aaco napisał(a): :) no i jak tu nie zasnąć z uśmiechem na ustach :) dobranoc.
Niewiele brakowało, a w poduchę byśmy popłakali ;) :*
Kolorowych snów :)
Dopisane 11.10.2016r. o godz. 23:07:
Robert Kasprzycki - Post scriptum
Nie jestem tamtym pięknym, wyśnionym, wytęsknionym,
tą zjawą z wczorajszego snu.
Nie jestem twym natchnieniem,
oddechem, ani cieniem, co ściga tak aż braknie tchu.
Więc nie wiem czemu słyszę jak wołasz moje imię
wspomnieniem upojona choć tamten pożar zgasł.
Więc czemu obiecujesz: „ to minie, minie, minie”
to kłamstwo jest lekarstwem to balsam na twój strach.
Przed blaskiem nie uciekam, w żar ognia twego lecę
jak ćma, to przecież dobrze znasz.
Nie jestem wcale ważny, więc spłonę tak jak każdy,
kto wzrokiem muśnie twoją twarz.
Sam nie wiem czemu słucham tego wezwania w nocy
biegnąc jak pies zziajany do twych zamkniętych drzwi.
Wiem, jestem tylko kartą w codziennym twym pasjansie
coś każe mi cię słuchać jak niewidzialna smycz.
Nie będę już tak głupi i nie dam się znów kupić,
czy nabrać się na łzy i śmiech.
Żegnałem cię sto razy, śpiewając choć nie wierząc,
że kiedyś powiem ci ; „Adieu”.
Lecz żegnaj, cześć kochana, skończyło się to wszystko
co flirtem nazywałaś, wypalił się mój żal.
Zatarłem wszystkie ślady, odszedłem rankiem milcząc,
zabrałem swą gitarę i ten niemodny szal.
Dlaczego pukasz do okien
nocą, gdy zasnąć nie mogę?
Dlaczego ciężkim, powolnym krokiem
budzisz skrzypiącą podłogę?
A potem stajesz koło mnie,
[...]
Ja odnalazłbym powody ;)
Robert Kasprzycki - List od nieznanego poety :)
Moje okno z widokiem na rzekę
takie samo jak innych okien sto
z czarną jaskółką zamarłą w locie
z wibrującą od hałasu szybą
Moje okno bez widoków na przyszłość
tylko na rzekę co jak twierdził Heraklit
jest niezmienna w zmienności bezdennej
tak bezdennej jak mój nad nią zachwyt
Moja rzeka w ramy okna zabita
mam wyłączność na ten skrawek horyzontu
to nic że firanki stargał wiatr
a dziury są zapchane gazetami
Tak z oczami jak miśnieńskie filiżanki
pięknym giętkim fioletowym językiem
zawieszony na pętli czasu
na klamce okna z widokiem na rzekę
nie nas przyszłość
Moje okno z widokiem na rzekę
takie samo może jednak inne
z czarną jaskółką przeciętą wpół na szybie
przekwitłą pelargonią krwi
#karmelka29 nieaktywny 12 października 2016r. o 0:24
:) dobranoc..
J.Kofta
Dobry sen
Ładnie u ciebie
Tyle książek
Ty sam to wszystko czytasz?
Jest to, co lubię
"Mały książę"
O! Jaka ładna płyta
Leż, leż spokojnie
Jutro wstaniesz
Drobiazg
Trzydzieści siedem dwa
Zaraz opowiem Ci, kochanie
Skąd przyszłam
I kim jestem ja
Ja jestem dobrym snem
Życia mam tylko godzinę
Będziesz pamiętał mnie
Gdy minę
Ja jestem dobrym snem
W którym jest wszystko tak piękne
Kochanie nie budź się
Bo zniknę
Tyle tu dymu
Pokój tonie
Otworzę zaraz okno
A te koszule
Na balkonie
Na amen ci zamokną
Leż, leż spokojnie
Jutro wstaniesz
Grypa
Podgorączkowy dreszcz
Mój czas się kończy
Nie zostanę
Nie mogę
A dlaczego wiesz
Ja jestem dobrym snem...
Ja jestem dobrym snem
Zasmucę cię i porzucę
Dobranoc - tylko gdzie
Schowałeś klucze?
Trzeba tak żyć, żeby można było mieć szacunek dla samego siebie.
