~Anka napisał(a): Szkoda tylko, że lokalne władze, wielu radnych próbuje tłumaczyć a nawet legitymizować zachowanie tej nielicznej, małej, ale jednak ekstremy, która nazywa siebie patriotami. Czy im nie jest wstyd być kojarzonym z takimi zachowaniami czy wpisami? Za chwile to oni będą wrogami ojczyzny. Jako socjolożka nie dziwię się, że niewielu reaguje, ale to trzeba zatrzymać na samym początku. Tego się nie karmi.
[img=1393847694_rpxkki7.jpg]
Znalazłem. Wczoraj post powyżej przeleciał mi koło oczu i nie miałem czasu, by go skomentować. A więc po pierwsze nie trzeba zbytnio ,,lupować" screena, by zauważyć, że przy nim majstrowano. Dalej; od samego początku istnienia strony ,,Narodowy Bolesławiec" mam ją w polubionych(tak to się mówi?) i nigdy podobnego wpisu nie zauważyłem, ale dla świętego spokoju postanowiłem prześledzić wszystko do początku grudnia. No i nie czegoś podobnego.
~won z kibolami napisał(a): Won z kibolami, łysymi bandziorami ! :P
W razie jakiekolwiek czynnej napaści na nasz kraj pewnie byś krzyczał przez internet to samo(ups zapomniałem, że pierwsze co się robi w takich sytuacjach to odcina internet i telefonie(oj biedne gimby, co poczniecie)).
W czasie świąt porozmawiałem sobie z żołnierzem jednostek specjalnych. Człowiek w 100% wiarygodny, odważny, do tego prawdziwy patriota, znany mi od dziecka, bo wychowaliśmy się razem. Zapytałem go jak oni, tam w wojsku wśród najdzielniejszych z dzielnych podchodzą do rosyjskiego zagrożenia i co planują w razie "W", jakie są nastroje.
Nie na poziomie oficjalnych planów, ale na poziomie żołnierskich "po godzinach przy wódce".
Myślicie zapewne, że mamy jakiś sztab dowodzenia, jakieś plany, jakieś wojsko niby też jest.
A więc powiem Wam, o czym między sobą rozmawiają komandosi.
Gdyby zaatakowała Rosja, duża częśc prawdopodobnie oleje dowództwo i od razu pójdzie w las organizowac partyzantkę.
Żołnierze dobrze wiedzą, że potencjał naszego wojska uniemożliwia postawienie się jakiemukolwiek agresorowi. Do tego często nienawidzą dużej części swojego dowództwa, o sowieckiej mentalności, horyzontach betonu, czasem wręcz uczulonego na przejawy patriotyzmu.
Jeżeli chodzi o niekomandosów, czyli zwykłe wojska zawodowe - duża częśc po prostu zdezerteruje, lub będzie się poddawała, wiedząc, że nie ma szans na zwycięstwo.
Takie są nastroje, przynajmniej w jednostce kolegi. Najdzielniejsi pójdą w las zbroic cywilnych patriotów i organizowac zasadzki.
Tak to wygląda.