Motywacja napisał(a): Nie wiem ile w tym prawdy, sami oceńcie.
Znalezione na fb.[img=1384287734_dqae9ve.jpg]
Znalezione na dziennik.pl: http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/442950,po-burdach-w-czasie-marszu-niepodleglosci-msw-i-policja-szukaja-winnych.html
A to fragmenty:
(...)W policyjnej operacji o kryptonimie "Warszawa" ochrona ambasady nie była oznaczona jako specjalna "podoperacja". Inaczej było przy okazji poprzednich Marszów Niepodległości, gdy dowodzący operacją uznawali właśnie ambasadę za miejsce "szczególnie zagrożone". W efekcie budynek przedstawicielstwa dyplomatycznego Rosji był chroniony barierkami i szczelnym kordonem policji. Chcieliśmy dowiedzieć się, dlaczego tym razem zapadły inne decyzje i gdzie one zapadły: w komendzie stołecznej czy komendzie głównej.
- Całe zabezpieczenie było operacją komendy głównej, tam należy kierować pytania - usłyszeliśmy od jednego z funkcjonariuszy komendy stołecznej (...)
(...)
Jednak według naszych informacji szczegółowe plany operacji "Warszawa", jak i cała strategia działania policji, były konsultowane z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. To tam także zapadły najważniejsze decyzje.
Ale również decyzje podejmowane na bieżąco, już w samym sztabie Komendy Stołecznej Policji, budzą wątpliwości. Na swojej stronie internetowej stołeczna policja umieściła komunikat o przebiegu operacji, w którym znajdują się takie zdania: W dzisiejsze zabezpieczenia włączyli się także policjanci Zespołu Antykonfliktowego Policji.
Kilka godzin przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości skontaktowali się z mieszkańcami squatu przy ul. Skorupki. Przekazali informacje o zaplanowanym na dziś marszu. Proszono, aby ze względów bezpieczeństwa mieszkańcy opuścili budynek na czas przemarszu.
- Skoro policjanci wiedzieli, że to miejsce zagrożone już dużo wcześniej, to czemu dopuszczono do przedarcia się właśnie pod ten budynek agresywnych uczestników marszu? - dziwi się jeden z naszych rozmówców.
Pozdr.