~~Jasnogranatowa Gynostemma napisał(a): Zgłąszanie na policję i do mediów nic nie da. Trzeba się zwrócić do różnych instytucji o sprawdzenie, czy firma spełnia wymogi przewidziane przepisami prawa. Np. przeciwpożarowe, sanitarne, srodowiskowe (działka usługowana nie oznacza, że można emitować dowolny hałas), czy zagospodarowanie działki jest zgodne z postanowieniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Bez wizyty w sanepidzie, ochronie środowiska, nadzorze budowlanym itp. się nie obejdzie. Bez tego nie można sprawdzić, czy firma łamie przepisy czy nie.
Bardzo pouczający tekst i pomocny we wszystkich zatargach z uciążliwym sąsiedztwem (gdybyśmy żyli w bardziej cywilizowanych krajach za nas zrobiłaby to policja i urząd). Gdyby wszyscy się do niego stosowali, to policja nie mogłaby odmówić postępowania i wręczenia słusznego mandatu. Niestety doświadczamy każdego dnia naruszeń naszej własności, ale policja jest bezradna, pewnie mają takie przepisy, że własności prywatnej nie bronią. Ponieważ wiele miejsc postojowych w naszym mieście jest płatnych, to przyjeżdżający parkują na posesjach i parkingach wspólnot mieszkaniowych. Pomimo, że jest tabliczka, że to teren prywatny wspólnoty, grozi odholowaniem pojazdu, to w desperacji że nie ma gdzie zaparkować kierowcy swoimi autami stają na cudzym mieniu. Przyjeżdża właściciel i nie ma dla swojego auta miejsca. Staje w poprzek i idzie do domu. W końcu po paru godzinach zjawia się waletujący i dzwoni na policję, że nie może wyjechać bo jest zablokowany. Policja przyjeżdża spisuje dane obu panów, nie jest zainteresowana, że to własny teren wspólnoty, że widzi tabliczkę wspólnoty o zakazie parkowania, i mandat otrzymuje nie ten co zignorował zakaz parkowania, ale właściciel ze wspólnoty mieszkaniowej, bo waletujący prawidłowo zaparkował. Natomiast on go zastawił. Opowiedział mi ten przypadek poszkodowany. Tak jest non stop na prywatnych wspólnoty parkingach. Wniosek taki, że własność w naszym mieście nie jest chroniona, a nawet zagrożona. Zadziwiające jest też to, że policjanci przyjeżdżający na interwencję powiedzieli, że wspólnoty mieszkaniowej tabliczki nic nie znaczą i że to prezydent miasta powinien postawić znak, że to prywatny parking. I gdyby głupota umiała fruwać, to pewnie widzielibyśmy dziarskich policjantów. Ale tak mamy i nie wiemy czy ten stan kiedykolwiek się zmieni, a cudza własność będzie szanowana i chroniona przez tych, którzy powinni stać na jej straży, bo policjant pełni służebną rolę, na którą my wszyscy się składamy. Mamy wiele szacunku dla Policji, ale myślimy, że jeszcze wiele trzeba u nich zmienić, aby zapanowała praworządność i żebyśmy czuli się bezpiecznie.