13 grudnia 1981 roku był dla wszystkich szokiem. Była niedziela, zbliżały się Święta i choć sytuacja polityczna w Polsce była bardzo napięta, nie spodziewano się takiej sytuacji. O północy zamilkły krajowe stacje radiowe - nadające z Zachodu opozycyjne Radio Wolna Europa było niezmiennie zagłuszane - a rano w telewizji zamiast słynnego Teleranka pojawili się spikerzy w mundurach. Pojawił się także komunistyczny generał Wojciech Jaruzelski, który wygłosił pełne kłamstw ośmiominutowe orędzie do narodu, ogłaszając stan wojenny.
13 grudnia był, jak na ironię, słonecznym i pogodnym dniem, choć było minus dwadzieścia stopni Celsjusza, a na ulicach leżało dużo śniegu. Nie było za to wojska i dużych transportów milicji, jakie były widziane w niektórych miastach. W Bolesławcu informacja o stanie wojennym rozeszła się wtedy błyskawicznie. W biurze "Solidarności", które mieściło się przy ulicy Asnyka (obecnie działa tam zakład bukmacherski), zebrała się grupa działaczy związku i choć władze nakazały jego zamknięcie, udało im się to dopiero przy trzecim podejściu. Przed zamknięciem ustalono, że następnego w siedmiu lokalnych zakładach pracy powinny się odbyć strajki - ostatecznie miał miejsce tylko jeden, zarządzony w Zakładach Elementów Budowlanych przez Jana Filipka. W odpowiedzi władze wystawiły za nim list gończy, a opozycjonista przez kilka kolejnych dni ukrywał się u ks. Władysława Rączki. Ostatecznie Filipka zatrzymano 19 grudnia w domu rodziców i skazano na trzy lata więzienia.
Legalna działalność "Solidarności" była już niemożliwa - jej lokal zajęły władze, a w kolejnych tygodniach Urząd Bezpieczeństwa aresztował kolejne osoby. Ci, którzy uniknęli aresztowań, zeszli do podziemia. Do podziemia przeszli także niektórzy uczniowie szkół średnich, którzy na początku 1982 roku powołali do życia nielegalną organizację o nazwie Uczniowski Komitet Oporu Społecznego. Jego założycielami byli Dariusz Górecki, Arkadiusz Urban i Bogusław Frydrych. W momencie ogłoszenia stanu wojennego szkoły zamknięto, później były ferie świąteczne, a nauczanie wznowiono dopiero po Nowym Roku. Zachował się protokół pierwszej Rady Pedagogicznej w Liceum Ogólnokształcącym w Bolesławcu (obecnie jest to I LO, lecz wówczas było to jedyne liceum w mieście), w której poza nauczycielami uczestniczyli dwaj pułkownicy. Jeden z nich groził nauczycielom, że jeśli w szkole - w której niemal wszyscy nauczyciele należeli do Solidarności - zaistnieje taka potrzeba, w jej funkcjonowanie zostaną włączone ciała obce.
Początek stanu wojennego miał spory wpływ na cały nasz region także z prozaicznego powodu - na przemieszczanie się między województwami były wymagane przepustki. Musieli je mieć także uczniowie z gmin Gromadka i Warta Bolesławiecka, które znajdowały się w województwie legnickim, bo inaczej nie dojechaliby do szkoły w Bolesławcu, będącym wtedy w województwie jeleniogórskim. Problem dotyczył też osób dojeżdżających z miasta do pracy w Zakładach Górniczych "Konrad" w Iwinach. Do Sylwestra obowiązywała także godzina policyjna.
Tak dzień ogłoszenia stanu wojennego wspomina Jan Filipek:
Źródła:
- Archiwum Państwowe we Wrocławiu Oddział w Bolesławcu, I Liceum Ogólnokształcące w Bolesławcu, sygn. 31, k. 46-49.
- A. Urban, Bolesławiecki UKOS w Encyklopedii Solidarności [w:] "Rocznik Bolesławiecki 2020", Tom XIII, Bolesławiec 2021.
- M. Olczak, Ł. Sołtysik, Zarys dziejów Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Solidarność w Bolesławcu 1980-1989, Bolesławiec 2010.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).