~~Pacjent napisał(a): A ja wciąż nie mogę uwierzyć :'( tak po prostu nagle go nie ma... nie wiem czy tylko ja, czy każdy jego pacjent miał wrażenie, że przychodzi się do dobrego kolegi, który zawsze budował poczucie, że będzie dobrze... i wielu naprawdę pomógł przetrwać a nawet wyjść na prostą i zacząć żyć pełnią życia. Dla mnie to był najważniejszy lekarz w moim życiu z którym można było wdać się w rozmowę na dowolnym poziomie... i miał ten genialny dystans do życia i świata. Wiedział, że jesteśmy tylko pyłem a jego zadanie to pomóc nam żyć komfortowo na ile to możliwe. Jacku, dziękuję Ci za pomoc, za to że przywróciłeś mnie do życia.