~~Gerd napisał(a): Ktoś napisał: ~~Martusia 4 nazwisk napisał(a): Dziś ujawniona afera "załatwiacza" Tomasza J., "przyjaciela" posłanki Iwony Arent, będzie miała większy zasięg niż Wam się wydaje..
Docierał do Rydzyka, Wąsika, bp. Głódźa, a nawet samego prezesa Kaczyńskiego. Spał w sejmowym hotelu, do Sejmu wjeżdżał swoim autem ze specjalną przepustką, wchodził jak w masło na najważniejsze salony PiSowskiej władzy.
Ale to dopiero początek..
Czym czym chłopie rękę na pulsiku, czekamy na wieści z pierwszej ręki.
Ufała mu, to załatwiła mu lewą przepustkę na teren Sejmu, popychała interesy u partyjnych kolegów i brała na noc do hotelu poselskiego.
Czego tu nie rozumiesz , ha ?
Dla jasności - mało mnie obchodzi życie rodzinne, towarzyskie czy erotyczne kaczego towarzystwa, natomiast jeżeli w przypadku polityków, którym nie schodzą z ust konserwatywne wartości i religijność, fakty rozjeżdżają się z tym o 180 stopni, to należy to piętnować.
Rano do kościółka a potem cmyk do apartamentu z prostytutkami i asystentką.
Rano do kościółka a potem szybko na policję żeby bronić syna bijącego żonę.
Rano do kościółka a potem do biura ministra załatwić kolejny lewy przetarg.
Rano do kościółka, potem do hotelu na homoseksualne zabawy ze swoim zastępcą a potem na konferencję prasową, żeby zaatakować mniejszości seksualne.
Rano do kościółka a potem do biura, żeby pokierować grupą degeneratów i hejterów internetowych, aby zniszczyć komuś życie a najlepiej doprowadzić do samobójstwa.
Rano do kościółka a potem na zakrystię dogadać z proboszczem deal na zakup ziemi za bezcen, którą potem można sprzedać za dziesiątki milionów złotych, pod ustawiony przetarg.