GosiaG napisał(a): Obalanie mitów chyba już nie na czasie ;)
Dla mnie ten wątek był zbyt sztucznie opowiedziany i nie ukrywam iż spodziewałam się po Burtonie głębszego przekazu o kobiecie zdominowanej .
U Waltza urzekła mnie ,świetnie zagrana groteskowa postać Waltera ;)
Ależ ona była zdominowana! I to bardzo. Jak bardziej jeszcze można? Kiedy musi się ukrywać ze swoimi pasjami, ze swoim malarstwem, niemal że z sensem swojego życia. Nawet przed własną córką? Wiesz, dramat tej dominacji można zrozumieć, kiedy ona się wyzwala i widać jak jest szczęśliwa. Waltza bardzo lubię, potrafi odebrać każdemu show, ale w tym filmie podoba mi się Amy Adams, która w trakcie się przeobraża, i w końcu uwalnia. Poza tym Waltz mnie zaczął nudzić z tym swoim wystudiowanym uśmieszkiem, może o to chodziło, dlatego był groteskowy :)