Póki w narodzie myśl swobody żyje,
Wola i godność, i męstwo człowiecze,
Póki sam w ręce nie odda się czyje
I praw się swoich do życia nie zrzecze.
To ani łańcuch, co mu ściska szyję,
Ani utkwione w jego piersiach miecze,
Ani go przemoc żadna nie zabije -
I w noc dziejowej hańby nie zawlecze.
Zginąć on może z własnej tylko ręki:
Gdy nim owładnie rozpacz senna, głucha,
Co mu spoczynek wskaże w grobie miękki
I to zwątpienie, co szepcze do ucha:
Że jednym tylko lekarstwem na męki
Jest dobrowolne samobójstwo ducha.
Konstanty Ildefons Gałczyński
Polska
Nosimy Cię w swych sercach, wyblakli poeci,
głupcy, włóczęgi, błazny, ścierki kawiarniane;
Twój blask oślepiający jako słońce świeci,
w piersiach nam się łopoczesz stłumionym orkanem.
Ale my, głośne pawie, pyszałki odęte,
niecna zgraja aktorów, hałastra wyrodna,
kneblujemy jak łotry Twoje usta święte
i spychamy Cię na dno, bo jesteś... niemodna.
Ale ja wiem, że przyjdziesz, musisz przyjść. Skrzydlata,
piersi nasze rozedrzesz gromowym wołaniem,
serc milionem zatargasz, posadami świata!...
Poeci, ja zwiastuję Drugie Zmartwychwstanie!
W proch uliczny runiemy, jak bogi gliniane,
Twój piorunowy płomień ślepia nam wypali,
Twoje Imię ognistym będzie huraganem!
ale nie dla nas będzie, bo myśmy za mali.
JAn Twardowski dobry na każdą chwilę :) Lepiej jak aspiryna ;)
bezdzietny anioł
Właśnie wtedy kiedy pomyślałeś
że papugi żyją dłużej
że jesteś okrutnie mały
niepotrzebny jak kominek na niby
w stołowym pokoju
Jak bezdzietny anioł
lekki Jak 20 groszy reszty
drugorzędnie genialny
kiedy obłożyłeś się książkami
jak człowiek chory
nie wierząc w to że z niewiary
powstaje nowa wiara
że ci co odeszli jeszcze raz cię
porzucą
święty i pełen pomyłek
właśnie wtedy wybrał ciebie ktoś
większy niż ty sam
który stworzył świat tak dobry
że niedoskonały
i ciebie tak niedoskonałego
że dobrego
Dopisane 20.08.2014r. o godz. 22:18:
było
wiersze staroświeckie co wzruszają teraz
z rymami jak należy z przecinkiem i kropką
z dworem co znikł nagle cicho i na zawsze
a wiadomo cisza większa niż milczenie
i pamięć już posłuszna gdy przeszłość przychodzi
z babcią co na werandzie cerowała dziurę
bez nożyczek zębami przegryzając nitkę
tuż przy koszu na grzyby by się nie sparzyły
z wujem co się gazetą niepotrzebnie zajął
więc pomagał mu diabeł ale kopnął anioł
ze smutkiem przemijania jagód jarzyn jeżyn
gdyby śmierci nie było nikt z nas Już by nie żył
przemijamy jak wszystko by w ten sposób przetrwać
uczucia bez łapówek i rąbanka grzechów
wielka miłość co zawsze wydaje się łatwa
i wie już tak od razu że nie wie co będzie
choć za młodu drży serce a na starość noga
wszystko co najcenniejsze spaliło się w piekle
wiersze staroświeckie niemodne naiwne
ten sam baran co wtedy
ale szczęście inne
Dopisane 24.08.2014r. o godz. 13:00:
Dopisane 26.08.2014r. o godz. 08:57:
powróćmy do klasyki :)
Dopisane 26.08.2014r. o godz. 08:58:
Dopisane 26.08.2014r. o godz. 09:28:
I jeszcze coś dla pobudzenia wyobraźni :)
Księżyc i Cis - Sylwia Plath
Oto jest światło myśli, zimne, planetarne.
Drzewa myśli są czarne, a światło niebieskie.
Trawy smutki swe składają u stóp Bogu,
kłując mnie w kostki szepczą o pokorze.
Kłębiące się i zwiewne mgły tutaj mieszkają,
rząd nagrobków oddziela mnie od mego domu,
tak, że nie wiem po prostu, jak się stąd wydostać.
