~ napisał(a): Szkoda,że Benek nie napisał,że to właśnie zła szefowa Ewa zrobiła z Halki w wieku dwudziestu paru lat szefową wszystkich kelnerek, dając jej możliwość rozwoju i zarobienie niezłych pieniędzy, premiując ją i nagradzając. Wtedy też Halka nie myślała o założeniu związków zawodowych, bo była sowicie nagradzana a los innych kelnerów jej nie interesował. Dopiero jak zła szefowa Ewa z jakiegoś powodu przykręciła kurek z pieniędzmi to Halke olśniło i postanowiła z własnej woli zostać altruistką :)
Nie było moim celem opisywanie historii współpracy obu pań. Znam wiele przykładów pracowników BOK, którzy po okresie pracy i współpracy zrazili się do dyrekcji. Tej i poprzednich. To naturalne, że ludzie najpierw angażują się w pracę a potem patrzą na pracodawcę coraz bardziej krytycznie. Naturalne jest też to, że w trakcie pracy dostrzegają coraz więcej wad systemu zarządzania i zwykle rośnie w nich poczucie krzywdy, bo jakichś krzywd (rzeczywistych lub urojonych) każdy pracownik od pracodawcy prędzej czy później doznaje.
Zwyczajnie żal mi pracowników, którzy podnieśli głowy, wykazali się odwagą osobistą i postanowili walczyć o swoje prawa, bo widzę jak ten protest jest rozmontowywany. Pojawienie się w tym momencie "konkurencyjnego związku zawodowego" (pracownicy sami wiedzą jak powstawał), to po prostu jaja.
Udział Ulki w tym cyrku dla mnie jest po prostu żenujący. No ale cóż... ludzi poznaje się w takich właśnie sytuacjach. Tak samo jak tłumaczenia pani dyrektor, że to artystka, to jej się mogło ulać i mogła pana z Solidarności nazwać chamem. Znaczy, że np. bileterka czy sprzątaczka już by nie mogła?
Niedawno napisałem tutaj: http://bobrzanie.pl/2015/02/19/letowski/zwiazki-wyjda-bokiem-zbior-domnieman-plotek-i-refleksji-o-konflikcie-w-bok-mcc
"Nie jestem fanem pani Lijewskiej na stanowisku dyrektora BOK MCC. Wydaje mi się że ta placówka mogłaby spełniać dużo ważniejszą rolę, ciekawiej i lepiej funkcjonować, gdyby zarządzał nią ktoś o nieco innych… horyzontach. Możemy sobie dorabiać, że mamy międzynarodowe centrum ceramik. Mamy jednak nieźle tłukące kasę kino, dom kultury ze stałymi zajęciami i samorządowy biznes koncertowo – impresaryjny."
Serio myślałem że spór zbiorowy to przygrywka do wymiany dyrektora BOK MCC.
Mimo wszystko powinniśmy się cieszyć, że pracownicy samorządowych firm podnoszą głowy, nabierają odwagi osobistej i zaczynają walczyć o swoje prawa. Może to początek czegoś nowego w Bolesławcu. Miejmy nadzieję...