Złamał zakaz, fałszywe tablice – sąd może nie mieć litości, tak kończy się wyprawa po zakupy do Bolesławca

Zamiast zakupów – zarzuty. Skodą wprost do celi?

Policja. (fot. KPP Bolesławiec)

Zakupy zakończone poważnymi konsekwencjami. 36-latek może trafić do więzienia

Wizyta w Bolesławcu, która miała być zwyczajnym wyjazdem na zakupy, może okazać się dla mieszkańca powiatu lwóweckiego początkiem poważnych kłopotów. Niewinna wyprawa może kosztować go kilka lat spędzonych za kratami.

Choć Bolesławiec kojarzy się głównie z ceramiką, niektórym może zapisać się w pamięci z zupełnie innych powodów. Przekonał się o tym 36-letni kierowca, który postanowił wsiąść za kółko mimo obowiązującego sądowego zakazu. Swoją lekkomyślnością naraził się na poważne konsekwencje prawne.

Do zatrzymania doszło na ulicy Orląt Lwowskich w Bolesławcu. Policjanci patrolujący miasto zwrócili uwagę na osobową Skodę. Ich podejrzenia okazały się uzasadnione – za kierownicą siedział mężczyzna, który nie miał prawa prowadzić pojazdu.

– Funkcjonariusze zatrzymali 36-latka, mieszkańca powiatu lwóweckiego, który kierował samochodem mimo sądowego zakazu oraz cofnięcia uprawnień. Ponadto pojazd miał zamontowane tablice rejestracyjne, które nie były do niego przypisane – przekazała podkomisarz Anna Kublik-Rościszewska rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Bolesławcu.

Zgodnie z artykułem 244 Kodeksu karnego, za łamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Jeśli dodatkowo zostanie potwierdzone, że mężczyzna posługiwał się fałszywymi tablicami rejestracyjnymi, może usłyszeć również zarzuty związane z fałszowaniem dokumentów (art. 306 Kodeksu karnego). Sąd ma także możliwość nałożenia dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów.

Sprawą zajmują się teraz bolesławieccy policjanci, którzy prowadzą dalsze czynności wyjaśniające.

Niestety, podobne przypadki nie należą do rzadkości. Tylko w 2023 roku w Polsce zatrzymano ponad 42 tysiące osób łamiących sądowe zakazy lub jeżdżących bez uprawnień. Na Dolnym Śląsku takich sytuacji odnotowano ponad 3,5 tysiąca.

O dalszym losie 36-latka zadecyduje sąd.