~~Niebieskawy Brokuł niezalogowany
3 marca 2023r. o 9:15
ŻOŁNIERZE WYKLĘCI, ŻOŁNIERZE PRZEKLĘCI ?
Uprawianie historii ma sens tylko wówczas, kiedy oparte jest na absolutnej prawdzie. Obojętnie od tego czy ta prawda jest dla kogoś bolesna czy niewygodna.
Kiedy dziś, 1 marca w ramach Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” odbywały się uroczystości, kiedy zewsząd słychać było chwalbę „leśnych ludzi”, kiedy prezydent RP znów wręczał „największym patriotom, niezłomnym bohaterom” medale i ordery, jakoś nikt nie mówił, że warto wspomnieć ich ofiary i uczcić je choćby minutą ciszy. Temat "Żołnierzy Wyklętych" jest bez wątpienia jednym z tych obszarów polskiej historii, który ocieka kłamstwem i niedomówieniami. Partyzantów tych przedstawia się jako - bez wyjątków - bohaterów, heroicznych patriotów, wiernych synów Kościoła i sprawy polskiej. Tymczasem fakty wskazują, że znajdowali się pośród nich pospolici sadyści, zbrodniarze i bandyci. O tym jednak mówić i pisać nie wolno.
W latach 1944-1948, nieważne, czy nazwiemy ten czas wojną domową czy inaczej, „wyklęci” zabili ponad 5 tys. cywilów, w tym 187 dzieci do lat 14. Ale o tym się nie mówi, bo dla prawicy ofiary byli to „komunistyczni pachołkowie” i „donosiciele do UB”.
Bezkrytyczne gloryfikowanie tzw. żołnierzy wyklętych, bez uwzględnienia całego kontekstu historycznego i ówczesnych realiów, jest niczym innym jak powieleniem a rebours haseł i tekstów propagandystów z okresu stalinowskiego. Jest mitologią i łgarstwem historycznym.
Dziś „wyklęci” w świetle oficjalnej polityki historycznej uprawianej przez aparat IPN-owski, prawicowych publicystów i polityków jawią się jako bezbronne anioły ginące z rąk komunistycznych oprawców.
Tymczasem na „wyklętych” trzeba patrzeć jak na zbiorowość, ale i jak na indywidualności, bo wtedy dopiero można widzieć ich prawdziwe oblicze.
To prawda, że wielu, bardzo wielu stało się ofiarami ubeckich i NKWD-owskich represji i tortur, jednak trzeba też pamiętać, że „wyklęci” sami stawali się nieraz zbrodniarzami, nie mniej okrutnymi niż ci, którzy katowali ich kolegów.
Oto kilka faktów o "bohaterach", których obecny rząd stawia nam za wzór patriotyzmu i każe naśladować:
Oddział PAS – NZW dowodzony przez kpt. Romualda Rajsa w dniach 29,31.01. 1946 oraz 02.02.1946 spalił pięć wsi byłego powiatu Bielsk Podlaski (Zanie, Zaleszany, Końcowizna, Szpaki, Wólka Wyganowska) zabijając w okrutny sposób 82 osoby w tym kobiety, dzieci i starców, które spalono w zamkniętych budynkach.
Także w styczniu 1946 roku, oddział „Burego” zatrzymał we wsi Łozice 40 chłopów wysłanych przez sołtysów na tzw. „szarwark” czyli roboty na rzecz gminy. Zatrzymanych wraz z podwodami i końmi zmuszono, by zawieźli oddział „Burego” do Hajnówki a następnie do Zaleszan, gdzie mieszkańców stłoczono w jednym domu a następnie podpalono go. Po wykonaniu zadania pozostałych 30 furmanów zamordowano w miejscowości Puchały Stare.
Dla oszczędności amunicji mordowano nieszczęśników obuchami siekier, strzelając wyłącznie do uciekających lub dobijając rannych. Dodać należy, że jedyną „winą” ofiar było to, że wszyscy oni byli prawosławni (jak większość zamieszkujących tamte tereny) i w znaczącej części narodowości białoruskiej.
Prowadzący w tej sprawie śledztwo białostocki IPN, zakończył je 30 czerwca 2005 roku uznaniem „Burego” winnym zbrodni ludobójstwa, który to wyrok podtrzymał orzeczeniem z dnia 18.11.2005 Sąd Okręgowy z Białymstoku.
Jak się okazuje nie stanowiło to przeszkody dla inicjatorów wniosku o nadanie jednemu ze zjazdów z autostrady A4 imienia Romualda Rajsa „Burego”, zaś Kancelaria Prezydenta RP dosłownie cudem uniknęła kompromitacji, wycofując się w ostatniej chwili z obietnicy patronatu nad marszem, przebiegającym dosłownie szlakiem grobów pomordowanych przez „Burego” ofiar (rok bodajże temu). Naturalnie „Bury” nie był jedyny. Oto krótka lista dokonań innych tzw. „żołnierzy wyklętych”:
23.06.1944 oddział Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” wymordował we wsi Dubinki 27 osób w tym kobiety i dzieci. Ofiarą zbrodniarzy padła między innymi Anna Górska z 4 letnim synem.
