Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Media Expert zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
29 kwietnia 2016r. godz. 16:00, odsłon: 5030, Bolec.info/Jarosław Ludowski

Budziszyn 1945 – o krok od klęski – cz. 2

Tego dnia dochodzi do krwawych wydarzeń, których tragiczną bohaterką staje się 9 dywizja piechoty.
Działania wojenne 71 lat temu.
Działania wojenne 71 lat temu. (fot. Archiwum)

Budziszyn 1945 – o krok od klęski – cz. 2

Dostrzegając grozę sytuacji marsz. Koniew kieruje w rejon Budziszyna dodatkowe jednostki działającej na północy 5 armii pancernej gwardii. Spod Drezna pilnie zostaje ściągnięta 8 dywizja piechoty pozostawiając tam osamotnioną 9 dywizję piechoty, której los jak się później okaże, będzie tragiczny. Jednak to wszystko za mało. W tym czasie mające chronić polskie lewe skrzydło jednostki radzieckie 52 armii – 7 korpus zmechanizowany i 254 oraz 294 dywizje piechoty okrążone w Budziszynie i Weissenbergu odpierając niemieckie kontrataki są praktycznie bezużyteczne.

Niemieckie natarcie pomimo twardej polskiej obrony i prób kontrataku ze strony polskiego 1 korpusu pancernego szybko nabiera impetu. Zajęte wcześniej przez polskie wojska osiedla i miejscowości zostają odbite. Ominięte i nie rozbite szybkim polskim marszem na zachód jednostki niemieckie wkraczają do akcji, do działań włącza się Volkssturm.

W dniu 26 kwietnia Koniew widząc, iż reakcja jednostek 2 armii WP i 52 armii przeciwko zgorzeleckiemu zgrupowaniu uderzeniowemu wroga jest nieskuteczna przy jednoczesnych zbyt wysokich stratach, zacieśnia kontrolę nad wojskami wysyłając do sztabu armii swojego przedstawiciela i wydając dyrektywę określającą szczegółowy plan działań dla poszczególnych związków taktycznych.

Jest to w praktyce przejęcie bezpośredniego dowodzenia nad ruchami wojsk na odcinku polskim. Głównodowodzący frontu nakazuje utworzenie ciągłej linii obrony skierowanej na południe o długości ponad 50 km od Kamenz, aż do Heideangeru nad rzeką Schwarzer Schops.

Spod Drezna zostaje wezwana 9 dywizja piechoty, spod Kamenz osierocone po rozbiciu sztabu 2 pułki 5 dywizji piechoty, a z północy decyzją dowódcy frontu docierają pod Budziszyn silne radzieckie jednostki pancerne w postaci 4 korpusu pancernego gwardii wspartego 4 dywizją piechoty. Dotychczas nie specjalnie zaangażowane w walki, pozostające na północnym cofniętym skrzydle armii 7 i 10 dywizje piechoty otrzymują zadanie nacierania na kierunku południowym.

Tego dnia dochodzi do krwawych wydarzeń, których tragiczną bohaterką staje się 9 dywizja piechoty. W trakcie marszu w kierunku Budziszyna, na skutek przechwycenia przez Niemców przy zabitym kurierze planów operacyjnych jednostki, w rejonie miasteczek Kuckau – Crostwitz wpada w zasadzkę wroga. W tzw. dolinie śmierci do końca walczą 26 i 30 pułki piechoty ze składu dywizji oraz 9 brygada artylerii przeciwpancernej. Ginie ponad 800 żołnierzy, a wielokrotnie więcej zostaje rannych. Dowódca dywizji płk. Aleksander Łaski również raniony dostaje się do niewoli.

Podjęte działania dowództwa 1 frontu ukraińskiego przynoszą wreszcie oczekiwany efekt. Radzieckie jednostki skoncentrowane na północny zachód od Budziszyna wiążą znaczne siły wroga odciążając siły polskie. Na północ od miasta pomiędzy rzekami Schwarzer Schops – Nysa powstaje zwarta i solidna, ponad 80 km linia obrony. Sytuacja powoli się stabilizuje i do 28 kwietnia zostaje praktycznie opanowana. Bitwa pod Budziszynem dobiega końca.

Podczas kontrataku spod Goerlitz Niemcy odnieśli połowiczny sukces swojej operacji. Co prawda dokonali włamania w polskie i radzieckie linie obronne na głębokość 33 km, odbili szereg miejscowości, uniemożliwili zdobycie Drezna i zadali poważne straty nacierającym wojskom zwłaszcza 2 armii Wojska Polskiego, jednak nie przedarli się do Berlina.

Niejako przy okazje powstaje pytanie, czy takowa akcja w ogóle miała jakiekolwiek szanse powodzenia, no ale feldm. Schoerner już nie raz wcześniej zaskakiwał oryginalnością, jeśli nie utopią swoich pomysłów. Czy zatem walki w Łużycach polskich wojsk można uznać za sukces?

