Robert Kasprzycki - Ballada o mieście (nocna zresztą)
Dzień znów kończy się patrzeniem w sufit
jego biel rozjaśnia nocny spleen
miasto śpi swym snem kamiennych żółwi
palcem w ciemność kreślę rejestr swoich win
Znów patrzyłem wokół lecz nie zobaczyłem
co być może dostrzegłby najgłupszy z was
że zdeptałem to co sam stworzyłem
długo budowany hermetyczny świat
Przez brudne czyny plugawe rozmowy
dzień conocny i codzienną noc
zawsze winny i ciągle bez winy
między prawdą a kłamstwem przenikam jak kot
Robert Kasprzycki - Ballada o mieście (nocna zresztą)
Z obrzydzeniem patrzę w otępiałe twarze
bagnem bzdur bełkocze ten pijany tłum
pomiędzy rynsztokiem a świętym ołtarzem
płyną brudną lawą niby Styksu nurt
I nierozgrzeszony w swojej nienawiści
usta mam skrzywione w paroksyzmie słów
że ten senny koszmar nigdy się nie wyśni
bo jest przebudzeniem z koszmarnego snu
Przez brudne czyny plugawe rozmowy
dzień conocny i codzienną noc
zawsze winny i ciągle bez winy
między prawdą a kłamstwem przenikam jak kot
Dopisane 11.10.2016r. o godz. 21:59:
Robert Kasprzycki - Bardzo ważne bzdury :)
Tak oddzielni jak dwie obce sobie dłonie
tak dalecy jak najdalszy w świecie Wschód
tak samotnie nierozłączni, tak pozornie umiejący
czasem rzucić kilka podgrzewanych słów.
Bez gwarancji na wypłatę odszkodowań
po tej smutno śmiesznej wojnie, którą jest
nasza miłość, wciąż żyjemy, jakieś słowa bełkoczemy
by ich kitem zlepić ścian pękniętych sześć.
Pytasz " po co mamy ciągnąć sprawę dalej,
gdy nie w porę nam się zdaje nawet szept.
Między stołem a komodą, między łóżkiem a podłogą
gdzie nas nie ma, bo są bardzo ważne bzdury."
Szklankę mleka dziś rozlałem, cały problem
i na stole zostawiłem znowu kram.
Czy to warto toczyć wojnę, kiedy czasy niespokojne
gdy na czynsz i światło ledwie starcza nam.
Mleko w potop się rozlało między nami,
i stos gazet w Chiński zmienił się dziś Mur,
nie tak miało być, na Boga, czy pamiętasz moja droga
głupie mrzonki o pałacach pośród chmur.
Pytam " po co mamy ciągnąć sprawę dalej",
gdy nie w porę nam się zdaje nawet szept.
Między stołem, a komodą, między łóżkiem, a podłogą
gdzie nas nie ma bo są bardzo ważne bzdury.
Tak oddzielni jak dwie obce sobie dłonie,
splećmy palce swe w gordyjski węzeł dni,
żeby czas, ten kawał durnia, nigdy nie mógł ich rozsupłać
żeby nawet śmierci miecz nie przeciął ich.
Bez gwarancji na wypłatę zielonymi,
zazdrosnymi banknotami bądźmy znów,
tak bez sensu nierozłączni, tak już zawsze umiejący
pocałunkiem rano budzić się - ze snu.
aaco napisał(a): :) w poezji chciałabym aby była nią :) ..zasadą.
Tiaaa? ;)
Robert Kasprzycki - Trzymaj się wiatru, kochana :)
To był dobry dzień-
wiatr rozwiał chmury nad lasem
i w powietrzu
zamigotał srebrny pył.
To był dobry dzień-
taki, co zdarza się czasem,
kiedy myślisz, że
dziś nie starczy ci już sił.
Jak wiosenny deszcz,
tęcza w powietrzu rozwiana
pojawiłaś się
w środku miasta, w środku dnia.
Gdy zabraknie mnie-
trzymaj się wiatru, kochana.
Gdy zabraknie mnie-
wiatr poniesie cię znów tam.
To był dobry dzień-
taki, co zdarza się wszystkim
jeden w życiu raz,
żeby zmienić życia bieg.
To był dobry dzień-
życie jak drzewo ma listki.
Niech zielenią się,
nim je zetrze pierwszy śnieg.
Gdy zawołasz mnie-
pójdę tam i na kolanach,
by odnaleźć to,
co zgubiłem dawno już.
Gdy zabraknie mnie-
trzymaj się wiatru, kochana.
Gdy zabraknie mnie-
wiatr poniesie cię znów tu.
Jak wiosenny deszcz,
tęcza w powietrzu rozlana
pojawiłaś się
w środku miasta, w środku dnia.
Gdy zabraknie mnie-
trzymaj się wiatru, kochana.
Gdy zabraknie mnie-
wiatr poniesie cię…
Gdy zawołasz mnie-
pójdę tam i na kolanach,
by odnaleźć to,
co zgubiłem dawno już.
Gdy zabraknie mnie-
trzymaj się wiatru, kochana.
Gdy zabraknie mnie-
wiatr poniesie cię znów.
Starannie studiowany gest,
kolokwium z przeszłych słów i miejsc,
podziwiasz go, przyciąga cię twój magnes.
Busola serca, wieczny lód,
gdzieś skamielina suchych ust.
Wszystko przepływa obok ciebie
Czas i krew
Trudno uwierzyć - uwierz mi,
w to, że ktoś kiedyś tutaj był,
kto, wielkie słowo,
nazbyt wielkie - kochał ją.
Trudno uwierzyć - uwierz mi,
tym trudniej, że to przecież ty,
tym łatwiej, że to przecież tylko ty.
Znów ten wystudiowany gest -
myślałeś już, że śmieszy cię,
naiwny zbyt, skuteczny chwyt w parterze.
Gdy na kolana padasz sam
z podziwu wpół, a wpół dla braw.
Wszystko przepływa, pozostaje czysty gniew.
Trudno uwierzyć - uwierz mi
w to że ktoś kiedyś tutaj był
kto wielkie słowo nazbyt wielkie kochał ją
trudno uwierzyć - uwierz mi
tym trudniej że to przecież ty
tym łatwiej że to przecież tylko ty
Bo tylko ona umie tak
patrząc nie widzieć, zresztą jak -
przecież od dawna jesteś dla niej przezroczysty.
Znów szklaną windą zjeżdżasz w głąb,
na dachu świata ujrzysz ją,
sobą zdziwiony znów usłyszysz
własny śpiew.
trudno uwierzyć - uwierz mi
w to że ktoś kiedyś tutaj był
kto wielkie słowo nazbyt wielkie kochał ją
trudno uwierzyć - uwierz mi
tym trudniej że to przecież ty
tym łatwiej że to przecież tylko ty
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.