznaję się, że maszerowałem w tych pochodach i pozdrawiałem, tych stojących na daszku wejścia do ,,okrąglaka" a nie ,,wieżowca"... :)
Nigdy zaś, nie przyznam się do dumy posiadania książeczki P.Z.P.R - ponieważ nigdy do niej nie należałem...
Ps: Samo świętowanie uważam za fajne, które nawet miło wspominam, ale co do całej otoczki to mam mieszane wspomnienia...

święto wszelkiej maści komunistów aparatczyków, którzy mieli tylko pogardę dla zwykłego robotnika, przynależność do pzpr to wstyd

~~Czarna lilia napisał(a):

Ktoś napisał: ~~Jaskrawozielona Niezapominajka napisał(a): Jaki zakład pracy ubrał tak kobiety? Przecież to nie są dzieci, a długość tych przepasanych bluzek, nawet w obecnych czasach szokuje.

Mnie nic nie szokuje. Taka była moda.
Przypomnij sobie długość sukienki ślubnej Ani w "Nie ma mocnych". I jak z zazdrości szalał przyszły niedoszły małżonek :D

Nie ma mocnych, to lata siedemdziesiąte chyba, a zdjęcie z końca sześćdziesiątych.