Po latach takiego właśnie traktowania tamtych wydarzeń dzisiaj już z całą pewnością możemy powiedzieć że nie. 2 armia Wojska Polskiego nie dość, że nie osiągnęła wytyczonych celów to w praktyce gdyby nie radziecka pomoc mogła ulec doszczętnemu rozbiciu. Pod względem strat bitwa pod Budziszynem jak i wydarzenia bezpośrednio ją poprzedzające stanowiła jeden z najkrwawszych epizodów w dziejach polskiego oręża.

W toku niespełna 2 – tygodniowych walk straty polskie wyniosły ponad 7.700 zabitych i zaginionych oraz 10.532 rannych, tj. 20,3 % ogólnego stanu etatowego, przy czym historycy są zgodni, że dane te są zaniżone.

Nigdy jak dotąd w historii polskiej wojskowości w tak krótkim okresie czasu wojsko polskie nie utraciło tylu swoich żołnierzy. W sprzęcie straty sięgały 205 czołgów i dział pancernych (57% etatu), 356 dział i moździerzy (20%), w pogłowiu 1.373 koni (17,5%). Straty niemieckie wg różnych źródeł sięgały do 20.000 zabitych, 314 czołgów i 135 dział i samochodów pancernych.

Co było zatem przyczyną tak bolesnej porażki polskich wojsk? Zawsze w takich wypadkach obwinia się głównodowodzącego, który mając pełnię władzy bierze na siebie odium pełnej odpowiedzialności za sukcesy i porażki. Tak było zapewne i tym razem. Bez wdawania się w szczegóły dowodzenia, bo nie miejsce na to w ograniczonych ramach publikacji, można wymienić wiele argumentów na niekorzyść gen. Świerczewskiego.

Powszechnie znane są fakty o nadużywaniu alkoholu i dowodzeniu pod jego wpływem na polu walki, o jego braku umiejętności dowódczych zwłaszcza w kierowaniu tak dużym związkiem operacyjnym jak armia, o zuchwalstwie graniczącym z głupotą gdy w obliczu wroga paradował na stojąco (zapewne po „pijaku” i stąd zresztą epitet „generała co się kulom nie kłaniał”) narażając na paraliż dowódczy cały związek taktyczny w wypadku zabicia bądź zranienia.

Jeżeli dodamy do tego ujemne cechy charakteru jak apodyktyczność, skłonność do brawury, nie znoszenie sprzeciwu podwładnych i nie liczenie się z życiem żołnierza to otrzymamy obraz dowódcy, który raczej nie poprowadzi wojska do zwycięstwa.

Co do apodyktyczności, podobno z całego zastraszonego korpusu oficerskiego jedynie tragicznie zmarły d-ca 5 dywizji piechoty gen. Aleksander Waszkiewicz potrafił mieć odmienną od przełożonego opinię i wyrazić ją wprost.

Jednak obwinianie Świerczewskiego o całe zło kampanii łużyckiej 2 armii Wojska Polskiego byłoby znacznym uproszczeniem sprawy. Należy pamiętać, że „Walter” przez cały czas (poza jednym dniem 22.04) był w kontakcie z dowództwem frontu i stamtąd odbierał dyrektywy i wytyczne. Od dnia 26 kwietnia gdy sytuacja na froncie stała się niebezpieczna, praktyczne dowodzenie armią do czasu opanowania kryzysu przejął Koniew. I tak naprawdę za duży procent „nieszczęścia” polskiej armii pod Budziszynem odpowiada właśnie jeśli nie osobiście on to przynajmniej dowództwo 1 frontu ukraińskiego. Dlaczego?

Po pierwsze zaplanowanie działań tak dużego związku operacyjnego jakim była 2 armia WP bez właściwej osłony lewego skrzydła było oznaką jeśli nie błędu to przynajmniej zbyt dużego ryzyka. Pamiętajmy, że tylko niewielka część radzieckiej 52. Armii (7 korpus zmechanizowany i 254 dywizja piechoty) miała spełnić to zadanie, z którego oczywiście wywiązała się mizernie popadając w końcu okrążenie (Budziszyn, Weissenberg) i oczekując o zgrozo pomocy ze strony polskich jednostek, a nie na odwrót. Po drugie to dowództwo radzieckie dokonało niewłaściwej oceny sytuacji na lewym skrzydle całego frontu, w tym błędnie założyło, że niemiecki kontratak odciążający Berlin zostanie wyprowadzony spod Drezna, a nie Goerlitz.