13.04.1945 w miejscowości Horeszkowice oddział NSZ„Sokoła” wymordował 8 przesiedleńców w tym ciężarną kobietę, którą zakopano żywcem.
11.05.1945 oddział Zygmunta Błażejewicza ps. „Zygmunt” spalił wieś Wiluki
27.05.1945 w Przedborzu oddział NSZ Władysława Kołacińskiego ps. „Żbik” zamordował 9 ocalałych Żydów w tym kobietę i dziecko.
08.06.1945 oddział NSZ „Szarego” w miejscowości Wierzchowiny wymordował 194 osoby w tym 45 mężczyzn, 84 kobiety i 65 dzieci poniżej 11 lat. Najstarsza ofiara miała 92 lata, najmłodsza 2 tygodnie.
08.07.1945 w Opocznie zamordowano 3 Żydów, w tym jednego ocalałego z Auschwitz.
Tę listę zbrodni można by jeszcze długo kontynuować, ale nawet te nieliczne podane przykłady wystarczająco – jak się wydaje – „uzasadniają” wniosek, o nadanie autostradzie A4 imienia „żołnierzy wyklętych” (a jest taki pomysł). A może by tak nadać jej imię ich Ofiar ?!
Osobną kartę stanowić może powojenna „działalność” na Podhalu, Józefa Kurasia ps. „Ogień” oraz dowodzonego przez niego „oddziału”. Oto daleko niepełna lista przestępstw jakich dopuścił się ten – kreowany dziś na bohatera narodowego – zbrodniarz :
23.06.1945 w miejscowości Maniowa koło Nowego Targu zamordowano 4 osoby narodowości żydowskiej;
10.12.1945 w Ostrowsku na słupie telegraficznym powieszono ciężarną Katarzynę Kościelną z d. Remierz za to, że w rozmowie z sąsiadką nazwała „Ognia” bandytą;
30.12.1945 w miejscowości Gronków w powiecie nowotarskim zamordowano 6 osób;
Józef Kuraś zgwałcił wezwaną z Waksmundu matkę dwójki dzieci – Czubiakową. Odprowadzający ją jego podwładny również ją zgwałcił, a następnie zastrzelił;
21.01.1946 w Trybszu zamordowano właściciela młyna Pawła Bizuba oraz jego syna – Jakuba. Obaj byli Słowakami;
28.01.1946 w Nowym Targu zamordowano Żyda Rudolfa Ozorowskiego;
30.01.1946 w Porębie Wielkiej powiat Limanowa zamordowano repatrianta ze wschodu – Władysława Godfryda;
10.02.1946 zamordowano wójta Gminy Żydowskiej na terenie powiatu Nowy Targ – Dawida Grazgerina
29.02.1946 w Zakopanem zamordowano kierownika Towarzystwa Tatrzańskiego – Żyda;
2/3.05.1946 w okolicy Krościenka obrabowano a następnie zamordowano 12 osób narodowości żydowskiej. 7 osób zostało rannych;
15..08.1946 zamordowano w Rabce kierownika tamtejszej Straży Pożarnej – Stanisława Mankiewicza;
25.08.1946 ze szpitala św. Łazarza w Krakowie porwano Tadeusza Urmanskiego i Eugeniusza Kadrysa. W trakcie napadu zastrzelona została pielęgniarka, Barbara Kowala.
To zaledwie niewielki wycinek zbrodni, które miał na sumieniu „Ogień” – doliczmy też „zwykłe” napady rabunkowe na ludność cywilną, jakich w latach 1945 – 1947 - dokonał ich 120!
Trudno powiedzieć, czy wszystkie te dane znane były ówczesnemu Ministrowi Obrony Narodowej – Antoniemu Macierewiczowi – gdy uczestniczył on 20.02.2016 w Waksmundzie w rocznicowych obchodach śmierci „Ognia”, ale nie przypuszczam, by ich znajomość mu w czymkolwiek przeszkadzała. Nie wiadomo także czy to ten dorobek miał on na myśli, gdy na wspomnianych uroczystościach mówił : „Dziś wraca polska tradycja, wracają polskie wartości, wraca możliwość odbudowy wielkiej Rzeczpospolitej…” W Rzeszowie zaś do Wojsk Obrony Terytorialnej powiedział przed kilku laty: "Jesteście bezpośrednią kontynuacją Żołnierzy Niezłomnych". Włos jeży się na głowie.
Prawomocnym orzeczeniem sądu Romualda Rajsa "Burego" uznano za winnego zbrodni ludobójstwa, a obecni rządzący przedkładają nam go jako bohatera, zaś marsz w Hajnówce ku jego czci tolerują i zapewniają mu policyjną ochronę.