Przez długie lata dwie rodziny w Czernej, zgodnie, bez żadnych większych problemów korzystali z drogi do swoich posesji. Przejeżdżając samochodami czy traktorami w czasie żniw. Wszystko zmieniło się od kilku dni. Oto w wielkim skrócie ta historia, przypominająca kłótnie Pawlaków i Karguli w filmie "Sami swoi".
W roku 2010 Pan Stanisław , właściciel domu wyburzył stary budynek gospodarczy i wtedy podobno poinformowano sąsiada Edwarda, mieszkańca drugiej posesji, że teraz chcą uregulować zaległości gruntowe. krótko mówiąc, by chcą aby ich, sąsiad przestał użytkować ich podwórko jako dojazd do swojej posesji. Tej informacji nie potwierdzają Kazimiera i Edward.
- Kilkakrotnie udawałam się do sąsiada z prośbą, aby odstawił nieco płot, argumentując, że skoro jeździ po mojej działce, to z grzeczności wypadałoby udostępnić kawałek swojej działki - pisze do burmistrza Nowogrodźca Teresa, nauczycielka, zastępca sołtysa Czernej. - Zawsze miałam odmowy. Analizując zachowanie sąsiada, stwierdziłam, że trudno zaufać takiemu człowiekowi. ponieważ on codziennie mówi coś innego. Sprawa nabrała rozpędu, gdy wybudowałam sobie garaż 2016 roku, w miejscu starego budynku. Wjazd do garażu był uciążliwy.
Kiedy jednak zauważyłam, że sąsiad mnie zbywa, oszukuje, krzykiem reaguje na moje argumenty, zaczęło mnie to doskwierać, że porozumienie będzie bardzo trudne. Zdecydowałam się na zlecenie sprawy geodetom, żeby raz doprowadzić sprawę do końca. Mijały kolejne miesiące, sąsiad w dalszym ciągu użytkował mój teren jak dotychczas, nie podejmował żadnych rozmów ani działań. Postanowiłam, iż ogrodzę działkę i zagospodaruję ją w taki sposób, abym mogła bez utrudnień garażować auto - dodaje.
Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko. W dniu 25 lipca br. na zlecenie Teresy przybyła na miejsce firma i mimo protestów Edwarda zbudowała ogrodzenie. Pracę wykonano błyskawiczne. Edward interweniował w gminie Nowogrodziec,Straży Miejskiej, na Policji. Na nic stały się jego interwencje, według tych organów, straszono go także mandatem, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Z dnia na dzień małżeństwo Edwarda, po blisko siedemdziesięciu latach zostało odcięte, odgrodzone od drogi publicznej.
Pan Edward poinformował o tym Stowarzyszenie VE-TO i postanowił przedstawić sprawę burmistrzowi Nowogrodźca i sołtysowi Czernej.
- To co zobaczyłam po przybyciu na miejsce było dla mnie wstrząsające - mówi Joanna Świder prezes Stowarzyszenia VE-TO. - Postawienie ogrodzenia, starszym schorowanym ludziom, a tym samym odcięcie im drogi dojazdowej do posesji jest nieludzkie i niemoralne. W losowych przypadkach brak dojazdu może doprowadzić do tragedii, np. brak możliwości dojazdu karetki w czasie koniecznej natychmiastowej pomocy. Zwróciłam się pomoc w rozwiązaniu tej sprawy do burmistrza Nowogrodźca - dodaje.
- Przez prawie siedemdziesiąt lat razem nasze rodziny żyły zgodnie i użytkowały tą drogę do domów i nic nikomu nie przeszkadzało - mówi Edward z Czernej. - Teraz zostaliśmy odcięci razem z żoną od drogi publicznej, nie wiem co będzie jak potrzebna będzie karetka czy inna pomoc. Nikt samochodem osobowym do nas nie dojedzie. Nie spodziewałem się, że moi sąsiedzi mogą tak postąpić. Żadne moje argumenty nie skutkowały, nawet ten, że są żniwa i nie będę miał problemy ze zwiezieniem plonów. Nie mam pieniędzy, żeby zbudować nową drogę.
Wszyscy obiecują, że mi pomogą, ale nic nie robią w tej sprawie sołtys też trzyma stronę swojej zastępczyni jest nieobiektywny. Nawet nie obejrzał tego wszystkiego. Sprawę skieruję do sądu, ale czy nie można się dogadać. Ciężko zrozumieć, że przez siedemdziesiąt lat dojazd ten nikomu nie przeszkadzał, co się nagle stało. Burmistrz też przez cały tydzień nie może znaleźć czasu, aby zobaczyć to wszystko na miejscu, stajemy się bezradni, jesteśmy bardzo zestresowani - dodaje.
- Jak burmistrz się zgodzi to pomożemy Edwardowi zbudować nowy dojazd, przywieziemy mu żwir na drogę - mówi sołtys Czernej Józef Potyszka, radny Rady Powiatu Bolesławieckiego. - Ciężko się z nim rozmawia. Poinformuję pana co uda się zrobić - dodaje. Do tej pory sołtys nie zadzwonił do nas, dzisiaj jego telefon nie odpowiadał. Dlaczego? Nie wiemy.
W dniu 8 sierpnia zaproponowaliśmy zwaśnionym sąsiadom mediacje. Mediatorem miał być redaktor Kazimierz Marczewski. Teresa i Edward zgodzi się chętnie. Po kilku godzinach zadzwoniła do nas Teresa i poinformowała nas, że nie wytrzymała i poszła do Edwarda, żeby się dogadać. Według niej Edward postawił warunki dla niej nie do przyjęcia. Dlatego uważa, że mediacja nie ma sensu. Szkoda. Każda rozmowa według nas ma sens.
Teresa napisała do burmistrza Nowogrodźca pismo, w którym stawia zarzuty Stowarzyszeniu VE-TO za pismo do burmistrza zawierające według niej same nieprawidłowości. Podaje też burmistrzowi swoją wersję wydarzeń.
~~Konkret napisał(a): I kolejne kłamstwo o strefie i podatkach
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).