Między piekłem a niebem stoi dom na czterech wiatrach
między piekłem a niebem w gardle więźnie każdy krzyk
i tylko echo szepcze „ wracaj już na ziemię wracaj”
księżyca tafla patrzy na mnie spod kosmicznej mgły
I nie ma już powrotu i sposobu by się poddać
tylko zetlałych mostów zgliszcza rozświetlają mrok
na ziemię patrzę przez żelazem zbrojne kraty nocą
bo szpicel świt swym światłem śledzi mój najmniejszy krok
Mój dom zbudowany z lustrzanych okruchów
mój dom na wietrze kierunkowskaz stu prawd
mój dom lombard uczuć siedlisko złych duchów
mój dom tysiąc komnat w każdej czai się strach
Odejdźcie wiedźmy czarne służki nocy
w brzęku waszych ozdób śmierć swój tańczy taniec
w locie zawieszony na złoconym sznurze
z okna mego widzę grani nocy kraniec
Zanim wzejdzie słońca zawiesisty balon
zanim noc odpełznie w śliskim mlasku ziemi
oślepnę Tyrezjasz brzasku zmyty falą
zza krat mego domu widząc tylko mgłę
Dopisane 12.10.2016r. o godz. 21:01:
To co było wszystkim
dzisiaj jest już niczym
to co było wszystkim - nic
To co pozostało twoje obce ciało
jakby się nie stało nic
Noc wycięta z szyby każdy dzień na niby
jakby tak musiało być
Wszystko zawsze mija pozostaje chwila
pozostaje nigdy nic
Na krawędzi szkła
pęka pierwsza łza
może właśnie tak traci się
Na krawędzi dnia
pęka cały świat
może właśnie tylko tak
Zamieniłem ciebie na kawałek cienia
tak jak gdyby nigdy nic
Zamieniłem sprzeciw jak się zmienia rzeczy
zamieniłem całe nic
Nie ma nas przy stole więdną aureole
wokół naszych pustych głów
Sobą wciąż zajęci własnej nudy święci
jakby nam zabrakło słów
Na krawędzi szkła
pęka pierwsza łza
może właśnie tak traci się
Na krawędzi dnia
pęka cały świat
może właśnie tylko tak
Kiedy wreszcie już naprawdę przyjdzie całkiem wydorośleć
praca dziecko żona pensja mąż rodzina praca dom
może jeszcze w nas zostanie kropla deszczu kropla złota
to co błyszczy nam na nosie znaczy drogę i oświetla
szlak cienisty i cierpliwy naszym niepokornym snom
Kiedy wreszcie bezpowrotnie coś w pośpiechu pogubimy
praca dziecko żona pensja mąż rodzina proza dom
może jeszcze w nas zostanie to co dreszczem przenajszczerszym
budzi w nocy po omacku każe własnej szukać wiary
chronić w palcach ziarnko prawdy wbrew politykierskim grom
Kiedy wreszcie i bez reszty się z miłości wyleczymy
praca dziecko żona pensja mąż poezja proza dom
może na dnie pozostanie szloch zakrzepły grudka słona
dumna jak non omnis moriar co pomoże nam pokonać
gdy zabraknie sił w ramionach rzeki życia Cichy Don
#karmelka29 nieaktywny 18 października 2016r. o 9:46
Żebrak smutku
światłom jak kurantom złocistym
przebiegł drogę człowiek po drobniutkim świście -
chitynowy niemal.
Dziewczyna stojąca na skraju melodię nakryła fartuchem
jak liściem.
Usta miała maleńkie
i prędkie,
a szyszka świeciła w jej ręku
jak klejnot albo lusterko.
Po śpiewie człowiek się wspinał,
grzbiet wygarbiał jak owad,
pewnie płakał - bo w słowach
jak w bursztynie trzy łzy miał -
Za firanką z barw motylich,
za szybą z źrenic rybich
lepili właśnie serce z gliny
dla smutnych i nieżywych.
Serce było z kształtu jak szyszka,
a śpiewało - jak dziewczyna śpiewa,
więc choć człowiek jak deszcz się przemykał,
ujść nie zdołał -
i wrócił, by żebrać.
Tadeusz Gajcy
Dopisane 18.10.2016r. o godz. 09:46:
Epitafium
Przechodniu, powiedz imię,
a poznamy miejsce
marzenia, które niesie
bezpiecznie i lekko.
Nad nami niebo rośnie
i wspina się w dymie
pozostawiona dalekość.
Były lata nad nami i są.
Ty zabierzesz nieświadomą stopą
pręcik ziemi otulony mgłą,
co nazywa się dla ust tak prosto,
a jest głosem, co zaciska krtań
i wołaniem z samotnego dna.
Nie zapomnisz, bo woda oparzy
wargi pyszne i zadusi kłos.
Kraj ten mamy w oczach jak ołtarzyk
z gajem dymów świecących jak kość.
Twarz ukryjesz. Biodra matki suche
nie wydadzą ziarna, gdyby po nas
wawrzyn zostać miał mały jak uśmiech
i jak dłoń albo serce - historia.
Taka miłóść. Jak kamień przygniata
ręce nasze przebite na przestrzał
ułożone miłośnie na kwiatach
i żelazie bogatym jak wieńcach.
Nie zapomnisz, bo miłość ta
da ci oczy niezwykłe i zmarszczkę
i zobaczysz się, wolny, pod kaskiem
z bronią naszą w twych spokojnych snach.
Tadeusz Gajcy
Trzeba tak żyć, żeby można było mieć szacunek dla samego siebie.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.