Jest takie powiedzenie: "Nie dla psa kiełbasa" otóż są takie miejsca w mieście, gdzie psy nie powinny wchodzić i to one oznaczone są znakami zakazu. Gdy się przyjrzeć właścicielom wyprowadzającym swoje psy, to widać gołym okiem ,że bardzo,bardzo często ( najczęściej rankiem) to psy prowadzą swoich przewodników a nie przewodnicy psy. Może miejsca oznaczone znakami zakazu wprowadzania psów, właściciele tych zwierząt uszanowali i powstrzymali swoich pupili przed wchodzeniem na nie. Powtarzam nie jest tak ,że wszędzie mogą wchodzić psy i nie powinno być tak ,że to pies decyduje gdzie właściciel ma go wprowadzić, bądź go wpuścić. A więc szanowni właściciele piesków jeśli widzicie znak zakazu wprowadzania piesków to uszanujcie go, bo powtarzam,nie wszystkie miejsca (zwłaszcza publiczne) przeznaczone są dla psów są przecież także inni ich użytkownicy - ludzie.

do byby.moze ty sprzatasz i chwala ci za to. ale ja takich rzadko widzialam.ja po trawnikach tez staram sie nie chodzic ale jak mam to dziecku wytlumaczyc na jana pawla chodze srodkiem chodnika z dzieckiem i wozkiem i tak sie nie da nie wejsc w te g....a.i to nie trawnik!!!!!!wystarczy ze rano ide kolo siodmej do pracy od strony szpitala i zalatwiaja sie takie pod zakazami.nawet zgloszenie nie da nic bo za pozno przyjezdzaja.a jeszcze trzeba uwazac bo sciezka dla rowerow jest i tez zwracaja uwage.przez to wszystko zaczynam nie nawidziec pieskow ale przeciez to nie ich wina.dziecko jak idzie ze mna na spacer to tylko idzie i pokazuje i na glos mowi gdzie to lezy.az ludzie sie patrza nieraz na nas.ale jak mam jej nie uprzedzac jak to widze na chodniku mam dziecko z wozka nie wypuszczac nie rozumiem,a moze smycz kupic

~,,,,,,,, napisał(a): i zalatwiaja sie takie pod zakazami.nawet zgloszenie nie da nic bo za pozno przyjezdzaja.

Za zrobienie kupy na zakazie nie ma mandatu, tylko za niesprzątnięcie kupy! :)