Dalekie rozpoznanie strategiczne leżało oczywiście w gestii dowódcy frontu, który posiadał ku temu niezbędne środki w postaci lotnictwa rozpoznawczego. Nie wykrycie na czas koncentrujących się pod Zgorzelcem silnych jednostek pancernych wroga, a następnie zlekceważenie ich siły było błędem Koniewa, nie Świerczewskiego. Z drugiego punktu wynika nakazywana nieustannie przez radzieckie dowództwo brawurowa pogoń na Drezno i nadmierne rozciągnięcie wojsk bez należytego rozpoznania i zabezpieczenia terenu, w tym tyłów i lewego skrzydła. To prawda, że również Świerczewski skwapliwie popędzał polskie dywizje widząc w zdobyciu Drezna przysłowiową wisienkę na torcie operacji łużyckiej polskiej armii, ale to przecież o wiele bardziej doświadczone, kompetentne i lepiej poinformowane o sytuacji dowództwo frontu musiało zdawać sobie sprawę z ryzyka takich działań.

Kolejną ważną sprawę stanowi brak wsparcia lotniczego w chwili ofensywy wojsk polskich. 1 front ukraiński skwapliwie korzystał z pomocy 2 armii lotniczej ZSRR stacjonującej na lotniskach w Legnicy, Lubiniu, Szprotawie, Żarach, Żaganiu czy Osłej k/Bolesławca, jednak co dziwne głównie w obszarze działań radzieckich armii. Na kierunku ataku polskich jednostek praktycznie nie odnotowano (a przynajmniej nie wspominają o tym źródła) operacji lotnictwa szturmowego, nie mówiąc już o lotnictwie bombowym. Trudno odpowiedzieć na pytanie dlaczego tak było? Czy możliwe jest, że Świerczewski nie zwracał się do Koniewa o wsparcie z powietrza?

Na koniec trzeba jeszcze wspomnieć o słabym zaopatrzeniu w amunicję i materiały pędne, które często w drugiej kolejności dowództwo frontu przydzielało polskiej armii. Założenie Koniewa, że polskie jednostki dorównają tempem ataku idącym na północy głównym siłom uderzeniowym oskrzydlającym od południa Berlin i właściwie zabezpieczą ich lewą rubież przy braku zaopatrzenia w amunicję i paliwo było nieporozumieniem.

Za część popełnionych błędów należy również winić dowódców poszczególnych formacji. Śmierć d-cy 5 dywizji piechoty do jakiej doszło w wyniku okrążenia osamotnionego sztabu w sytuacji gdy pułki dywizji odsunęły się nadmiernie na zachód i północ nie była błędem dowódcy armii. Z kolei masakra 9 dywizji piechoty w dolinie śmierci to raczej efekt nieszczęśliwego przypadku, gdy plany operacyjne marszruty oddziału wpadły w ręce wroga. Na błędy kadry niższego szczebla nałożyły się złe wyszkolenie i nawyki np. podczas przeprowadzanych od czoła ataków na pozycje wroga zamiast stosowania manewru oskrzydlającego. No ale ta przyjęta z tradycji sowieckiej wojskowości taktyka natarcia nie dziwi w sytuacji, gdy z braku polskiej kadry dowódczej ok. 4.000 osób z korpusu oficerskiego armii stanowili Rosjanie !

Takie były realia 2 armii Wojska Polskiego i takie były główne przyczyny jej porażki na polach Łużyc. Jak zwykle polski żołnierz walczył dzielnie i niestety przegrał. Źle wyszkolony, wyposażony i dowodzony walcząc w imię wątpliwej już w tym czasie idei wolnej Polski, pod sowieckim dowództwem (dosłownie i w przenośni) zapłacił najwyższą cenę. Cenę życia i krwi przelanej niepotrzebnie.

Jarosław Ludowski


 

Bibliografia:

  • Kazimierz Kaczmarek - Polacy na polach Łużyc; MON 1980

  • Fora internetowe: dws.org.pl, historycy.org


 

Fotografie:

1. Rozbity czołg ciężki IS-2 z 1 korpusu pancernego w rejonie Kleinwelka http://waralbHYPERLINK "http://waralbum.ru/50662/"um.ru/50662/Bolec.Info - zdjęcie

2. Żołnierze 2 armii Wojska Polskiego w Łużycach, kwiecień 1945r. http://ww2-weapons.com/Pictures/Eastern-Front/POW-and-documents.htmBolec.Info - zdjęcie

3. Oddziały dywizji H. Goering 10 km na północ od Goerlitz http://wyborcza.pl/alehistoriaBolec.Info - zdjęcie

4. Motocykliści 2 armii WP podczas walk w Łużycach http://www.polityka.pl/pomocnikhistoryczny/1616395,1,nieudany-atak-na-drezno.readBolec.Info - zdjęcie

5. Cmentarz 2 armii Wojska Polskiego w Zgorzelcu http://groby.radaopwim.gov.pl/resize/18435/scale/800x600/

 

Bolec.Info - zdjęcie

Autor:

Bolec.Info - zdjęciemgr inż. Jarosław Ludowski jest lubańskim regionalistą i badaczem historii współczesnej Dolnego Śląska. Zawodowo pracuje na stanowisku Kierownika Działu Obsługi Odbiorców i Eksploatacji Sieci w PEC Lubań.

