Pochody pierwszomajowe były bardzo specyficznym wydarzeniem, w którym naród udawał, że chce podążać za wskazaniami nieomylnej ponoć Partii, a Partia dla własnego dobrostanu udawała, że w to wierzy. Pierwszy maja w kalendarzu komunistycznego reżimu, narzuconego Polsce przez sowietów pod koniec II wojny światowej, zajmował szczególne miejsce, ponieważ było to Święto Pracy, a skoro tak, winien być on świętem wszystkich robotników. Partia, która sama siebie nazywała jednocześnie polską i robotniczą, chciała, aby robotnicy faktycznie świętowali, wychodząc na ulice i defilując wraz z uczniami miejscowych szkół przed oficjelami. Transparenty głosiły niejeden absurd, potwierdzając zasadę, że "papier przyjmie wszystko". Obserwatorzy pochodów mogli więc przeczytać takie absurdy, jak Służba ludziom pracy codzienną praktyką Partii czy życzenia wiecznej przyjaźni ze Związkiem Sowieckim, zwanym wtedy Radzieckim.
Z drugiej strony, pochody pierwszomajowe były wielką atrakcją. Wielkie marsze, podczas których prezentowały się wszystkie miejscowe zakłady pracy, były barwnymi korowodami, odskocznią od szarej, zmierzającej nieustannie do socjalizmu rzeczywistości. Fabryki, kopalnie czy zakłady ceramiczne mogły się zaprezentować przed mieszkańcami, pokazując przy tym swoje osiągnięcia i zasłużonych pracowników.
A tak jeden z pochodów pierwszomajowych, mający miejsce w 1966 roku, opisuje najstarsza kronika Zespołu Szkół Elektronicznych w Bolesławcu:
Piękny słoneczny dzień - godz. 9:00. Przed szkołą "dwa bataliony" stojącej w szyku młodzieży (...) Dyrektor mgr. Osten dokonuje szczegółowego przeglądu mundurów, poprawia kołnierzyki i udziela wskazówek w sprawie zachowania należytej postawy w czasie pochodu. "Pluton" ZMS - w białych koszulach i czerwonych krawatach - "zapina na ostatni guzik" prof. T. Sak. Harcerzy musztruje prof. Kołsut. Grono profesorskie i administracja, stojąc obok rozprawiają o pięknie zapowiadającym się Święcie Robotniczym. Ani jednej chmurki na niebie (...) Godz. 9:30 wymarsz na boisko BKS, skąd po uszeregowaniu udano się na Stadion Miejski. Po tradycyjnych przemówieniach - m.in. przemawiał Sekretarz KW PZPR - wyruszono w pochód wyznaczoną trasą. Obok trybuny znajdującej się w Rynku przygrywały orkiestry: wojskowa i górnicza. Manifestacja była potężna i wspaniała. Na specjalną uwagę społeczeństwa zasłużyły mundurowe oddziały TGR i ZSG.
Wyjątkowa sytuacja miała miejsce w 1982 roku. Już rok wcześniej, na fali solidarnościowego karnawału, dyrekcja I LO zniosła obowiązek uczestnictwa w pochodzie pierwszomajowym, choć szkoła nadal musiała kierować nań swoją delegację. Podczas stanu wojennego dyrektor Anna Baniecka powiedziała uczniom, że nie będzie nikogo rozliczać z tego, czy przyjdzie na pochód, czy też nie, ale ktoś musi nieść szkolny sztandar. W geście solidarności z nauczycielką wielu uczniów przybyło na marsz, a kilku z nich poniosło sztandar, ratując dyrektorkę przed poważnymi konsekwencjami.
Źrodła:
- Kronika Technikum Górnictwa Rud i Zasadniczej Szkoły Górniczej ZG "Konrad". Tom I, kronika przechowywana w Zespole Szkół Elektronicznych w Bolesławcu.
- Kronika Zespołu Szkół Budowlanych w Bolesławcu 1976-1987.
- E. Ołenicz-Bernacka, Tylko martwię się, czy zdążę wszystko przeczytać. Rozmowa z Anną Baniecką [w:] „Rocznik Bolesławiecki 2011”, t. IV.
~~Obserwator napisał(a): Może nie ma ,może ma. Może i matury nie ma ale czy to na tym opiera się dzisiaj umiejętność myślenia? Co z dzisiejszymi maturzystami którzy zostają z maturą w ręku ale bez jasnych perspektyw na życie? Matura to papier dzisiaj często bez większych wartości
~~Hebanowy Bluszczyk napisał(a):Ktoś napisał: ~~Obserwator napisał(a): Może nie ma ,może ma. Może i matury nie ma ale czy to na tym opiera się dzisiaj umiejętność myślenia? Co z dzisiejszymi maturzystami którzy zostają z maturą w ręku ale bez jasnych perspektyw na życie? Matura to papier dzisiaj często bez większych wartości
Co znaczy bez jasnych perspektyw na życie. Dzisiaj młodzi po dobrych studiach są rozchwytywani przez firmy. Wielu już na studiach ma propozycje przyszłej pracy. To nasze pokolenie dzisiejszych 60-cio latków , nie miało perspektyw. Kamieniarz z młotkiem w BZKB zarabiał dwukrotnie więcej niż jego kierownik po studiach. Tak samo było na budowach , gdzie ci po zawodówkach zarabiali więcej od kierownictwa. Liczyła się klasa robotnicza.
~~Bolecnauta napisał(a): Teraz rządzić będzie sztuczna inteligencja
~~Horus napisał(a): tyle że młody jak sobie skalkuluje jak będzie tutaj zarabiał ''po studiach'' a jednocześnie na tym ''zgniłym zachodzie'' to wiesz jakiego dokona wyboru...
~~Horus napisał(a): czy młodych na to stać?...być może...
jedno jest pewne ...mogą to zrobić na legalu a nie jak my często po tygodniach oczekiwania na paszport...
pamiętam swoje wyjazdy na ''wizy'' i zjazdy w ostatnich godzinach bo spóźnienie to o kolejnej zapomnij...;D
nasze pokolenie jechało tam jednak w określonym celu ...zarobić i wrócić bo tu bliscy, rodzina...
dzisiejsze pokolenie jedzie i posmakowawszy życia nie ma zamiaru i słusznie zresztą wracać do tego przaśnego żywota w tym szarym ,bezbarwnym kraju...
oczywiście że są tacy co zostają ...zawsze tak było i będzie...
to ma wiele uwarunkowań...
mój kolega miał przed laty powiedzenie ...jeden lubi ogórki ,drugi ogrodnika córki...;D
zapaliłem sobie fajanka, odpisałem i wracam do tego co rano zacząłem ...
za godzinkę kawka to posiedzę dłużej...
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).