fobiak napisał(a): mylisz wiejskie chaltury w brzezniku z meksykiem, meksyk to kultura, dancingi z dobrymi muzykami, wiekszosc gosci to stali bywalcy a nie potancowka przy brodaczach raz w miesiacu i mordobicie
Nie rozpędzaj się - jeszcze trochę a z Meksyku zrobisz ośrodek kultury.Meksyk to była taka lepsza mordownia.Muzyka jak muzyka, na tamte czasy do tańca wystarczała, dopóki ci "dobrzy"muzycy byli trzeźwi ( a różnie z tym bywało).Zasadą było : wódki ,papierosów nie zostawiać na stoliku jak ktoś szedł zatańczyć.Fakt ,że większość, to stanowili "stali bywalcy" : od "prywaciarzy",kapusi,panie różnych obyczajów (niektóre naprawdę nobliwe) przez zwykłych żulików, po "jednodniowych milionerów"(tych z wypłatą 10-go).Prawda, trafiali się zwykli "porządni"obywatele, ale póki się nie "zaaklimatyzowali" to kiepsko im się bawiło- noo ale potem to już leciało.