Budziszyn 1945 – o krok od klęski – cz. 2

~krycha niezalogowany
30 kwietnia 2016r. o 7:59
Mi mój dziadek opowiadał że po wojnie jak przyjechali tutaj z Jugosławii to masę sprzętu wojskowego na polach stało, opowiadał też że bawił się w wraku czołgu prawdopodobnie t 34 85 taki jak w rudym, ale największa zabawę mieli wtedy jak wkładali pociski i granaty do ogniska, mówił że raz znaleźli wielką bombę ( musieli ją nieść aż we 4 bo taka ciężka była)no i jak ją zdetonowali to dziura o średnicy 10 metrów powstała, a krec ło tak że ludzie z sąsiedniej wioski przybiegli bo myśleli że nalot i znowu wojna. No to takie mieli kiedyś zabawy he :)

Zastosowana autokorekta

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
2161
#fobiak nieaktywny
30 kwietnia 2016r. o 8:47
autor pomija fakt, ze schoerner byl w tym czasie najlepszym dowodca w europie, to on obwieszal drzewa przydrozne niemieckimi dezerterami (krwawy ferdynand), za co stanal przed niemieckim sadem. na krotko byl dowodca sil zbrojnych, jako jedyny dostal od hitlera brylantowy krzyz. czy to swierczewski, berling, koniew czy zukow wszyscy poniesliby takie same straty. swierczewski mial doswiadczenie z hiszpanii, ktore pod budziszynem nie mialo zadnego znaczenia a chlanie wody w tamtych czasach to nie wyjatek bo wszyscy chlali przed walka i po walce.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ferdinand_Schörner
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
11 maja 2016r. o 22:34
fobiak napisał(a): autor pomija fakt, ze schoerner byl w tym czasie najlepszym dowodca w europie, to on obwieszal drzewa przydrozne niemieckimi dezerterami (krwawy ferdynand), za co stanal przed niemieckim sadem. na krotko byl dowodca sil zbrojnych, jako jedyny dostal od hitlera brylantowy krzyz. czy to swierczewski, berling, koniew czy zukow wszyscy poniesliby takie same straty. swierczewski mial doswiadczenie z hiszpanii, ktore pod budziszynem nie mialo zadnego znaczenia a chlanie wody w tamtych czasach to nie wyjatek bo wszyscy chlali przed walka i po walce.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ferdinand_Schörner


Proszę więcej w tym temacie. :*
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
11 maja 2016r. o 22:56
Brawo fobiak, tak dalej pisz, konkretnie. :]
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
2161
#fobiak nieaktywny
12 maja 2016r. o 17:12
~ napisał(a): Brawo fobiak, tak dalej pisz, konkretnie. :]

a co ja tu moge dodac, ostatnie niemieckie zwyciestwo to jego, odbil ruskim luban.
nie mam nic wiecej do dodania bo nie pamietam ale nie dam sie przekonac, ze wina lezy po stronie swieczewskiego czy sowieckich generalow. tereny za nysa nadawaly sie idelanie do obrony i niemcy to wykorzystali i nie mozna ich uwazac za idiotow bez doswiadczenia lub zniecheconych do walk, szczegolnie tych w ktorych wykorzystali swoje ostatnie fanatyczne rezerwy min. z hj. ad.


Dopisane 12.05.2016r. o godz. 17:12:

~krycha napisał(a): Mi mój dziadek opowiadał że po wojnie jak przyjechali tutaj z Jugosławii to masę sprzętu wojskowego na polach stało, opowiadał też że bawił się w wraku czołgu prawdopodobnie t 34 85 taki jak w rudym, ale największa zabawę mieli wtedy jak wkładali pociski i granaty do ogniska, mówił że raz znaleźli wielką bombę ( musieli ją nieść aż we 4 bo taka ciężka była)no i jak ją zdetonowali to dziura o średnicy 10 metrów powstała, a krec ło tak że ludzie z sąsiedniej wioski przybiegli bo myśleli że nalot i znowu wojna. No to takie mieli kiedyś zabawy he :)


jesli to bylo w poblizu trzebienia i bylo tych czolgow 3 to wiem kto i kiedy je rozwalil, w sobote przed poludniem chlopaki z hj
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~lolo niezalogowany
12 maja 2016r. o 19:28
mgr inż. Jarosław Ludowski jest lubańskim ...., ale Lubańskim nigdy nie zostanie, jakim trzeba być grafomanem, żeby takie bzdety publikować, tfu..
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).

REKLAMAMrowka zaprasza