Cóż jest historia? Czy iść w nią jak w salon?
(Tu cesarz siedzi... Tam na klawesynie
Jego Wstydliwa splata pięciolinie
W mysi warkoczyk...) Więc jeśli jak w salon,
To ile gromnic - niech jakie się palą?
Czy żywym w górze, czy martwym w dolinie,
Czy może temu, co w zdumieniu ginie,
Bo tną go właśnie, a miał być ocalon?
Nie wiesz. Lecz nie chcesz odwracać też twarzy,
Krok stąpisz - wracasz; idziesz tak donikąd
Jak ten, co zbłądził wśród obcych cmentarzy.
A blask jaśnieje. Magnezją się jarzy
Tuzin świec dymnych na twoim świeczniku,
Aż któraś pęknie, marmury oparzy.
Dopisane 14.09.2016r. o godz. 13:46:
Schadzka - Stanisław Grochowiak
— Spójrz!
Spływa kropla
Przez wysokie lustra;
Rozszerzmy oczy, pochwyćmy tę kroplę...
— Zwabimy deszcze, ulewy okropne,
Wzejdą pod usta.
— Spójrz!
W paśmie wiatru
Przemyka się listek.
Rozchylmy dłonie, bądźmy mu weseli.
— A on nas rzuci na krzewy ogniste,
Ciała spopieli.
— Patrz!
Mysikrólik
Przysiadł na gałęzi;
A więc oddechem ogrzejmy powietrze.
— A on tu do nas swe sidła przywlecze
I nas uwięzi.
I tak strwożeni nawet kroplą szczęścia,
Wchodzą bezpieczni w swe osobne domy.
Ona ma w twarzy głaz nieruchomy,
A on przynosi trochę żwiru w pięściach.
aaco napisał(a): :) polecam nową płytę "Wstyd" ciekawa :)
Aaa zobaczymy :)
Dopisane 14.09.2016r. o godz. 21:22:
Chorągiewka
Chociaż na maszcie chorągiewka
przeciwny kurs wskazuje nam
to nasza łódź beztrosko lekka
do brzegu gna
snu zaznać po zbyt długiej wachcie
i ciszę śnić bez szumu fal
i trochę żeby przestać bać się
podwodnych skał
Trójkątna szmatka o żegludze
pewnie od wiatru wszystko wie
Płyńmy i niech trwa jak najdłużej
nie wieczny przecież rejs
Życzliwa chorągiewki strzałka
odradza nam bezpieczny port
lecz mknie do brzegu łódź uparta
Wciąż bliżej ląd
Wielkiej przygodzie zbyt zlęknieni
głupio szepczemy – jeszcze nie….
By zważyć w dłoni grudkę ziemi
każdy się rwie
Trójkątna szmatka o żegludze
pewnie od wiatru wszystko wie
Płyńmy i niech trwa jak najdłużej
nie wieczny przecież rejs
Trójkątna szmatka o żegludze
pewnie od wiatru wszystko wie
Płyńmy i niech trwa jak najdłużej
nasz rejs
Jedna była — gdzie? Pod Tobrukiem.
Druga była — gdzie? Pod Narvikiem.
Trzecia była pod Monte Cassino.
A każda jak zorza szalona,
biało-czerwona, biało-czerwona!
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
biało-czerwona.
Zebrały się nocą flagi.
Flaga fladze dodaje odwagi:
— No, no, nie bądź taka zmartwiona.
Nie pomogą i moce piekła:
jam ciebie, tyś mnie urzekła:
nie zmogą cię bombą ni złotem
i na zawsze zachowasz swą cnotę.
I nigdy nie będziesz biała,
i nigdy nie będziesz czerwona,
zostaniesz biało-czerwona
jak wielka zorza szalona,
czerwona jak puchar wina,
biała jak śnieżna lawina,
najukochańsza, najmilsza,
biało-czerwona.
Tak mówiły do siebie flagi
i raz po raz strzelił karabin,
zrobił dziurę w czerwieni i w bieli.
Lecz wołały flagi: — Nie płaczcie!
Choćby jeden strzępek na maszcie,
nikt się zmienić barw nie ośmieli.
Zostaniemy biało-czerwone,
flagi świete, flagi szalone.
Spod Tobruka czy spod Murmańska,
niech nas pędzi dola cygańska,
zostaniemy biało-czerwone,
nie spoczniemy biało-czerwone,
czerwone jak puchar wina,
białe jak śnieżna lawina,
biało-czerwone.
O północy przy zielonych stolikach
modliły się diabły do cyfr.
Były szarfy i ordery, i muzyka
i stukał tajny szyfr.
Diabły w sercu swoim głupim, bo niedobrym
rozwiązywały biało-czerwony problem.
Flaga łkała: — Czym powinna
zginąć bo jestem inna?
Bo nie taka… dyplomatyczna,
bo tragiczna, bo nostalgiczna;
ta od mgieł i tkliwej rozpaczy,
i od serca, które nic nie znaczy,
flaga jak ballada Szopenowska,
co ją tkała Matka Boska.
Ale wtedy przyszła dziewczyna
i uniosła flagę wysoko,
hej, wysoko, ku samym obłokom!
Jeszcze wyżej, gdzie się wszystko zapomina,
jeszcze wyżej, gdzie jest tylko sława
i Warszawa, moja Warszawa!
Warszawa, jak piosnka natchniona,
Warszawa biało-czerwona,
biała jak śnieżna lawina,
czerwona jak puchar wina,
biało-czerwona, biało-czerwona, hej, biało-czerwona.
Spójrzcie, jak wciąż sprawna,
Jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze wysokie przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść.
Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich równoczesnie.
Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Religia nie religia -
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna -
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.
Ach, te inne uczucia -
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Porywa tylko ona, która swoje wie.
Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronic historii ponumerowała.
Ila dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.
Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piętno.
Wspaniałe są jej łuny czarna nocą
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmowić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.
Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.
Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
- ona jedna.
:) :) :) :) :) :) :) :) :)
Trzeba tak żyć, żeby można było mieć szacunek dla samego siebie.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.