Horus napisał(a): oj tam ...
przyjechał ,zadzwonił domofonem -nie wnikam skąd znał numer ;D - zobaczyłem kto zacz mnie odwiedził a że miałem nieposprzątane ;D to pogadaliśmy sobie na ławeczce...
o czym niech zostanie tajemnicą bo nie ma to jak czytanie legend ...;D
ot i cała tajemnica ''rękawicy'' ;D
Tak szczerze to ,
Na ławeczce bo ja byle kogo do domu nie zapraszam.
Nie mam na tyle ciasta i bigosu żeby mi jakieś przybłędy wyżerały.
Troche mi rurka zmiękła ale w końcu się odważyłem i otwarłem.
Jurko pitolił swoje ale go nie słuchałem. Tylko tak przytakiwałem. Bo się bałem że on zauważy podkulony ogon.
No i co cieniasy.