Karetka nie jest od wożenia zwłok

W takich ludzkich dramatach procedury powinny działać bardzo szybko tak, aby w maksymalny sposób ograniczyć ból rodziny.

(fot. Bolec.Info)

REKLAMA

W sobotę, 10 września 2016 roku w Bolesławcu przy ulicy Bielskiej zasłabł starszy mężczyzna. Na ratunek natychmiast pospieszyli mu przebywający na boisku szkolnym trzej mężczyźni. Rozpoczęli akcję ratowniczą stosując między innymi sztuczne oddychanie. To oni poinformowali o zaistniałej sytuacji pogotowie ratunkowe.

Do czasu przyjazdu pogotowia starali się wszystkimi sposobami przywrócić akcję serca poszkodowanego. Po przyjeździe pogotowia, ratownicy natychmiast podjęli dalsze czynności mające na celu przywrócenie funkcji życiowych starszego człowieka. Sztuczne oddychanie, kroplówka i inne. Po blisko czterdziestominutowej reanimacji starszy człowiek zmarł.

I to teraz zaczął się prawdziwy dramat. Zwłoki przykryto tylko specjalną folią i zostawiono na chodniku. Zadzwoniono do zakładu pogrzebowego. Terenu dostatecznie nie zabezpieczono. Ktoś zadzwonił do rodziny. Przybyli zrozpaczeni ludzie odkrywali folię i na oczach gapiów i ratowników płakali i rozpaczali. Trzeba im także było udzielać pierwszej pomocy. To trwało blisko godzinę, aż do przyjazdu samochodu po zwłoki.

- Nie możemy do naszego ambulansu zabierać zwłok i zawozić ich do kostnicy - powiedzieli ratownicy obserwującemu to wydarzenie dziennikarzowi. - Takie są procedury - dodali.

Zapytaliśmy ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Nikołaja Lambrinowa, co w takich przypadkach powinno się zrobić.

- Nie ma szczegółowych procedur jak w takich przypadkach postępować - mówi Nikołaj Lambrinow - Generalnie nie zabiera się ciała zmarłego do karetki. Ale zwłoki powinny zostać odpowiednio zabezpieczone i chronione przez policję - dodaje.

W soboty i niedziele mamy całodobowe dyżury - mówi Władysław Bakalarz prezes MZGK Spółka z o.o.  w Bolesławcu. - W ciągu godziny jesteśmy w stanie przyjechać po zwłoki - dodaje.

W takich ludzkich dramatach procedury powinny działać bardzo szybko tak, aby w maksymalny sposób ograniczyć ból rodziny i bliskich z wielkim poszanowaniem zmarłego człowieka.

Pozostawienie ciała zmarłego na chodniku czy ulicy tylko pod folią, bez odgrodzenia chociażby parawanem, przez blisko godzinę jest moim zdaniem nie do przyjęcia.

Czy to w jakimś stopniu nie jest ich zbezczeszczeniem? Trudno powiedzieć.

 - Karetka jest potrzebna przede wszystkim żywym pacjentom, którym jeszcze można pomóc - mówią ratownicy.

Cieszy jednak postawa młodych ludzi, którzy przystąpili do akcji ratowniczej, nie obawiali się niczego. Profesjonalnie i szybko starali się udzielić pierwszej pomocy.

Dziękujemy i za takie ludzkie, prawdziwe podejście!