~~Jasnolawendowa Gynostemma napisał(a): Napiszecie proszę kim byli Wasi dziadkowie, pradziadkowie. Wszyscy tu są napływowi, ale skąd?
Witam. Odpowiadajac powiem podobnie jak "Ceglasty Szarłat" - mój pradziadek Błażej Kumosz dwukrotnie wyjechał do Ameryki na zarobek z Galicji a po powrocie do domu w Galicji, ktore bylo w granicach Cesarstwa Austro-Wegierskiego wyjechał do Bośni gdzie kupił ziemię i dom. To tak jakbyś teraz kupił dom w Polsce np. na mazurach. Było to jedno w owym czasie państwo. Po pierwszej wojnie światowej Cesarstwo A-W się rozpadło na mniejsze państwa i tak też taka zastała rodzinę mojego pradziadka rzeczywistość, że powstało nowe państwo w miejscu ich życia. Żyli i pracowali, łączyli się z rdzennymi mieszkańcami tych terenów - asymilowali się społecznie zachowując więź z odrodzoną po 123 latach ojczyzną. Polska choć odległa to również interesowała się Polakami mieszkającymi w dawnym CA-W. Przykładem jest chociażby mojego dziadka brat Jan Kumosz, którego ambasador RP na Jugosławię pokierował do nauki w Polsce w kierunku nauczyciela. Po powrocie z Polski Jan Kumosz organizował szkołę Polską i był jej nauczycielem. Był też jako obywatel Jugosławii żołnierzem w stopniu oficerskim. I tak wielu Polaków i rodzin trafiło do Jugosławii choć jeszcze w tedy gdy przybywali było to Cesarstwo A-W. Wybuchła kolejna wojna Polacy byli rozdarci informacjami jakie docierały do nich z Polski. Gdy wojna wkroczyła na Bałkany stało się jasne, że muszą coś zrobić i opowiedzieć się po którejś stronie. Nie było łatwo gdyż ich też uważano za obcych i dokonywano napaści niejednokrotnie mordując. Jan Kumosz zorganizował Polski oddział partyzancki przy narodowym ruchu Broz Tito (nie pamiętam jak się poprawnie pisze) i on to był ich dowódcą. Po wojnie duża część Polaków z rodzinami przybyła do Polski (już Ludowej) i osiedliła się w Bolesławcu i okolicach tj. Nowogrodziec, Godzieszów, Gromadka, Bolesławice i inne. Co najmniej dwa pokolenia żyło i mieszkało w Jugosławii w okolicach Prinavora, Bania Luka i innych wsiach i miasteczkach. Pozostali też tam Polacy, którzy nie zdecydowali się na opuszczenie tzw. ojcowizny. Ci co przybyli do Polski kultywowali natomiast to co było najlepsze. Dlugo mówili w rejonie w języku serbsko-chorwackim, witajac się czy też w rozmowach między "swemi". Prawie w każdym domu robiło się potrawy przywiezione z Jugosławii lub piekło się ciasta np. pita z jabłkami, czy też serem, ziemniakami, lub Baklave, której placji jak obrusy robiono na specjalnej okładzin. Taka to krótka historia tych Polskich Jugoli z Bolesławca. Pozdrawiam .