Księżyc to nie drzwi przecież. Tylko twarz własna,
blada jak pięść człowiecza gniewnie zaciśnięta.
Wlecze za sobą morze niby zbrodnię ciemną. Cichy,
spogląda na mnie w rozpaczy. Mieszkam tutaj.
Dwa razy tu w niedzielę dzwony budzą niebo
i osiem serc ogromnych zmartwychwstanie głosi.
Na koniec skrupulatnie wydzwaniając siebie.
Cis wystrzela ku niebu. Kształt ma wręcz gotycki.
Oczy biegną ku górze i znajdują księżyc.
Księżyc jest moją matką. Nie słodką jak Maria.
Niebieska suknia sieje sowy, nietoperze.
Och jak bardzo chciałabym uwierzyć ja w tkliwość -
w tę twarz posągu bladą w świec świetle łagodnym,
co tylko ku mnie zwraca swoje słodkie oczy.
Jak daleko odeszłam. Chmury zakwitają
niebieskie i mistyczne ponad gwiazd twarzami.
Gdzieś w kościele ci święci staną się niebiescy,
płynąc na delikatnych stopach ponad zimną ławką,
twarze ich i ręce sztywne od świętości.
Księżyc tego nie widzi. Łysy jest i dziki.
Cis przesyła mi ciemność - ciemność i milczenie.
"Szukam świata w którym jedna jaskółka czyni wiosnę, gdzie szewc w butach chodzi, gdzie jak Cię widzą, to dzień dobry. Szukam świata, gdzie człowiek człowiekowi człowiekiem" J.B.
#Pannazdzieckiem nieaktywny 3 września 2014r. o 9:34
casablanca napisał(a): Czytacie poezję? ...
Czasami Alterowicz :) Z reguły nie mam czasu , bo za kasą gonię :D
Nie brakuje mi siły do tańca
I szalone pomysły mam w głowie
I w kieszeni nie noszę różańca
Chociaż róże uwielbiam - nie powiem
Nie brakuje mi wiatru we włosach
I słownictwo przeważnie mam szewskie
Ale przecież docenią niebiosa
Jeśli chociaż są trochę niebieskie
Że choć zapomniał dawno świat
Na czym polega słowo brat
To ja pamiętam
I jeśli nawet licho śpi
To zawsze mu otworzę drzwi
Nie tylko w święta
Bo choć zwariował dawno świat
I coraz częściej bratu brat
Szykuje kulę
To w moim oknie płomień drży
I ściganego u swych drzwi
Zawsze przytulę
Kaznodziejów omijam z daleka
Choć w kościołach oglądam obrazy
Cenię talent i mądrość człowieka
I nie ufam facetom bez skazy
Bo religia rumiany kolego
To nie taca i rewia pacierzy
To jest wiara w każdego bliźniego
I nadzieja, że on też tak wierzy
Że choć zapomniał dawno świat
Na czym polega słowo brat
To ja pamiętam
I jeśli nawet licho śpi
To zawsze mu otworzę drzwi
Nie tylko w święta
Bo choć zwariował dawno świat
I coraz częściej bratu brat
Szykuje kulę
To w moim oknie płomień drży
I ściganego u swych drzwi
Zawsze przytulę
Andrzej Sikorowski
Miłego :)
Ludzie w zasadzie myślą logicznie. Problem polega na tym , że operują na nie pełnych , bądź fałszywych informacjach. I dlatego taką logikę trzeba w du... ży kapelusz włożyć . Krzysztof Karoń.
Chamski chadziarze, jak Ty już wierszem zaczynasz "pisać", to mam dla Ciebie "Finis poloniae" Rafała Wojaczka ;)
Jeszcze przez nasze oczy idą ciekłe drogi
ciepłych rzek światła, co jest tkliwym widmem stosu
tamtego serca przez łaskawy piorun
podpalonego. Wtedy z nagła wschodzić
poczęły, z niemej dotąd gleby naszych gardeł,
kłosy radosnych krzyków; z zachwytu aż zbladły
wpatrzone w pożar lampy naszej krwi.
Lecz potem, wreszcie wiernych, chcących iść
do swoich żon, ujęła za gardła policja
lęku. I śliną żółci zaczęliśmy rzygać.
Wreszcie wyszczuci z tchu, pięściami wiatru
po twarzach bici niczym ślepą pałką,
padliśmy na dymiącą mgłą, stygnącą ziemię
- śmierć nam zaczęła mówić po imieniu.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.