~~Brawo profesor napisał(a): A tymczasem profesor z Afganistanu rozjechał grupę dzieci w Monachium. Burmistrz jest w szoku ale też uśmiechnięty.
~~Jasiu napisał(a):Ktoś napisał: ~~Ołowianoszary Cyprysik napisał(a): No to teraz rudy pies Olafa wpuść wszystkich profesorów z Niemiec za darmo .
Tusk musi wpuścić tych , którym geyu sprzedał wizy a oni pojechali dalej.jest ciągłość państwa . Matka twoja pewnie się ucieszy , wygłodniały inżynier z eurasami , pyszny kąsek.
~~Pomidorowy Wiąz napisał(a): Na naszych oczach dzieją się dramaty". Ujawniamy kulisy zwolnień w Poczcie
Zarząd Poczty Polskiej planuje zwolnienia grupowe, które mogą dotknąć nawet
8,5 tys. pracowników. — Wypowiedzenia dostają osoby, które nie chcą odchodzić z firmy. Przez całe życie były związane z pocztą. To pracodawca typuje, z kim chce się rozstać. Ktoś chciałby odejść, ktoś chciałby zostać — a nie ma możliwości zamiany mówi w rozmowie z Onetem Robert Czyż, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Piotr/REPORTER / East News
"Na naszych oczach dzieją się dramaty". Ujawniamy kulisy zwolnień w Poczcie
3 lutego rozpoczął się kolejny etap programu dobrowolnych odejść przeprowadzanego przez Zarząd Poczty Polskiej w ramach wdrażanego w spółce planu transformacji
W 2024 r. dokonano pierwszych zwolnień. Pracę straciło wtedy 800 osób. Jednocześnie według naszych danych na początku roku w spółce zatrudnionych było 59 tys. ludzi. Jeżeli to policzymy, to okazuje się, że praktycznie co siódmy pracownik poczty może zostać zwolniony — podkreśla działacz
— Już teraz pracy mamy dużo i jesteśmy przekonani, że dalsze zmiany mogą niekorzystnie wpłynąć na jakość i terminowość usług Poczty Polskiej — dodaje
Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Szukasz pogłębionych treści? Wejdź na Onet Premium
Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
W styczniu Zarząd Poczty Polskiej poinformował związki zawodowe, że zamierza przeprowadzić zwolnienia grupowe, które mogą dotknąć nawet 8,5 tys. osób. To efekt szerszych zmian w spółce, która zmaga się z problemami finansowymi.
Już w połowie sierpnia 2024 r. nowy prezes Poczty Polskiej Sebastian Mikosz ogłosił szeroko zakrojony plan transformacji poczty, którego częścią miał być program dobrowolnych odejść. 3 lutego rozpoczął się jego kolejny etap.
O zwolnieniach grupowych, ich konsekwencjach i przyszłości Poczty Polskiej porozmawiałam z Robertem Czyżem, przewodniczącym Związku Zawodowego Pracowników Poczty.
Aniela Bocheńska: Jakie kroki są planowane wobec pracowników poczty? Co było obiecywane wcześniej i jak te obietnice zmieniały się w czasie?
Robert Czyż, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Poczty: Obecnie Zarząd Poczty Polskiej realizuje Plan Transformacji, który zapowiedziany był na początku sierpnia 2024 r. Właśnie wtedy ogłoszono tzw. program dobrowolnych odejść, który jest konsekwentnie wdrażany przez spółkę. Teraz w jego ramach zlikwidowanych zostanie 8,5 tys. etatów.
W 2024 r. dokonano pierwszych zwolnień. Pracę straciło wtedy 800 osób. Jednocześnie według naszych danych na początku roku w spółce zatrudnionych było 59 tys. ludzi. Jeżeli to policzymy, to okazuje się, że praktycznie co siódmy pracownik poczty może zostać zwolniony.
Jakim kluczem kierował się pracodawca, wybierając, z kim rozwiąże umowy?
Mamy zgłoszenia o zwolnieniach od osób z niskim stażem pracy, a także tych w wieku przedemerytalnym. Zatrudnionych na wszystkich stanowiskach. Od spółki słyszymy, że dokonywano ich tam, gdzie przewidywane jest mniejsze zapotrzebowanie na pracę i kierowano się dobrem pracowników.
Co konkretnie jest oferowane?
W ramach pierwszego etapu programu proponowane jest tzw. dobrowolne odejście. Zakłada ono trzykrotną odprawę dla osób, które mają minimum ośmioletni staż pracy. Ta oferta wynika z ustawy o zwolnieniach grupowych.
Do tego dodawana jest dodatkowa rekompensata w wysokości pięciu pensji wypłacanych jednorazowo albo dziewięciu pensji. Z tym że to wypłata zasadnicza
z 2024 r., czyli w przypadku większości pracowników — 4 tys. 23 zł brutto.
Czyli wywalają ludzi na bruk i na bezrobotni, a w mediach Tusk pieje, że rok 2025 będzie przełomowy dla naszej gospodarki. Będzie jak rozwali wszystko co państwowe i wejdzie niemiecki kapitał.